1.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Emi, nie możesz siedzieć cały czas w pokoju, w łóżku pod kołdrą... - Damon wszedł do pokoju blondynki i tym razem zamierzał ją z niego wyciągnąć bez względu na jej sprzeciwy.

Nastolatka nic nie powiedziała tylko schowała głowę pod poduszkę i mocniej owinęła się kołdrą.

-Wstawaj blondi. - pociągnął za dół kołdry tak, że kołdra odsłoniła jej głowę i zobaczył jej blond loki.

-Nigdzie nie idę. - burknęła. Jej głos był zniekształcony przez to, że twarz leżała na poduszce.

- Nie możesz całymi dniami siedzieć w łóżku. - mruknął - Robisz to już od tygodnia. Wiem, że pogrzeb matki był jednym z najgorszych chwil, ale Emi minął tydzień. Musisz wyjść z łóżka. Nie mówię, że od razu masz iść na imprezę... Ale chociaż wyjdź z pokoju. - poprosił.

Uniosła głowę i napotkała jego przeszywajace spojrzenie.

Westchnęła i usiadła na łóżku.

-Możesz coś dla mnie zrobić? - szepnęła niepewnie.

-Jasne. Czego potrzebujesz?

-Usuń wspomnienia.

Otworzył szeroko oczy i mimowolnie uchylił usta.

-Usuń mi ten cały ból... Usuń wspomnienia i cierpienie. Możesz to zrobić Damon. Proszę pomóż mi. - szepnęła bałaganie.

Pokręcił głową.

-Nie zrobię tego blodni. To nie jest rozwiązanie. Zrobiłbym Ci tym tylko większą krzywdę... - stwierdził.

Patrzyli sobie w oczy i Emily liczyła, że czarnowłosy w końcu pęknie i się zgodzi... Nic bardziej mylnego. Salvatore wiedział, że to najgorsze z możliwych rozwiązań. Nie umiałby spojrzeć w lustro gdyby to zrobił.

- Damon proszę Cię... - jęknęła i złapała jego dłoń - To mi pomoże.

Zaprzeczył ruchem głowy.

-To nie rozwiązanie problemu, tylko ucieczka od niego. Zrobiłbym tym więcej krzywdy niż pożytku. Nie chce tego. I uwierz mi, że ty też.

- Ja inaczej nie dam rady... - w kącikach oczu pojawiły się łzy - Ja nie chce być dla was ciężarem. W tym momencie sprawiam wam same problemy...

- Co ty za głupoty pieprzysz? - przerwał jej nagle - Nie jesteś problemem. Masz trudny okres w życiu a my chcemy pomóc Ci przez to przejść... pozwól nam.

Nawet nie zauważyła kiedy zaczęła płakać. Czarnowłosy szybko zareagował i ją objął.

- Nie płacz blondi. Będzie dobrze. Razem ze wszystkim damy radę. - mruknął i potarł dłonią jej plecy.

Chciał jej pomóc, ale nie widział jak może to zrobić. Wiedział tylko, że nie może jej namieszać w pamięci. Pamięta kiedy zrobił to bratu Eleny. Dziewczyna później strasznie tego żałowała.

-Słuchaj mam pomysł. Może wyjdziesz w końcu z pokoju i pójdziesz ze mną na wspólny obiad? - rzucił propozycję.

Westchnęła i spojrzała na niego zniechęcona. Widział w jej oczach zawahanie.

Emily bardzo chciała coś zmienić. Chciała wyjść do znajomych, ale nie wiedziała czy ich widok nie przyniesie kolejnych łez. Wiedziała też, że musi w końcu porozmawiać z Alariciem.

Wzięła głęboki wdech i powoli wstała z łóżka. Wsunęła kapcie na nogi i rozejrzała się po pomieszczeniu.

-Powinnam tutaj posprzątać. - zaśmiała się, próbując rozładować atmosferę. Po jej słowach na twarzy Damona zawitał uśmiech.

-Zdecydowanie blondi.

-Ale zrobię to po obiedzie. Jestem strasznie głodna.

-Więc chodźmy, dziś Ric stwierdził, że się popisze i zrobi jakieś swoje ulubione danie. Mówi, że jego popisowe, ale ja myślę, że to po prostu jedyne co potrafi robić. - zażartował przez co na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech.

-Chodźmy i oceńmy to sami. - mruknęła i ruszyła do wyjścia z pokoju.





******
Część druga czas start! Mam nadzieję, że rozdział się podoba! Jeśli tak to pamiętajcie, że nic nie motywuje tak jak gwiazdki i komentarze! Do następnego rozdziału kochani! <3

Przy okazji zapraszam do nowej historii pisanej przeze mnie! Liczę, że przypadnie wam do gustu! ❤


Chcecie usłyszeć pewną historię?
Za górami, za lasami żyła sobie księżniczka zamknięta w wieży. Nikt nie mógł do niej wejść, ponieważ strzegł jej smok. Na szczęście po wielu latach czekania w końcu znalazł się śmiałek, który zdołał zabić bestię i uwolnić ukochaną. Chwila! Znacie już tą bajkę? Okey. Spróbuję więc jeszcze raz... Wcale nie tak dawno i nie tak daleko stąd żyła pewna dziewiętnastolatka. Na pierwszy rzut oka, jej życie wydawało się całkiem zwyczajne. Tak jednak nie było. Jej ojciec był znanym biznesmenem. Słynął niestety z nieuczciwych interesów, co utrudniało życie jego córki. Wiecie jak to jest iść na imprezę? Zapewne tak. A wiecie jak to jest iść na imprezę, ale z ochroną? Nie? A Evie doskonale zna to uczucie. Gdziekolwiek by się nie wybrała towarzyszy jej ochrona. Oczywiście wszystko jest tak zorganizowane, żeby nikt nie wiedział, że to ochrona. Ale Evie wie. Co jeśli ojciec dziewczyny jest zbyt pewny siebie? Co jeśli jest śmiałek na tyle odważny, że stawi mu czoło i wygra? Słyszeliście tą historię? Myślę, że nie. Dlatego zapraszam do czytania!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro