14.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po trzech godzinach bycia nieprzytomną, Emily obudziła się. Powoli podniosła głowę i nie wstając, rozejrzała się. Wciąż jest w tym samym pokoju. Poczuła straszny ból w klatce piersiowej. Spojrzała tam i ujrzała czerwoną plamę, która z każdą chwilą była coraz większa. Bez gwałtownych ruchów, powoli podniosła się i stanęła, opierając się o ścianę.

- Klaus! - krzyknęła - Skoro chcesz mnie zabić, mogłeś się bardziej postarać! To strasznie słabe nawet jak na Ciebie! - warknęła zdenerwowana do granic możliwości. Z każdą chwilą czuła się coraz słabsza i bardziej obolała. Słychać było kroki, a już po chwili w drzwiach pojawił się blondyn.

-Wołałaś mnie, skarbie? - mruknął rozbawiony. Po chwili jednak spojrzał na krew na jej koszulce. Momentalnie się przy niej znalazł. Nie sądził, że rzucił nią tak mocno, żeby zrobić jej jakąś krzywdę.

Przewrócił oczami i westchnął zdenerwowany.

Wysunął kły i delikatnie ugryzł się w dłoń, aż poleciała z niej krew. Przyłożył nadgarstek do twarzy Emily, ale ta jedynie się odsunęła.

-Nic od Ciebie nie chcę. - warknęła - Wolę zginąć niż przyjąć twoją pomoc, zresztą to przez Ciebie. - mruknęła i opadła w dół, prosto w ramiona Klausa.

Przytrzymał ją przy sobie i wbrew jej woli przycisnął krwawiącą dłoń do ust dziewczyny. Nastolatka przełknęła krew hybrydy i już chwilę później odepchnęła go od siebie.

-Łapy przy sobie! - warknęła i oparła się o ścianę. Była cała obolała i gdyby nie ściana za jej plecami, to pewnie zaliczyłaby bliskie spotkanie z podłogą. Chociaż dzięki krwi Klausa poczuła się lepiej, dalej była osłabiona.

Blondyn uniósł ręce w górę, pokazując, że już jej nie dotknie.

-Wyluzj, po prostu nie mam zamiaru dopuścić do twojej śmierci. - rzekł z uśmiechem - Przyjemniej na razie. - dodał po chwili zastanowienia.

Spojrzała na niego spod byka. Chciała wyglądać groźnie, jednak Niklaus jedynie się zaśmiał.

-Jesteś urocza. - stwierdził.

- Ale jednocześnie bardzo groźna. - dodała.

-Wątpię, żebyś była w stanie mi coś zrobić, ale nadzieja umiera ostatnia.

-Pozwól, że Ci przypomnę. Już raz Ci uciekłam. - warknęła pewnie.

Parsknął głośnym śmiechem.

-Widzisz, może jesteś w stanie uciec, ale nie jesteś w stanie mnie pokonać. - zakpił.

Przemyślała jego słowa. Chcąc nie chcąc miał rację. Nie była w stanie go pokonać. Była słabsza, wolniejsza, młodsza i nie pewna. Nie umiała się bić. Ale miała charakter, miała wolę walki. I to musiało jej wystarczyć.

-Zdziwisz się ile jestem w stanie zrobić. - mruknęła. Próbowała odsunąć się od ściany, ale gdy tylko to zrobiła, prawie się przewróciła. Ponownie wpadła w ramiona wampira.

- To dziwne. - mruknął sam do siebie - Dlaczego jesteś aż tak osłabiona? - złapał jej twarz w dłonie i spojrzał w oczy. Blodnynka miała lekko rozchylone powieki. Czuła się naprawdę fatalnie. Klaus spojrzał na ramię dziewczynę i ujrzał na nim dużą ranę. To nie była jego sprawka. Nie myśląc wiele, ponownie tego dnia ugryzł swoją dłoń i podsunął do ust nastolatki.

-Wolę zginąć niż przyjąć pomoc od Ciebie. - wymamrotała. Coraz bardziej opadała z sił. Nie zamierzał jej posłuchać. Chwycił jej głowę i siłą zmusił do wypicia swojej krwi. Emily niepewnie przełknęła wszystko.  Metaliczny smak był okropny, ale nie mogła przestać. Poczuła ukojenie. W końcu rana zniknęła. Blodnynka była tak zmęczona, że opadła z sił prosto w ramiona Mikaelsona.

***
Zapraszam do mojej najnowszej pracy "Trouble". Jest to historia z Klausem Mikaelsonem w roli głównej! Dziś pojawił się kolejny rozdział.
Mam nadzieję że rozdział się spodobał, jeśli tak możecie zostawić gwiazdkę i komentarz. Do następnego rozdziału kochani! ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro