Zwyciężaj albo giń!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Czasami dobra strategia jest najlepszą bronią...

Nastaje nowa bitwa. Jedi dowiadują się o nowym zagrożeniu na Geonosis. Rycerze zostają wysłani by zneutralizować niebezpieczeństwo i zamknąć fabryki droidów na zawsze.

<Ahsoka>

Mistrz Fisto po dostarczeniu nas na krążownik wysłał nas kanonierką do mojego mistrza który znajdował się na Geonosis z tego co jest mi wiadomo mamy wybrać się na Geonosis by pomóc w zniszczeniu fabryki droidów.

Droga na miejsce mijała bardzo wolno przez co poszłam do kajuty palnełam o łóżko i leżałam myśląc nad tym co się ostatnio wydarzyło. W sumie najwięcej to myślałam o relacjach z Kapitanem, Jedi nie mogą się przywiązywać bo tak każe prawo, choć wiem że jest ono dość sprzeczne z naszymi uczuciami. Doszłam do wniosku że po prostu powinnam zacząć unikać kontaktu z klonem dla mojego spokoju i po to bym nie próbowała złamać przypadkiem zasad, gdyż wartości Jedi są dla mnie zbyt cenne by tak po prostu to zlekceważyć. Jeśli przestanę się z nim kontaktować - pomyślałam - to i on przestanie gadać ze mną! Przecież jest wojna więc nie będzie z tym problemu, krążowniki też są duże a zawsze mogę się schować w magazynie broni albo stać ciągle koło mojego Mistrza, wtedy nie będę się musieć martwić że klon będzie mówił wprost do mnie, a jeszcze jest Cody i Fives z nimi też mogę pogadać bez obaw spotkania Rexa. Rozmyśliłam się na całego nawet nie wiem kiedy do mojej kabiny wszedł Mistrz Fisto i kazał zejść mi do kanonierki w której miałam lecieć na planetę. Wykonałam polecenie i migiem znalazłam się na powierzchni. Szybka droga a przede wszystkim spokojna, bo ja i Rex byliśmy w osobnych kanonierkach więc uniknęłam jego obecności. Szkoda że nie na długo.
Od razu po wyjściu przywitał mnie on i Anakin, zignorowałam klona i zaczęłam rozmowę z Mistrzem.

- Witaj, Ahsoko! Cieszę się że cię widzę, bardzo przyda mi się twoja pomoc! - powiedział uradowany Anakin

- Ciebie także Mistrzu. - Nie kryłam zadowolenia że znów mogę walczyć i że tym razem się wykażę.

- Zaraz dołączą do nas Mistrzyni Luminara i jej Padawan Barriss, Rex idź po nie ja przedstawię Ahsoce plany.

- Tak Sir.

Od kiedy jestem na planecie Kapitan nie spuszcza mnie z oka, denerwuje mnie to ale staram się zachować spokój by mój mistrz tego nie wyczuł.

- No więc tak, musimy zająć ich walką wtedy będzie dywersja, ty i Barriss będziecie pilnować tyłów przed atakiem z zaskoczenia.

-CO?!

- Co co?

- Mistrzu dlaczego ja i Barriss mamy trzymać się na tyłach? To głupie!

- Może tak, ale ledwo co wyszłaś ze szpitala, nie zapominaj się.

- Nic sobie nie zrobię! To tylko głupie blaszaki, sam mówiłeś że to zabawa a nie walka bijąc się z nimi.

- Tak, ale to inna sytuacja.

- I ja mam ci wierzyć?

- Nie masz wyjścia.

-Mistrzu!

-Ahsoka!

<W tym czasie>

- Witaj Generale, Skywalker czeka. - Rex stał już przy Luminarze i Barris

- Dobrze Kapitanie. Chodź.

- Mistrzyni? - zapytała Brriss

- Tak?

- Dlaczego oni się kłócą?

- To standardowe zachowanie wśród dwóch podobnych do siebie osób myślę że to nie pierwszy i nie ostatni raz.

- Rozumiem.

<Wracamyy>

- Skoro aż tak myślisz że znów coś mi się stanie to mogłeś mi nie kazać tu przylatywać!

- Smarku!

- Skoro już koniec to bierzmy się za fabrykę - naszą kłótnię przerwała Mistrzyni Unduli

- Witaj Mistrzyni, i ty Barriss. - uśmiechnęłam się do przyjaciółki i jej mistrzyni

- Witaj, Ahsoko - jakie plany? - odpowiedziała Barriss

- Marne - wysiliłam się na.. uśmiech?

- Luminaro, plany są takie.. - przerwał mi mistrz - my zabawiamy się z fabryką a padawani chronią tyły.

- Nie Skywalker. My owszem tworzymy dywersję, a zniszczyć fabrykę to zadanie dla Ahsoki i Barris.

- Ale że jak?

- Geonosis to miejsce gdzie prawie każda budowla ma katakumby, fabryka też je ma, dziewczyny pójdą nimi by założyć ładunki potem wrócą i wysadzimy fabrykę.

- Dobrze mistrzyni, Ja i Barriss poradzimy sobie - odpowiedziałam zadowolona z takiego obrotu spraw.

- A więc niech będzie, uciekajcie szukać wejścia, my zbieramy wojsko i wyruszamy w drogę. - powiedział mistrz Skywalker

<Ahsoka i Barriss>

Biegłyśmy przez pustynię do fabryki, do jej katakumb, jako że Barris była moją przyjaciółką mogłam opowiedzieć jej wszystko co się do tej pory wydarzyło, zawsze mi pomagała i mogłam liczyć na jej pomoc i tym razem. Nie zawiodłam się.

-Nie rozumiem po prostu jego zachowania, po prostu jakby się zakochał - powiedziałam wkurzona

- Może tak jest? Wiesz że nie można kochać?

- Wiem, lubię go, ale bez przesady. Co mam robić?

- Mówiłaś że chcesz go olewać? Ale nie rób tego tak dosłownie, zobaczy to i pomyśli że coś jest na rzeczy i wtedy będzie bardziej nachalny bo będzie chciał wiedzieć o co chodzi, musisz robić to z umiarem, rozmawiaj z nim ale mało, w konieczności.

- Myślisz że to zadziała?

- Tak, jestem tego pewna.

- Dzięki, patrz to ta ściana prawda?

- Tak, pospieszmy się wytniemy mieczami wejście i pochodzimy nieco po labiryncie.

- Miałaś znać drogę...

- Serio myślałaś że będę wkuwać 2k połączeń na pamięć? O nie! Od czego mamy moc? Nią się posłużymy żeby znaleźć główny reaktor.

- Jeśli przeżyjemy to cię zatłukę - przyrzekam

- Jasne Jasne Ahsoko, jak ten piasek za nami

- Humor cię nie opuścił?

- Nie, dobra teraz cisza, idziemy pobłądzić.

- Ok, czemu nie. KOCHAM SIĘ GUBIĆ! - wykrzyczałam

- Ahsoka! Cholera to mogą być robale i nas zauważą, przymknij jadaczkę.

- Ups!

< Anakin i Luminara >

- Jeśli skutecznie odwrócimy ich uwagę, będzie większa szansa na to że wygramy.

- Oby tak było Lominaro, oby tak było.

- Generale?

- Tak Rex?

- Widzi Pan te jakby kolumny piaskowe?

- Nie, skąd są takie małe, oczywiście że widzę

- W nich są robale.

- Atakować.

Walka rozpoczęła się na dobre z jednej strony wyszły droidy a z góry atakowały ich robaczki. Mięli pełne ręce roboty, podczas walki skupiali się nad tym by wygrać i prawidłowo.

< Ahsoka i Barriss>

- Cholera! Nie skręćmy w lewo, albo nie w prawo! A gdzie teraz? Ślepy zaułek. Brawo!

- Ahsoka bez nerwów do góry się popatrz. Tam idziemy.

- A ok sory.

- Jesteśmy bardzo zorganizowane, jakby to zobaczył twój mistrz albo moja mistrzyni, było by po nas.

- No cóż przecież to twój idealny pomysł był taki żeby to moc nas prowadziła...

- Przecież po coś ją mamy..

- Nie sądzisz że coś za nami idzie?

- Nie, masz zwidy po ogłuchu. Spokojnie.

- Niech ci będzie.

< Geonosianie >

(Będzie tekst w normalnym języku)

- Generale, mamy intruzów, dwaj mali Jedi chcą zniszczyć fabrykę.

- Ale jak to?

- Przeszli przez katakumby.

- Nieważne, panie proszę o użycie sekretnej broni!

- Rób co chcesz, masz mi wygrać te bitkę!

- Tak Panie.

- 10 Super czołgów wyślijcie jako wsparcie droidom, a jednego niech zabije te dwa robale!

- Tak Generale.

< Ahsoka i Barris >

- To tu - powiedziała Barriss

- Widzę, łap bomby i je podłącz, ja mam ich dość.

- Śmieszne.

- Już?

- Nawet nie zdążyłam plecaka otworzyć..

- Już?

- Nie

- Już??

- Ady nie

- Już?!

- Ady purwa, nie!

- Spokojnie... - podniosłam ręce w geście kapitulacji.. - Ju..?

- Tak juz - przerwała mi - Powiadom mistrzów że nasza misja zakończona.

- Zrobione.

< Luminara i Anakin >

- Bomby aktywne, a to co?

- Jakieś czołgi.

- Rex, zestrzelić je.

- Tak Sir.

-------------------

- To sie nie niszczy.

- Skoro tak, to uciekajcie w tył niech czołgi wjadą na most, zawalimy go za pomocą bomb.

- Tak jest

- Mówiłaś że przygotowanie się opłaca? Hmm? To łapiemy plecaki i rozwalamy most.

Jak powiedzieli tak zrobili, zawalili most z blaszakami.

- A to co znowu?

- Skywalker przecież to fabryka jest ich tu więcej.

- Wiem.

< Ahsoka i Barris>

- Zabrać te małe bomby a je zabić - rozkazał jakiś droid i poszedł a nas zostawił z czołgiem i muchami.

- Trzeba osłonić bomby.

- Dobra, ja biorę czołg, ty muchy.

- Potem porozmawiamy o muchach.

Walka była krótka ale mimo to nie zdążyłam ocalić bomb nim oni je zabrali. Barriss Zdobyła czołg wskoczyłam do niego i wraz z dziewczyną stwierdziłyśmy ze ostatnia nadzieja to zniszczenie fabryki za pomocą czołgu, co niestety oznaczało i naszą śmierć. Skontaktowałam się z mistrzem i powiedziałam tylko ''Do widzenia'' otworzyłam ogień i bum!



Fabryka zaczęła się walić, wszyscy uciekali możliwie jak najdalej od miejsca wybuchu.
Po uspokojeniu się wybuchu, wszyscy a raczej Skywalker i Rex, zaczęli szukać padawanów, ale na darmo. Ahsoka i Barriss leżały przygniecione czołgiem, nie miały prawie jak się ruszyć, Togrutanka leżała koło bezpieczników a Anakin pokazywał jej nie dawno sztuczkę dzięki której wiedziała jak wysłać sygnał. Spróbowała i nie zawiodła się, udało jej się uratować wraz z Barriss.

< Anakin >
- Mam sygnał z nadajnika, Ahsoki. Rex za mną! - wykrzyczał uradowany

- To tutaj Rex. Użyję mocy by podnieść tę płytę a ty wskocz i zobacz czy są tam padawany.

- Tak!

Gdy Anakin unosił płytę do góry kapitan wskoczył i zobaczył młode dziewczyny przygniecione. Pomógł im się uwolnić, jednak Ahsoka nie cieszyła się że to akurat jego musiała na koniec spotkać. Ale tak zdecydował los. Po wydostaniu padawanek, od razu zostały one pochwalone przez swych mistrzów za odwagę i zostały odesłane na  krótki odpoczynek przed kolejnymi misjami.

- Czemu mu nie podziękowałaś?

- Barriss, miałam go unikać temu.

- Myślałam że nie będziesz tego już robić i nie tak.

- Trudno, chodźmy odpocząć zasłużyło się nam, a Rexem i co z nim zrobię zastanowię się później.



Miałam zawiesić tak wiem, ale napadła mnie niespodziewana wena dzięki BoskaFlorence

Dziękuję ♥
 Tak więc odwieszam moje opowiadanie o SW

Pozdrawiam Outher


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro