32.
30 gwiazdek = nowy rozdział.
Emily wzięła głęboki wdech i szybko podniosła się do siadu. Było to jednak ogromnym błędem a przez całe jej ciało przeszła fala bólu. Jęknęła cicho. Podniosła dłoń i przetarła nią twarz. Spojrzała na rękę i ujrzała na niej krew. Szybko zrozumiała, że cała jej twarz jest zakrwawiona. W ustach również czuła smak posoki krwi. Przerażona rozejrzała się wkoło. Niedaleko niej leżał Kol. Nie tracąc ani chwili, na kolanach poczłapała do nieprzytomnego bruneta. Lekko potrząsnęła jego ciałem.
-K-kol. - wyjąkała i dalej próbowała obudzić pierwotnego.
-Nie obudzisz go. - usłyszała dobrze znany głos, szybko się odwróciła w poszukiwaniu skąd dochodzi - Po skręconiu karku będzie chwilę nieprzytomny, ale możesz wykorzystać ten czas ratując innych. - w końcu odnalazła Klausa. Jednak to co zobaczyła przeraziło ją. Blondyn siedział przy drzewie, obok niego leżało ciało Stefana, a tuż za nim Alaric.
Nastolatka zasłoniła usta dłońmi.
-Co i-im zro-biłeś? - wyjąkała, na jego twarzy pojawił się zwycięski uśmieszek.
-Jeszcze nic. Stefan ma tylko skręcony kark, Alaric również... Ale jak sama wiesz ma pierścień, więc nim się obejrzymy będzie stał obok nas jak żywy. - skwitował wzruszając ramionami.
-Czego chcesz? - warknęła i mimo bólu wstała. Zacisnęła zęby i ruszyła w stronę hybrydy. Była coraz bliżej kiedy uświadomiła sobie, że jest całkowicie bezbronna. Z niepokojem rozejrzała się wokół.
-Tego szukasz? - spytał i zza pleców wyciągnął kołek, którego szukała nastolatka - Myślę, że nie będzie Ci już potrzebny. - parsknął śmiechem. Młoda Revise zacisnęła usta. Łzy chciały wypłynąć, ale nie miała zamiaru okazać słabości. Musiała walczyć. Dla Rica. Dla Starfan. I dla Kola. Westchnęła i spojrzała w oczy hybrydzie.
-Czego ode mnie oczekujesz? - warknęła wściekła. Nie miała zamiaru się hamować. Gardziła Klausem i nie zamierzała tego ukrywać.
Blondyn zacmokał ustami.
-Ale czemu tak agresywnie? - zapytał udając smutek - Może to pomoże Ci w okazaniu mi należytego szacunku. - syknął i wstał. Dziewczyna już była gotowa na atak, jednak hybryda ruszyła w drugą stronę. Schylił się I zza drzwa wyciągnął kolejne ciało. Emily otworzyła usta z przerażenia. Z boku czranwłosego wystawał kołek.
-Damon... - wyszeptała, a w kącikach jej oczu ponownie pojawiły się łzy.
-Jemu też nic nie jest. Każdy z nich żyje, ale czy tak pozostanie zależy tylko do Ciebie. - wzruszył ramionami - Chociaż muszę Ci powiedzieć, że każdy z nich dzielnie o Ciebie walczył. Trochę jak twoja matka. Pamiętaj jak ona skończyła, im możesz tego oszczędzić. - mruknął.
-Czego ode mnie chcesz? - wyszeptała. Była wykończona. Miała taki świetny plan. Szkoda, że się nie powiódł.
-Wiesz... - zaczął, ale nie zdążył skończyć.
- Nie pomagaj mu... - wychrypiał zmęczony Alaric. Emily ze łzami w oczach popatrzyła na mężczyznę. Pokręciła głową.
-Wszystko będzie dobrze, Ric. Nie martw się. Dam sobie radę, wystarczająco się przeze mnie nacierpieliście. - wyszeptała ze spokojem w głosie. Zirytowany Klaus przewrócił oczami i puścił ciało Damon.
-Dla własnego dobra siedź cicho. - warknął do Alarica.
- Emi, słuchaj Rica. - młodszy Salvatore odzyskał przytomność i spojrzał na nastolatkę.
Dziewczyna ponownie pokręciła głową. Nie minęła chwila, a czarnowłosy wziął głęboki wdech i podniósł się do siadu.
Klaus z szybkością wampira pojawił się za plecami Emily. Jedną ręką objął ją w talii, a drugą chwycił za szyję. Blodnynka wstrzymała oddech. Dłonie mężczyzny na jej ciele doprowdzały do dreszczy. Była przerażona i doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że hybryda o tym wie.
-Radziłbym wam się nie wtrącać. Chyba, że chcecie, żeby wasza słodka blondwłosa dziewczynka, straciła głowę. - mruknął głosem niewiniątka i wzruszył ramionami.
-Blefujsz. - warknął Alaric i powoli stanął na nogach.
-Tak sądzisz? - prychnął mocniej docisnął dłoń do jej szyi. Dziewczynie zabrakło tchu i nie nie mogła złapać oddechu.
-Puść ją. - ryknął Damon.
Emily poczuła jak hybryda się śmieje. Jego klatka piersiowa zaczęła wibrować ocierając się o plecy nastolatki.
-Powiedziałem, że masz ją puścić. - warknął ponownie Damon i szybko stanął na nogach.
-Jak sobie życzysz, Salvatore. - warknął Mikaelson i jedną dłonią chwycił blondynkę za głową, a drugą oparł o bark.
W oczach Emily pojawiły się łzy. Wiedziała co ją czeka, ale bardzo nie chciała takiego końca.
-Proszę, nie... - wyszeptała, a z jej oczu poleciało morze łez.
-Wybacz, blondyneczko. - wyszeptał jej do ucha - Wiedz tylko, że to nie mój pomysł. - Emily wstrzymała oddech i uniosła wzrok gotowa na ból.
Damon patrzył na wszystko w szoku.
- Klaus nie! - warknął jedynie o ruszył na blondyna. Hybryda była szybsza. Z całej siły przekręcił głowę Emily, jednocześnie łamiąc jej kark. Blodnynka poczuła ostry ból. Później nie było już nic. Pustka.
Klaus puścił ciało nastolatki i z prędkością światła zniknął z pola widzenia pozostałych.
Damon kucnął przy ciele blondynki, a z jego oczu poleciały łzy. Ric chwilę później znalazł się obok niego.
- Nie. Nie. Nie. - zaczął wrzeszczeć czarnowłosy, jego brat szybko oprztomniał i znalazł się przy nim chwytając go za barki. Szybko przyciągnął go do siebie i przytulił - Ja ją kocham. - wyszeptał z bólem.
Alaric mocno przytulił do siebie ciało nastolatki. Nie kontrolował łez, które leciały z jego oczu. Podobnie jak pozostała dwójka mężczyzn.
Zdecydowanie nie tak miał wyglądać dzisiejszy dzień.
****
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał! Ciężko było mi go pisać, bo strasznie przywiązałam się do głównej bohaterki. Liczę, że was nie zawiodłam! Dodam nieskromnie, że jestem naprawdę dumna z tego rozdziału! Wyszedł tak jak planowałam od początku. Gwiazdki i komentarze mile widziane. Do następnego rozdziału kochani! ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro