Rozdział 1 'Shadow'

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*perspektywa Danah*

Zazwyczaj ludzie nie mają pojęcia jak mam na imię.
Dla nich jestem siostrą Song Minho albo kuzynką Gunhee.
Kimś z rodziny tych wybitnych i najlepszych ludzi o nazwisku Song.
Praktycznie nikt nie wie, że nazywam się Danah.
Szłam przez tor z dumnie uniesioną głową.
Spotkałam się z pogardliwymi spojrzeniami czy cwaniackimi uśmieszkami, ale nie ruszyło mnie to ani troszkę.
Nie mogli mnie tknąć, bo się zwyczajnie bali.
Są plusy posiadania starszego groźnego brata.
Nawet jeśli go nie ma, oni i tak się boją, że może wrócić.
Ja już w to nie wierzę.
Minho nie wróci, pogodziłam się z tym pół roku temu.
Nie przestałam go szukać, ale oswoiłam się z myślą, że jego może już nie być.
Prześlizngnęłam się pod barierką i położyłam dłoń na ramieniu bruneta w czerwonym fullcapie.
- Jestem.
- Zabiję Cię, Dana. Nie masz pojęcia jak się martwiłem! - chłopak spojrzał na mnie z wściekłością a ja zrobiłam jedną ze swoich uroczych min.
- Nie gniewaj się Gunhee-oppa. - powiedziałam, uśmiechając się do bruneta.
Doceniłam troskliwość chłopaka, ale nie mógł mieć nade mną absolutnej kontroli.
Bez przesady.
- Pamiętasz co się stało z Minho? - musiał mi to wypomnieć.
- To samo może stać się nie tylko ze mną, ale i z Tobą więc nie dramatyzuj. - przewróciłam oczyma i wbiłam wzrok w zawodników wjeżdżających na linię startu.
Maszyny wydawały z siebie przyjmemny dla moich uszu warkot.
Lubiłam atmosferę wyścigów.
Motory, przystojni chłopcy i ciągłe napięcie, adrenalina.
W tym roku sama chciałam zacząć się ścigać, ale od tego pomysłu odwiódł mnie Gunhee z pomocą Jinwoo.
A właśnie Gunhee.
Spojrzałam wyczekująco na bruneta, ale ten ani drgnął.
Skoro on się nie ściga to dlaczego tutaj jestem i o co chodzi.
Coś mi nie pasowało.
- Nie startujesz? - spytałam z niemałym zdziwieniem.
Gunhee był bardzo dobry jeśli szło o wyścigi i zdecydowanie górował nad innymi.
Może z jednym wyjątkiem...
- Nie.
- To kto się ściga?
Chłopak rzucił mi krótkie spojrzenie.
- WonHo.

Rzadko bywało tak, że mój kuzyn żartował.
Od feralnego zdarzenia z moim bratem, spoważniał.
Jest mężczyzną a nie wiecznym chłopcem, bo sytuacja tego od niego wymogła.
Tym razem również nie żartował.
- Po jaką cholerę mnie tu przyciągłeś? - wysyczałam.
Równie dobrze mogłam nadal szukać Minho a tymczasem spędzę wieczór z osobą, która go nieustannie obraża.
Cały paradoks polega na tym, że ten wspaniały osobnik przyjaźni się z Gunhee.
Nie mam pojęcia jak to się stało, ale jest faktem.
- Dana nie mogłem Ci pozwolić jeździć po nocy... Sama doskonale wiesz.
- Dobra, ale mogłoby być wszystko tylko nie on. - wyburczałam i skrzyżowałam ręce na piersiach.
Szkalowanie mojego brata to jedno a jego wielkie ego to drugie.
Nie rozumiałam dlaczego Gunhee się z nim przyjaźnił.
Ten człowiek dla mnie był wszystkim co najgorsze.
Spojrzenie na jego twarz wystarczyło, by wezbrała się we mnie złość.
Mogłam nie posłuchać Gunhee.
Minho może nie był ideałem, ale był moim bratem.
Kochałam go i nikt, absolutnie nikt nie miał prawa go obrażać.
Chyba, że chciał być na celowniku zarówno moim jak i Minho.
Mój brat nie należał do krystalicznie czystych osób, ale mi to nie przeszkadzało.
Liczyła się jego obecność, uśmiech i każdy gest, który robił po to, żeby mnie ochronić.
Nie chciał mnie wplątać w bagno, na którego dnie sam skończył.
Zacisnęłam ręce w pięści.
Wyciągnę Cię z niego.
Obiecuję, Minho.

*perspektywa WonHo*

Zdjąłem kask i potrząsnąłem głową żeby odgarnąć włosy z twarzy.
Znowu najlepszy, monotonne to odrobinę a jednak nadal mnie to cieszy.
- To twój najlepszy czas w ciągu tego sezonu. - pojawił się I.M wraz z Kihyunem, który natychmiast zabrał mój motor na stanowisko dla mechaników.
Chłopak miał obsesję na punkcie stanu sprawności maszyny.
I.M natomiast jedynie porównywał statystyki.
Bardzo mi pomagali i cieszyłem się, że miałem możliwość zaprzyjaźnienia się z nimi.
Czułem jakbym miał rodzinę, która dawno temu mnie porzuciła.
- Gdzie Gunhee i dlaczego się nie ścigał? - spytałem młodego a brunet jedynie przewrócił oczyma.
Zawsze tak robił kiedy był rozdrażniony.
- Widziałem go zaraz przy linii startowej... - westchnął chłopak i odwrócił się na pięcie mamrocząc coś o niewdzięcznych tlenionych blondynach.
Zaśmiałem się pod nosem i ruszyłem w stronę wskazaną mi przez I.M'a.
Gunhee był moim dobrym przyjacielem i byłem po prostu ciekawy dlaczego nie wystartował dzisiaj w wyścigu.
W tabeli nadal idziemy łeb w łeb odkąd wielki Song Minho zniknął.
Od tak sobie rozpłynął się w powietrzu.
Nie powiem, było mi to na rękę.
Nigdy go nie lubiłem, miał strasznie wysokie mniemanie o sobie.
Brunet był świetnym motocyklistą i bardzo dobrze jeździł.
Wygrywał od kilku ładnych lat, teraz bynajmniej mogłem poczuć się tak ja on.
Jak mistrz.
Jedyne czego nie chciałem to skończyć jak Minho.
Na samym dnie, bez szans na ratunek.
Znalazłem Gunhee w tłumie i pociągnąłem za rękaw bluzy.
Chłopak odwrócił się zdziwiony a ja wyszczerzyłem się do niego.
- Cześć, wyjaśnij mi dlaczego nie startowałeś? - spytałem, ale za nim Gunhee zdążył się choćby odezwać usłyszałem inny głos.
Więc ona też tutaj jest.

Znałem ją jedynie z widzenia i opowiadań Gunhee.
Danah.
- Widzę, że bawisz się w niańkę. - zmierzyłem dziewczynę spojrzeniem.
Irytowało mnie jej uderzające podobieństwo do Minho.
W każdym geście, minie czy postawie widziałem jej brata.
To sprawiało, że byłem w stosunku do niej raczej kąśliwy.
Ona zresztą też mnie nie lubiła.
Była zapatrzona w swojego beznadziejnego brata jak w obrazek i nie przyjmowała do siebie żadnej krytyki jego osoby.
Zawsze stawała po jego stronie.
Gunhee starał się jak mógł nie doprowadzać do sytuacji, w których spotykałem się z Danah.
Nasze charaktery za bardzo ze sobą kolidowały.
Później nawzajem się obrażaliśmy.
- Daj spokój... - mruknął brunet poprawiając fullcap.
- Niech mówi, chętnie posłucham. - szatynka uśmiechnęła się kpiąco.
To wyróżniało ją wśród innych dziewczyn.
Emanowała od niej ogromna pewność siebie i potrafiła odpyskować.
Nie bała się wyzwań i tu wcale nie chodziło o to, że była siostrą Minho.
Taki miała charakter.
Właśnie przez to tak mnie denerwowała.
Była zagadką, niewiadomą i nie potrafiłem jej rozgryźć.
Dziwne uczucie, raczej niespotykane jeśli o mnie chodzi.
- W takim razie wolę milczeć. - odparłem, rzucając jej beznamiętne spojrzenie.
Dziewczyna wytrzymała je i nie odwróciła wzroku.
- Skończcie. - odezwał się wkońcu Gunhee.
- Masz rację, nie jest tego warta. Do jutra. - rzuciłem i przeskoczyłem przez barierki.
Ruszyłem przed siebie pewnym krokiem, poprawiając skórzaną kurtkę.
Rozszyfruję ją.

*perspektywa Danah*

Usiadłam na parapecie i spojrzałam przez okno.
Panorama Seulu o tej porze była najpiękniejsza.
Myślałam, że WonHo w końcu wydoroślał, ale on się nie zmienił.
Nadal jest taki jaki był kiedyś.
Swego czasu bardzo bolało kiedy mnie obrażał i ze mnie kpił tylko przez wzgląd na Minho.
Teraz było zupełnie inaczej.
Potrafiłam sama się obronić.
Skamieniałam i przestałam być wrażliwą dziewczynką, którą można pomiatać.
Stanęłam na wysokości zadania i dostosowałam się do wymogów narzuconych przez los.
Chciałam zmian i je dostałam.
Tylko czy na pewno właśnie tak miały one wyglądać?
Czy na pewno miały pozbawić mnie brata?
Kochałam w swoim życiu tylko jedną osobę i był to właśnie Minho.
W tej chwili wiem, że nie jestem zdolna kochać.
Nie wiem czy bym chciała mieć kogoś kto by to zmienił.
Wyszłam z założenia, że nikogo nie potrzebuję więc po co mi miłość.
To bezsensu... Zupełnie jak moje życie.
Całe zagmatwane i poplątane.
Patrząc na horyzont nie widzę wiele... Trochę jakbym próbowała wykreować swoją przyszłość.
Nie potrafię przewidzieć co będzie później.
Żyję z dnia na dzień i wystarczy mi to.
Chciałabym po prostu odzyskać brata... Ciężko jest mi samej, mimo że Gunhee się stara to nigdy nie będzie dla mnie tym kim Minho.
Pewnych osób nie da się zastąpić.
Taka śmieszna zależność.
Szczególnie koedy los postanowi zabawić się twoim kosztem i zabrać Ci taką osobę.
Myślę, że czasem trzeba ponieść stratę żeby umocnić się psychicznie.
Wyprzeć wrażliwość i pogodzić się z następstwami losu.
Może jest nam to potrzebne.
Szkoda, że nawet ta teoria nie przekonuje mnie do tego, że Minho nie ma tutaj ze mną dlatego, że los zechciał mnie umocnić.
Tak bardzo chciałabym wierzyć w to, że jeszcze kiedyś go zobaczę.
Paradoks...
Wiarę też już dawno straciłam.

______________________________________

Boom! Pow! Bang!

Mamy pierwszy rozdział :))
Zaczęłam kolejną książkę i jestem naprawdę zadowolona, ponieważ pisanie o moich idolach sprawia mi przyjemność ^^

Gwiazdka + komentarz = motywacja 😙💪

Do kolejnego ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro