[2.] Zrobiłam to do miłości do ciebie.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rozdział dla starszych czytelników.

Metropolis - przejściowe mieszkanie Raven i Beastboya

Beastboy i Raven siedzieli przy stole, Raven właśnie skończyła jeść. Gdy tylko Beastboy skończył spojrzał na dziewczynę i cicho zapytał:
- Raven... W porządku?
Dziewczyna szybko odpowiedziała:
- Tak... Naprawdę, wszystko w porządku.
W tym momencie zaczęła płakać, od razu pojawił się przy niej, objął ją za ramię i szepnął:
- Raven... Jestem tutaj...
Raven spojrzała na Beastboya, jej oczy były już wręcz szklane. Przez płacz zdołała wydukać:
- W..wiem, jesteś cudowny... Kocham cię wiesz?
Po tych słowach Raven przytuliła i wtuliła się w nieco. Chłopak również owzajemnił to, gdy tylko Raven lekko się uspokoiła szepnął jej do ucha:
- Jest już późno? Idziemy spać?
Raven uśmiechnęła się, odpowiedziała już moralnym głosem:
- zaraz północ - a wiesz jaki jest kolejny dzień?
Beastboy uśmiechnął się i odpowiedział:
- wiem kochanie, nasza rocznica.
Raven spojrzała w oczy Beastboya, cichutko powiedziała:
- Jestem gotowa, wiesz na co.
Beastboy równie cicho odpowiedział:
- Na pewno?
Raven lekko się zaśmiała:
- Na pewno ty mój niedowiarku.

Godzina 10:37, następnego dnia:

Gdy tylko Beastboy się obudził poczuł i zobaczył, że obok niego leży jego dziewczyna. Była przykryta kołdrą ale jedna z jej rąk była oparta o ramię chłopaka. Nie minęła chwila a Raven również się obudziła, od razu spojrzała na Beastboya, uśmiechnęła się i powiedziała:
- Tak wiem, że jestem twoją dziewczyną ale już wczoraj chyba naprawdę się naoglądałeś co?
Chłopak się zaśmiał, spojrzał jej w oczy i odpowiedział:
- No dobra już nie patrzę.
Raven zaczęła się śmiać, z uśmiechem na twarzy odpowiedziała:
- Oj żartuje kochanie...
Gdy tylko Raven to powiedziała rzuciła się na niego i pocałowała go w usta. Po dłużej chwili gdy pocałunek się skończył, Raven spojrzała w oczy Beastboya i powiedziała:
- Wiesz czemu nie dołączyłam do Ligi? Bo zrobiłam to z miłości do ciebie. Kocham cię i nie wyobrażam sobie tego żebym mieszkała w innym miejscu niż ty.
Beastboy się zarumienił, pocałował Raven w policzek i powiedział:
- To.. to bardzo miłe Raven... Dziękuję..
Dziewczyna uśmiechnęła się, odpowiedziała:
- Dla ciebie zrobię wszystko.
W tym momencie Raven zrzuciła z siebie kołdrę i rzuciła się na Beastboya, gdy tylko skończyła go całować powiedziała:
- 10 minut temu zwracałam ci uwagę, żebyś mnie nie oglądał a teraz sama ci na to pozwalam. Jestem szalona...
Chłopak uśmiechnął się, z uśmiechem odpowiedział:
- ja tam nie mam nic przeciwko temu jak dobrze wiesz.
Po około 15 minutach Raven odetchnęła i położyła się na łóżku opierając głową o poduszkę. W ciągu kilku godzin doszła już tyle razy, że miała dość wszystkiego. Po kilku minutach gdy tylko próbowała wstać poczuła ból w każdym miejscu swojego ciała, oczywiście w paru miejscach większy, każdy widział dla czego.

Gdy tylko zdołała się ubrać i zobaczyła, że jej piersi są w kilku miejscach czerwone oraz to, że jej na szyi pojawiły się trzy Świeże malinki nic innego się nie zmieniło. Po wyjściu z łazienki zobaczyła swojego chłopaka ubierającego się w ich sypialni. Uśmiechnęła się, trochę była na niego zła, że wczoraj chamskim podstępem przekonał ją do pewnej rzeczy na którą najpierw nie miała ochoty ale wybaczyła mu to. Trochę ją bolało ale było to dość.. przyjemne. Gdy tylko Beastboy ją zobaczył powiedział:
- Cześć Kochanie, jak się spało?
Raven lekko się zaśmiała odpowiedziała z uśmiechem:
- Jeżeli kochanie się pół nocy oraz zmuszenie mnie podstępem do założenia body dla striptizerki nazywasz snem to dobrze, dziękuję kotku.
Beastboy zaczął się śmiać po czym  zapytał:
- Przecież ci się podobało
Raven zaśmiała się:
- owszem podobało mi się, idziemy zjeść śniadanie?
Beastboy wziął Raven za rękę i pociągnął ją w kierunku kuchni.

Jaskinia Batmana - 23:49:

- Ojcze... Już jestem.
Gdy tylko Bruce usłyszał te słowa odwrócił się, przed nim stał jego syn, gdy tylko zdołał się do niego przytulić powiedział:
- Damian... Żyjesz.. tak się cieszę
Damian spojrzał w oczy swojego ojca, było w nich widać złość ale i radość, z ust jego padło jedynie parę słów:
- Dobrze cię widzieć Ojcze.

Posiadłość Bruce'a Wayne'a - godzina 12:49, następnego dnia:

Nightwing i Starfire właśnie wchodzili do jadalni.
Gdy tylko zdążyli usiąść przy stole pojawił się przy nich Alfred, spojrzał on na nich i powiedział:
- Witam Panicza Graysona i...
Dziewczyna uśmiechnęła się, spojrzała na Alfreda i powiedziała grzecznie:
- Możesz mi mówić Starfire.
Alfred pokiwał z szacunkiem pokiwał głową, spytał grzecznie:
- Słyszałem o Pani - podać coś do picia? Jedzenia?
Dick spojrzał na Alfreda i odpowiedział:
- To co zwykle dla mnie, dla niej też to samo co mi.
Alfred pokiwał głową i oddalił się w nieznanym kierunku.

Godzinę później:

Dick właśnie odchodził ze stołu, Starfire już dawno skończyła. Gdy oboje już odeszli ze stołu i mieli wyjść usłyszeli znajomy głos Batmana:
- Poczekajcie, muszę wam coś powiedzieć.
Oboje od razu się odwrócili, Dick uśmiechnął sie i powiedział:
- Bruce! Dobrze cię widzieć!
Mężczyzna spojrzał na Starfire, uśmiechnął do niej i zapytał:
- Członkowie Młodych Tytanów są bezpieczni?
Dziewczna spojrzała na Bruce'a i odpowiedziała:
- Blue Beetle z tego co mi wiadomo jest w Europie. Raven i Beastboy są w Metropolis - cieszą się sobą.
Batman marszcząc brwi spytał:
- Cieszą się sobą?
Starfire uśmiechając się odpowiedziała:
- Wiesz... Są parą.
Batman uśmiechnął się, spojrzał na Dicka oraz Starfire i odpowiedział:
- Ciszę się, że są bezpieczni... A i życz Raven i Beastboyowi szczęścia jak ich spotkasz.
Dziewczyna zaśmiała się cicho i powiedziała:
- Oczywiście Bruce.
W tym momencie do pokoju wbiegł Alfred, był przerażony. Spojrzał na wszystkich i powiedział:
- Paniczu Bruce, Paniczu Dick, Starfire. Liga Sprawiedliwości rząda natychmiastowego spotkania - Młodzi Tytani też muszą być na nim.
Dick zapytał:
- Co takiego się stało, że musi dojść do takiego spotkania?
Alfred dość przestraszonym totem odpowiedział:
- Po pierwsze wiadomo kto dokonał zamachu na Siedzibę Młodych Tytanów... Ale po drugie ta osoba dokonała czegoś gorszego...
Batman prawie krzycząc powiedział:
- Alfredzie co się stało!?
Mężczyzna spojrzał na wszystkich oraz cichym głosem odpowiedział:
- Lex Luthor, nasz prezydent nie żyje. Został zabity przez Deadshota.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro