30.08.1987
》Alishia《
- Alishia... - zaczął, gdy się obudziłam - podobało ci się wczoraj?
- Tobie się miało podobać... Miałeś urodziny
- Etam ja... ty się teraz liczysz...
- Tak, podobało mi się - usiadłam... kołdra zsunęła się i odsłoniła moje piersi
- No powiem Ci... mam na ciebie ochotę... - stwierdził Michael
- Sz!- syknęłam
Usłyszałam jak Mia idzie do naszej sypialni...
Szybko zasłoniłam piersi
- Tato, jestem głodna - stanęła w drzwiach
- Czekaj... już idę ci zrobić śniadanie - powiedział Mike i chwycił wiszący przy łóżku szlafrok
- Spaliście bez ubrań? - zapytała
Michaela zatkało, mnie zresztą też, ale musiałam ratować sytuację
- Za gorąco nam było - odparłam
Mike uporał się ze szlafrokiem i zabrał Mię do kuchni
W czasie gdy on szykował śniadanie, ja się trochę ogarnęłam i dołączyłam do nich
- A skoro weźmiecie ślub, to będziecie mieli dzidziusia? - zapytała nagle Mia
Prawie się udusiłam herbatą którą piłam
- Raczej tak - odparł Michael
- Czemu pytasz? - zapytałam
- Bo tata ma dużo rodzeństwa... ale nie będziecie tego dzidziusia kochali bardziej?
- Nie skarbie... może na początku poświęcimy mu więcej uwagi, ale to dla tego, że noworodki potrzebują stałej opieki... - odparł Michael - Tak samo było z tobą...
- Tato, a co będzie z dziadkiem? Malvina mówiła, że ona mi nie powie
- Siedzi w więzieniu. Jeśli chcesz, bo wiem, że go lubisz, możemy go odwiedzić.
- Nie. Niechcę go widzieć. Prawie mi ciebie zabrał.
- Skarbie... nie wolno mówić, że kogoś nienawidzisz. Chyba, że zrobił ci dużą krzywdę
- Tato, dziadek zrobił krzywdę Alishii, przez to prawie straciłam ciebie. On mi zrobił krzywdę tym, że chciał mi cię zabrać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro