Rozdział 3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Iza jest sierotą xD Nie pytajcie XD Wiem, że to przeczytasz więc ci to mówię... wait co? no ten... czemu ty cały czas włazisz w spodnie? xD o szara bluza tak droga jak czarna no trudno... Dobra to jest dziwne xD

Emy

Szłam spokojnie przez las, gdy nagle na niebie mignęło mi coś fioletowego. Skierowałam swe kroki na pobliską polanę. Stała tam dziewczyna z pegazorożcem (Kurwa co? xD) Miała brązowe włosy i oczy. Ubrana była w szarą bluzę z napisem "Fuck it" i czarne spodnie. Zwierze posiadało ciemno fioletową grzywę, natomiast jego sierść była biała.

Nieznajoma spojrzała na mnie z uśmiechem. Musiała zauważyć moje  zaskoczenie. Podeszła do mnie, chowając za plecami lewą rękę. Z bliska zauważyłam, że nosi okulary w czarno-niebieskich oprawkach.

-Cześć Emy!-powiedziała nie przestając się uśmiechać. Odruchowo zrobiłam krok do tyłu.

-K...kim jesteś?-spytałam, lekko przerażona tą sytuacją.

-Autorką... znaczy, jedną z nich. Nie czas na wyjaśnienia! Muszę ci coś powiedzieć- oznajmiła.

-Co? Ale... Po...- w mojej głowie pojawiło się milion pytań. Dziewczyna przyłożyła palec do ust, nakazując mi bym była cicho.

-Jeśli kochasz Jeffa, powinnaś tu zostać. Twój dom jest tutaj! On się dla ciebie bardzo stara-powiedziała szybko, jakby zaraz miała zniknąć.

-Ty nie rozumiesz. Ja...

Nagle do moich uszu doszedł krzyk jakiejś dziewczyny.

-Mela! Mówiłam ci byś nie wpieprzała się do historii!- zza drzew wyszła zdenerwowana dziewczyna w brązowych włosach.

-Chciałam coś powiedzieć mojej postaci- w tym momencie dostała pięścią w ramię- Ał!-krzyknęła rozcierając bolące miejsce. Próbowała uciec ale potknęła się o kamień i upadła na ziemię.

Uśmiechnęłam się pod nosem. Moja stworzycielka była bardzo do mnie podobna. Jednak ona była większą niezdarą.

-Za 3 minuty widzę cię u mnie na kanapie- odparła groźnie dziewczyna po czym odwróciła się i odeszła kilka kroków. Nagle z ziemi wyłoniły się czarne ręce, otoczyły ją i zniknęły. Po dziewczynie nie zostało śladu.

Mela podniosła się z ziemi, otrzepała i wsiadła na swojego wierzchowca, który wzniósł się w powietrze i zniknął między chmurami.

Stałam tam jeszcze kilka minut. Nie wiedziałam co mam zrobić. Serce mówiło mi bym została ale rozsądek kazał uciekać. Nie pasowałam do nich. Nigdy nie będę taka jak oni. Nigdy nie będę czerpać przyjemności z zabijania ludzi.

-Emy Blood nie jest morderczynią-wyszeptałam i zacisnęłam dłonie w pięści. Po moich policzkach spływały łzy.

***

-Rozważysz moją propozycję?- chłopak oparł się o drzewo i odgryzł duży kawałek nerki.  Krew wypłynęła z kącików jego ust na brodę, po czym spadła na trawę.

-Tak-powiedziałam cicho ale stanowczo.

Chłopak uśmiechnął się, ukazując mi dwa rzędy ostry zębów. Po moich plechach przeszły ciarki.

-Mam nadzieję, że podejmiesz właściwą decyzję-odparł, odwrócił się i zniknął w ciemnościach lasu.

Tak, na prawdę nie musiałam niczego rozważać. Decyzję już podjęłam.

Hey misie :3 Sōrī, że wcześniej rozdziału nie było ale... no to wina mojego nowego znajomego wampira!

 Oto on :D Tak Mela zaraziła mnie anime Servamp. Zdechnij za to! Iza jara się Kuro tak jak ja XD Dobra kończę bo mi jeszcze zacznie marudzić. Bayo :3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro