29

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Zostawcie nas samych. - powiedział stanowczo.- Mamy z panią bohaterką dużo do przegadania, prawda?

- Nie ujdzie ci to na sucho.

- Oh, już mi uszło. - zaśmiał się krótko.- Wyjazd mi stąd! - wrzasnął na nich.

Mężczyźni od razu wybiegli z pomieszczenia, które śmiało mogła nazwać pokojem. Było tu jednak ciemno, a gdzieniegdzie świeciły niewielkie świeczki.

- Więc - z powrotem zwróciła na niego swój wzrok.- co zamierzasz teraz zrobić?

- Czy to nie oczywiste?

- Najwyraźniej nie, skoro o to pytam.

- Wkurwia mnie samo to, że muszę ci to tłumaczyć... - westchnął ciężko w jej stronę.

Po chwili po prostu odszedł od niej, podchodząc do drzwi z pokoju, w którym się dalej znajdowali.

- A ty gdzie? Wracaj!

- Nie mam czasu na wytłumaczenia, bohaterko Konohy.

Nie minęła chwila, a chłopak trzasnął drzwiami. Chiyo westchnęła i przyjrzała się jednej ze świeczek. Gasła... tak samo jak jej nadzieja na ratunek.






C.D.N.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro