Zimowy spleen

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


W dłoni go trzymam, jedwab najjaśniejszy;

Śnieg biały bielusieńki.

Jest miły w dotyku, taki miękki...

Gdybym tak tylko mogła poczuć ciebie...

W pełnej krasie obok siebie.

Lecz nic mi po tym

Życzeniu nazbyt złotym.

Stopę dalej jasność już nie błyska;

ktoś zdeptał puch perlisty, błoto z niego tryska.

A co ja zrobić mogę,

Skoro ja też nigdy nie byłam całkowicie czysta.

Idę dalej ulicą i widzę lód,

A gdy spojrzę z bliska...

Zerka na mnie odbicie, a serce szron ściska.

Chcę ciebie idealnego w śniegu spowitego,

A ja nigdy nie byłam całkowicie czysta.

Kra za krą,


I wyrwa...



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro