11.10.1990

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

》Alishia《

Od kiedy nas porwali dostawałyśmy tylko wodę i po kromce chleba tostowego...

Mia spojrzała na mnie czerwonymi od płaczu oczkami

- Tatuś nas nie chce? Czemu jeszcze nas nie zabrał?

- Spokojnie... poprostu porwali nas w niedzielę, a tatuś musiał pojechać do banku po pieniądze... teraz napewno czeka na informację gdzie ma im zapłacić

- Znowu ją widzę

- Kogo?

- Tą panią, która mówi, że jest moją mamą

- Mówi ci coś?

- Pokazuje

- Możesz mi pokazać to co ona ci pokazuje?

Mia, która nigdy nie uczyła się języka migowego, bez błędnie zamigała słowa, które po przełożeniu na język mówiony brzmią "Kocham cię i jestem przy tobie, nie bój się, jesteś bezpieczna"

- Twoja mama chciała ci powiedzieć, że cię kocha i czuwa nad tobą... Nic nam nie grozi.

- Co jeśli tata nie zapłaci? - zapytała smutno

- Zapłaci... chodź do mnie... - przytuliłam ją do siebie - Już dobrze moje maleństwo...

》Michael《

Miałem pieniądze na okup i plan... czekałem juz tylko na informacje gdzie i kiedy zapłacić...

Gdy wkońcu dostałem informację gdzie i kiedy zapłacić ulżyło mi...

》Alishia《

Zabrali nas do swojego dostawczaka... Bałam się, że chcą nas wywieść i zabić...

Wieźli nas przez pół godziny...

Mia płakała, że chce do taty

- Skarbie, spokojnie... nie płacz... - chciałam ją uspokoić

Jeden z nich wyszarpał nas z paki dostawczaka... Gdy zobaczyłam Michaela, ulżyło mi.

Michael zapłacił im...

Gdy tylko nas póścili, Michael przytulił mnie i Mię do siebie...

Padły strzały... Gdy ustały i otworzyłam oczy, zobaczyłam, że nasi porywacze nie żyją.

》Michael《

Rozpłakałem się tuląc do siebie Mię i Alishię... 7 lat dusiłem w sobie łzy. Znów prawie straciłem żonę i córkę...

》Alishia《

- Już nigdy nie spuszczę was z oczu...- wyszlochał

- Nie płacz

***

Policja, która przyjechała z Michaelem oddała nam pieniądze z okupu

***

Gdy wróciliśmy do domu, pierwszą rzeczą, jaką chciałam zrobić było uściskanie Abi

》Michael《

Alishia krzyknęła na cały dom... Gdy ją znalazłem klęczała przy pustym łóżeczku Abi

- Gdzie jest nasze dziecko? - zapytała z płaczem

- U mojej mamy. Spokojnie kochanie. Chciałem, żeby była bezpieczna...

- Jedźmy po nią

- Dobrze...

***

Wieczorem, gdy już leżeliśmy w łóżku, Mia przyszła do naszej sypialni

- Tato... bo ja się boję spać sama...

- Chcesz spać z nami?

- Tak

Ledwie Mia zasnęła, a Abi zaczęła płakać.

Alishia poszła po nią... Abi też się bała i też zasnęła dopiero z nami

Nie wiem czemu, ale też czułem się bezpieczniej mając je przy sobie... wiedziałem, że teraz nic im nie grozi...

Mia przez sen przytuliła Abi i raczej nie zamierzała jej póścić

- Najsłodsze, co do tej pory widziałam - stwierdziła Alishia

- Ja też... Ostatnio widziałem coś tak słodkiego, gdy Mia na 3 urodziny przebrałam się za księżniczkę...

- Wyobrażam sobie... żałuję, że ja nie miałam takiego ojca...

- Może odwiedzimy jutro twoją mamę? Napewno chciałaby poznać wnuczki.

- Możemy... powinnam... od Kiedy mama tam zamieszła, nie odwiedzałam jej...

- Może niech zamieszka z nami?

- Zrobisz to dla mnie?

- Tak. Nasze córki nie zasługują na to, żebyśmy ukrywali przed nimi istnienie twojej mamy.

- Masz rację...

- Nic wam nie zrobili, gdy was trzymali?

- Nie... im zależało na okupie, nie na naszej krzywdzie.

- To dobrze... Zabiłbym się, gdyby coś się stało Mii

- Zastanów się... jeśli coś się jej stanie, będzie potrzebować twojego wsparcia. Jeśli się zabijesz, to tylko zrobisz jej większą krzywdę

***

Gdy Alishia zasnęła, wyszedłem na balkon...

Musiałem przemyśleć, to co powiedziała...

Postanowiłem się przejść po terenie... żadna z nich nie mogła widzieć, że dalej płaczę za Isabellą.

***

Usiadłem przed grobem Isabelli i Kayi

- Tak bardzo żałuję, że nie ma cię przy mnie...Tak bardzo chciałbym, żebyś żyła...

- Tato? - usłyszałem za plecami głos Mii

- Tak córeczko? - odwróciłem się

- Ona siedzi obok ciebie

- Kto?

- Ta pani, która mówi, że jest moją mamą

- Chodź do mnie...

Mia usiadła mi na kolanach

- Skarbie... Ja jej nie widzę... tylko dzięki tobie wiem, że ona tu jest... wróć do Alish i Abi... Ja zaraz przyjdę.

- Nie. Boję się gdy cię nie ma... opowiedz mi o... mamie

- O Isabelli?...Jeju... poznaliśmy się na początku liceum... wtedy jeszczenie wiedziałem, że będzie moją żoną... w pierwszej klasie mieliśmy jakiś projekt i mieliśmy go zrobić razem... niemogłem iść do niej, bo Joseph by mnie zamordował, więc Isabell przychodziła do nas... nie mogłem się opędzić od komentarzy braci, że chodzi jej o oceny lub chce mnie uwieść... Już wtedy uważałem, że jest piękna... Wszystkie zadania w parach wykonywaliśmy razem z czasem nikomu innemu tak nie ufałem... w ostatniej klasie liceum, wyznałem jej miłość... w 1980, gdy dowiedzieliśmy się, że jest w ciąży, wzięliśmy ślub... Gdy 9 miesięcy później się urodziłaś, Isabell nie przeżyła porodu... Przez 7 lat panicznie bałem się mieć kolejne dziecko... o moich partnerkach z później i tak już wiesz...

- Tato... ale ty będziesz mnie kochał zawsze?

- Tak aniołku... Jesteś moją księżniczką

Poszliśmy spać

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro