6.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Sasori: Witam ponownie. Wkurzania Akatsuki ciąg dalszy. Jak widać nie cieszę się zbytnią popularnością wśród czytelników, ale to dobrze. Podoba mi się patrzenie na cierpienie innych.

Deidara: O tak? A ja myślę, że chętnie zrobiłbyś kilka ciekawych wyzwań, hm.

Sasori: Jednym z ciekawszych byłoby uduszenie naszej Roszpunki kapciem.

Kisame: Czemu akurat kapciem? To chyba niezbyt efektowne.

Sasori: Mh, to pierwsze słowo jakie mi przyszło na myśl. Dobra, nieważne. Przejdźmy do rzeczy. Pierwsze pytanie jest od DEATH_ANIMALS do Konan "Jak się czujesz z tym, że jesteś otoczona taką bandą hot boy 3/4 to geje?"

Konan: Jakoś się nigdy nad tym nie zastanawiałam. W każdym razie na pewno się nie nudzę. Nawet sobie nie wyobrażacie jak takie stado może naświnić, ale mimo to wszyscy są na swój sposób kochani.

Tobi: Oo... Tobi się rumieni!

Sasori: Mh, ja niczego nie brudzę.

Deidara: No, tak. Twój pokój to istne królestwo nieskazitelności, hm.

Sasori: Ale tam Konan nie musi sprzątać, więc się nie liczy.

Deidara: Ona nie musi, ale ty mógłbyś się tym zająć. Tam się nawet przejść nie da, hm.

Sasori: Nie wyglądasz mi na moją matkę, Deidara.

Deidara: *aż się zamknął z oburzenia*

Hidan: *niepotrzebnie się wydziera* Zaoraneeee!

Sasori: Następne pytanie od Diablica112 do wszystkich "A można was wszystkich przytulić?"

Tobi: Tak! Tobi chętnie!

Biały Zetsu: Nie mamy nic przeciwko.

Czarny Zetsu: Jak się zbliżysz to możesz śmiało pożegnać się ze swoją głową.

Kakuzu: Zależy ile zapłacisz.

Pain: Nie.

Hidan: Jak dla mnie to kurwa możesz, ale wiesz Jashin nie byłby zadowolony.

Kisame: Ee... Ja niezbyt.

Deidara: Nie chcę, hm.

Konan: Jasne, że możesz

Itachi: Nie wyrażam na to zgody

Sasori: Mh, ja również. Okej następne pytanie jest do Itachiego "Czy to prawda, że tak bardzo lubisz dango, że mógłbyś nawet zabić, jeżeli ktoś ci je zabierze?"

Itachi: Tak, to prawda.

Tobi: Tobi już nigdy nie ukradnie Panu Itachiemu dango

Itachi: Czyli przyznajesz, że kiedyś kradłeś? *ze złości aktywował sharingana*

Tobi: Nie, nie, nie! Tobi jest grzecznym chłopcem i nigdy by nic nie ukradł! Niech Pan Itachi oszczędzi Tobiego!

Itachi: Co za dzieciak *zamknął na chwilę oczy przywołując je do wcześniejszego stanu*

Sasori: Egh, wyzwanie od -Karo_ dla Itachiego "Chodź ze mną i Kisame na dango".

Itachi: Dobrze, ale ty stawiasz.

Sasori: Mh, jest pytanie do mnie "Mógłbyś zamienić np. Hidana w marionetkę?" Nie widzę problemu. Chociaż nie. Podczas takiej, hm... operacji wydawałby dziwne dźwięki, znając jego masochistyczne zapędy, co by mi bardzo utrudniało pracę, czyli nie.

Hidan: Ej no, cwelu! Wcale bym kurwa nie wyd.... Aahh! *Oblał się rumieńcem*

Kakuzu: *wbił Hidanowi kunai w ramię* Wydawałbyś.

Hidan: Dziadu, kurwa nie przy ludziach!

Sasori: No, tak. Właśnie o tym mówiłem. Dobra kolejne pytanie jest do Deidary "Pokażesz mi swoją sztukę, wysadzając Hidana?"

Deidara: *jego oczy zaczęły błyszczeć z ekscytacji* O, hm! No, jasne!

Hidan: Hej, dziwko trzymaj się z tym glutem ode mnie z daleka!

Deidara: To nie jest glut, tylko sztuka, hm! *Bierze gilnę do ręki i zaczyna coś z niej formować*

Hidan: Czyli kurwa jedno i to samo!

Deidara: Tak? Zaraz zobaczymy, hm! *rzuca w Hidana ulepionym przed chwilą glinianym pająkiem, który ląduje mu na klatce piersiowej* Katsu!

Hidan: O kurwa *gliniana figurka wybucha przy nim, przez co z impetem ląduje pod ścianą*

Deidara: Ha! I co, hm?!

Hidan: *osuwa się na podłogę i mdleje*

Kakuzu: Yh, co za idiotyzm.

Deidara; To nie idiotyzm, tylko prawdziwa sztuka, hm!

Sasori: Mhm tak, dobra następne pytanie jest do Konan "Zostaniesz moją psiapsi?"

Konan: Spoczko, Sasori :)))

Sasori: No tak, ale śmieszne -_-

Konan: A teraz serio, to najpierw musiałabym cię poznać  :D

Sasori: Eh, wyzwanie dla Tobiego "Oddaj wszystkie dango Itachiemu, a resztę cukierków oddaj reszcie ekipy"

Tobi: Cooooo! Nie, Tobi tego nie zrobi! To za dużo dla Tobiego!

Sasori: Ruszaj się, takie jest wyzwanie.

Itachi: *przytakuje* No, dokładnie.

Tobi: *z płaczem wlecze się po swoje słodycze i po chwili wraca i z wielkim smutkiem oddaje dango Itachiemu, a cukierki zostawia na środku pokoju* Tobiemu jest teraz smutno... Senpai! Przytul Tobiego!

Deidara: Pfff... Ani mi się śni, hm!

Tobi: *siada pod ścianą i zachowuje się jakby miał chorobę sierocą*

Sasori: No i wreszcie koniec, pa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro