28.
30 gwiazdek = nowy rozdział!
-Hej, Ric. - mruknęła Emily wchodząc do kuchni, gdzie siedział Saltzman pijący herbatę.
-Witaj, Emi. - uśmiechnął się lekko - Jak się czujesz?
Szybko wskoczyła na krzesło obok Alarica.
-Jest okey. Tutaj jestem bezpieczna, jesteś Ty, Damon, Stefan, Kol, Elijah i inni, więc nie ma powodów do obaw. - stwierdziła wzruszając ramionami. Mężczyzna skinął głową.
-To prawda, ale sama rozumiesz, Klaus jest dalej na wolności i planuje Cię zabić. - westchnął - Tutaj jesteś bezpieczna, ale już dwa razy udało mu się Cię porwać i nie wiemy jak tego dokonał. Na pewno nie pracuje sam, ale kto mu pomaga? Komu Klaus jest w stanie zaufać? - zaczął się zastanawiać.
Blondynka wstrzymała oddech.
-Też chciałabym wiedzieć... - mruknęła kręcąc głową.
Alaric spojrzał na nią.
-Jak z Tobą i Damonem? Widziałem jak wściekły wychodził dziś z Twojego pokoju. - Emily opuściła głowę.
-Nijak. - burknęła - Było dobrze, ale wszystko spieprzyłam.
-Jak to? - na jego twarzy widać było zainteresowanie i troskę.
-Powiedział, że mu na mnie zależy. Wszystko szło naprawdę dobrze, ale podczas wcześniejszego zamieszania wyszła jedna taka sprawa, o której wie tylko Kol. - mruknęła poprawiając włosy - Nie chcę, aby ktokolwiek o tym wiedział... Ale Damon uważa, że zawsze kiedy pojawia się Kol to on znika na drugi plan. - mruknęła cicho.
-Wiesz, że ma trochę racji?
Oczy nastolatki zostały szeroko otwarte.
- Co? - warknęła.
-Zawsze, gdy pojawia się Kol, inni spadają na boczny plan. Rozumiem, że on wie coś czego nikt inny nie wie, ale nie dziw się, że Damon jest zazdrosny... - westchnął widząc minę dziewczyny.
-Więc... Myślisz, że Damon jest zazdrosny? I to dlatego się tak zachowuje?
-Tak. A Ty musisz wybrać czy chcesz dzielić tajemnicę z Kolem czy zacząć coś z Damonem. Nie da się mieć ciastka i zjeść ciastko. - wyjaśnił.
Emily pokiwała głową.
-Więc nigdy nie będę z Damonem. - westchnęła. Ric spojrzał na nią zaskoczony.
- Co?
-Wybacz, Ric. - mruknęła, a Saltzman gwałtownie został odwrócony.
-Kol? Co się dzieje? - warknął zdezorientowany.
Mikaelson jedynie parsknął śmiechem i spojrzał w oczy Alarica.
-Gdzie jest ukryty kołek z białego dębu? - oby nie był pod wpływem werbeny. Na ich szczęście łowca czuł się na tyle pewnie, że już od dłuższego czasu nie zażywał werbeny.
-W moim pokoju. W skrzynce pod panelami. - wyjaśnił szybko.
-Zapomnisz o naszej rozmowie. Będziesz pamiętał tylko o rozmowie z Emi, która przebiegła zwyczajnie, bez żadnych komplikacji. - zażądał Kol i szybko wyszedł z kuchni.
-Dzięki za rady, Ric. - Emily skinęła głową i ruszyła do pokoju Saltzmana, w którym miał na nią czekać pierwotny.
- Nie ma za co. - mruknął zdezorientowany, zostając w kuchni.
Emily wpadła do pokoju byłego partnera swojej matki.
-Masz go? - warknęła do Kola. Brunet wyciągnął kołek zza pleców.
- Mam. - wyszczerzył się - Wiesz, że Elijah się wścieknie kiedy się dowie, że chcemy zabić Klausa? - uniósł brew w górę. Nastolatka kiwnęła głową.
-Wiem. Dlatego dopilnujemy, żeby się nie dowiedział. - mruknęła i zabrała kołek od pierwotnego.
-I myślisz, że sama dasz radę zabić hybrydę? - parsknął śmiechem.
- Ja to wiem. - prychnęła i ruszyła do drzwi, aby nikt się nie zorientował. Zanim jednak chwyciła za klamkę drzwi się otworzyły, a w nich stanął ktoś. Kto miał nie wiedzieć o tym co się dzieje.
****
Jeśli rozdział się spodobał to gwiazdki i komentarze mile widziane! ❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro