01

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Lilly

Dzisiaj był pierwszy dzień w szkole od przerwy świątecznej. Muszę przyznać, że tegoroczne święta mnie wykończyły. Nawet w sylwestra siedziałam sama w domu. Nie dałam się wyciągnąć Gwen i Amandzie. Rodzice poszli do znajomych, więc ja skorzystałam z okazji i samotnie oglądałam filmy na telewizorze.

Bieber dzwonił do mnie wiele razy, odkąd rozmawiałam z jego dziewczyną. Nie miałam ochoty gadać z nim. Według mnie wszystko było jasne. On ma swoje życie, a ja swoje. I tak powinno zostać na zawsze.

Zmarznięta weszłam do szkoły i poszłam się rozebrać z ciepłej kurtki. Zostawiłam rzeczy w stałym miejscu i podążyłam do sali, w której zaczynałam lekcje.

Gdy na horyzoncie pojawiły się moje przyjaciółki, od razu szeroko się uśmiechnęłam. Brakowało mi ich.

- Hej, dziewczyno! - zapiszczały równocześnie.

Wtuliłam się w ich ramiona i odetchnęłam z ulgą. Jeszcze nie wiedziały, co tak naprawdę się wydarzyło między mną a Justinem. Napisałam im tylko, że jednak nie jesteśmy sobie pisani.

- Tęskniłam - wyznałam szczerze.

- To dlaczego nie poszłaś z nami na imprezkę? - jęknęła z niezadowoleniem Amanda.

- Mówiłam już. Nie czułam się najlepiej.

- Od świąt nie czujesz się najlepiej. Musisz nam wyjaśnić wreszcie o co chodzi. Co się stało między tobą a Justinem? - zaczęła Gwen.

- Dokładnie. Coś ewidentnie nie gra - dodała Amanda, przypatrując mi się uważnie.

- Po prostu... to wszystko było dla losowania. Nic więcej - odpowiedziałam, spuszczając głowę w dół.

Czułam, że nic i nikt nie jest w stanie zmienić mojego humoru. Niestety myliłam się. Oczy wszystkich ludzi na korytarzu zwróciły się w jednym kierunku. Zdezorientowana podążyłam za ich wzrokiem i zaniemówiłam. Justin razem z jakąś dziewczyną, która dosłownie wisiała na jego szyi, szli razem korytarzem jak gdyby nigdy nic. Laska ewidentnie była w nim zakochana. Bieber natomiast szedł bardzo pewnie i dumnie.

Było mi tak przykro... nawet, gdy przeszedł obok nie zmierzył mnie spojrzeniem. Czułam się jak ostatnia idiotka.

Dziewczyny popatrzyły na mnie z troską. One już doskonale wiedziały, co musiało się stać. Dobra, domyślały się.

- Dlaczego Justin jest z tą pustą lalą? - zapytała Amanda.

Też chciałabym to wiedzieć - powiedziała moja podświadomość.

- To jego dziewczyna - powiedziałam, co wyszło jakbym bardziej się pytała niż to wiedziała.

- Nie da się nie zauważyć - prychnęła Gwen.

Załamałam się. Byłam cholerną kretynką... Jak mogłam pomyśleć, że ktoś taki jak on będzie chciał mnie poznać! Mogłam odpuścić sobie już na początku. Nie angażować się w to wszystko. Uniknęłabym takich sytuacji...

A teraz będę musiała żyć z tą myślą i codziennie patrzeć na szczęśliwego Justina z tą... ugh... dziewczyną.

***
Hejka, misie 💕
Pierwszy rozdział drugiej części gotowy! Dajcie znać co o nim myślicie!
Pamiętajcie, że każda gwiazdka i komentarz bardzo mnie motywują.
Ze spraw organizacyjnych:
- nie wiem jak często będą rozdziały, ale postaram się jak najczęściej,
- na razie zostawięokładkę, chyba, że będziecie chcieli, żebym zmieniła.
To tyle.
Do potem!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro