17.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

25 gwiazdek = nowy rozdział.


Emily nie wiedziała czy od wyjścia Klausa minęło kilka minut czy kilka godzin. Z pewnością siedziała w czterech ścianach zbyt długo. Byka głodna i zmęczona, ale za każdym razem gdy próbowała zasnąć, głód dawał o sobie znać. To było błędne koło. Zmęczona, przy pomocy ściany powoli się podniosła.

-Klaus! - warknęła głośno. Przymknęła oczy i oparła się o ścianę.

Po chwili drzwi od pokoju się otworzyły, a w progu stanął blondyn.

- Co znowu? - mruknął zirytowany.

-"Znowu"? - prychnęła - Skoro mnie porwałeś i przetrzymujesz mnie tutaj wbrew mojej woli, to mógłbyś mnie przynajmniej karmić. - mruknęła.

-Fakt. Zapomniałem. - zaśmiał się - Z drugiej strony, jesteś strasznie wkurzająca i gdybym Cię nie karmił może przynajmniej będziesz cicho. - stwierdził wzruszając ramionami.

-Daruj sobie. - prychnęła.

Przewrócił oczami. Może jednak ją zabić? Byłoby łatwiej i o wiele przyjemniej. Przynajmniej dla niego.

-Dostanę coś do jedzenia? - szepnęła po chwili.

Klaus uśmiechnął się szeroko. Wiedział, że blodnynka nie ma siły do walki. Z każdym dniem byka coraz słabsza. I właśnie o to chodziło.

- Nie. - mruknął i wyszedł trzaskając drzwiami.

-Cholerny dupek. - mruknęła pod nosem. Zjechała po ścianie i opierając się o nią usiadła.

Westchnęła zmęczona i pokręciła głową. Z jej oczu poleciały łzy. Znowu jest bezsilna. To naprawdę okropne uczucie, niemoc, bezsilność, chęć poddania. Wzięła głęboki wdech. Nie. Nie może się poddać. Jej matka straciła życie, nie mogła tego tak zostawić. Będzie walczyć i pokaże Niklausowi kto jest lepszy.

Spojrzała na nadgarstek przykuty do rury. Mocno pociągnęła dłonią, jednak nic to nie pomogło. Przyciągnęła kciuk do wnętrza dłoni, na filmach to działało, więc dlaczego teraz miałoby nie zadziałać. Mocno szarpnęła dłonią, jednak jedyne co udało jej się uzyskać to kolejna rana na dłoni.

Warknęła z bólu, ale się nie poddała. Pociągnęła dłonią jeszcze raz, tym razem mocniej. Dłoń przeszła przez metal. Popatrzyła zaskoczona na dłoń. Udało się. Naprawdę się udało. Uśmiechnęła się i szybko podniosła. Ruszyła do drzwi. Żeby tylko nie były zamknięte na klucz. To była jedyna myśl w głowie Emily.

Nacisnęła klamkę a drzwi ustąpiły. Przygryzła wargę, to naprawdę się dzieje. Jest już tak blisko, musi się udać! Powoli rozejrzała się po korytarzu. Po Klausie nie było śladu.

Szybko przekroczyła próg i ruszyła prze siebie. Powoli zeszła po schodach. Przed sobą zobaczyła drzwi. To musi być to. To musi być wyjście.

Nie zastanawiała się nawet chwili. Biegiem ruszyła do drzwi. Nacisnęła na klamkę, a drzwi ponownie tego dnia się otworzyły. Obejrzała się za siebie, ale po blondynie nie było śladu.

Odwróciła się i robiąc pierwszy krok wpadła na czyjąś klatkę piersiową. Powoli podniosła wzrok. Z dwojga złego już ten lepszy, pomyślała widząc Kola.

-Znowu uciekłaś mojemu bratu? - przygryzł dolną wargę.

Zacisnęła usta. Czego on jeszcze chce? Niech ją po prostu wyda w ręce Klausa.

-Jak widać. - warknęła próbując się wyrwać. Jednak dłonie bruneta jedynie mocniej zacisnęły się na nadgarstkach nastolatki.

-Uspokój się. - warknął. A Emily spojrzała mu w oczy.

-Bo co? Znowu wydasz mnie brat? - prychnęła - Zrób to! Nie boję się oni jego ani Ciebie. - w jej oczach pojawiły się łzy, ale nie chciała pozwolić im wypłynąć.

Kol westchnął i pokręcił głową.

-Uciekaj. - mruknął i popchnął do przodu. Nie wahając się pobiegła przed siebie. Nie oglądała się, tylko biegła. Nogi odmawiały jej posłuszeństwa, nie mogła wziąć oddechu, ale biegła. Nie zamierzała się zatrzymać.

***
Mam nadzieję że rozdział się spodobał jeśli tak możecie zostawić gwiazdkę i komentarz.  Do następnego rozdziału kochani! ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro