21

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tego samego dnia - wieczorem, Chiyo podążała samotnie po prawie pustych uliczkach Konohy, gdy przed oczyma ujrzała klona Boruto.

- Czego chcesz, klonie? - spytała ostro.

- Skąd wiedziałaś?! A z resztą... nieważne! - krzyknął klon.- Chciałbym spotkać się z Tobą przy Ichirakuramen.

- Dobrze... będę tam za pięć minut. - oznajmiła, a klon blondyna zniknął.

Tak, jak powiedziała, tak zrobiła. Przyszła pod Ichirakuramen i pierwsze co zobaczyła, to Boruto. Najwidoczniej czekał na nią już jakiś dłuższy czas.

- Coś się stało?

- Pomyślałem, że moglibyśmy coś razem zjeść. - powiedział, otwierając jej drzwi.

- Skoro już tutaj jestem... - zaczęła, wchodząc do środka.-... chętnie skorzystam.

Weszli do środka i dosiedli do stołu w ciemnym rogu. Po chwili podeszła do nich dziewczyna i zapisała zamówienia.

- To wszystko?

- Tak. - oznajmiła, a kobieta odeszła.

- Ramen? - zapytał Boruto.

- W końcu jesteśmy w Ichirakuramen.

- Rozumiem! - uśmiechnął się blondyn.

Po paru minutach, przyszła kelnerka i podała im ich danie. Powiedzieli sobie miłe: "Smacznego!" i zaczęli spożywać posiłek.

Minęło już półgodziny od ich przyjścia. Rozmowa, którą wcześniej przeprowadzili zmieniła się na pytania z życia osobistego.

- Jak Ci się układa z rodziną?

- Spokojnie, a co? Martwiłeś się już o mnie? - zaśmiała się z uśmiechem.

- Wszyscy wiemy, kim był Twój ojciec.

- Aż tak przerażający to nie jest. - ich uśmiechy były skierowane w ich stronę. 

Chiyo zarumieniła się i nie wyglądała na osobę, którą to interesowało. Policzki blondyna zrobiły się równie czerwone, a on sam zakrył je dłonią.

- Śmiesznie wyglądasz!

- Ty nie lepiej!

- Ja przynajmniej tego nie ukrywam! - krzyczeli na siebie.

Zachowywali się jak dobre, stare małżeństwo, a nawet nim nie byli.

Po chwili zaczęło robić się zabawnie i ich śmiechy odbijały się echem w prawie pustej sali.

Wymienili jeszcze parę słów, gdy ni z tego i z owego, obok Chiyo pojawił się Shikadai z resztą gromadki.

- Siema, Boruto! - zaczął Iwabe.- Chiyo? Jak idą ci podboje?

- Upierdliwe... - mruknął Shikadai.

- Coś się stało z tamtą dziewczyną? - zapytał Denki.

Po tych słowach, Uchiha wstała z krzesła i wyszła. Lubiła towarzystwo blondyna, ale nie przepadała za innymi ludźmi ich pokroju.








C.D.N.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro