5.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

20 gwiazdek = nowy rozdział!
Wiele osób czyta moje prace, ale podług ilości odsłon jest znacznie mniej gwiazdek. Dlatego od teraz dopiero kiedy będzie 20 gwiazdek będzie pojawiał się rozdział. Miłego czytania kochani! ❤

Blondynka otworzyła drzwi do swojego pokoju i pokazała brunetowi, aby wszedł do środka.

-Panie mają pierwszeństwo. - machnął dłonią, jednocześnie pokazując, że ma wejść pierwsza. Delikatny uśmiech pojawił się na jej ustach. Szybko skinęła głową i weszła do środka pomieszczenia.

- Nie jest to jakiś cud, ale myślę, że wystarczy Ci, żebyś mógł odpocząć. - mruknęła zawstydzona.

-Wiesz, że Salvatore na Ciebie leci? - wypalił niespodziewanie.

Emily zachłysnęła się powietrzem i spojrzałam na niego. Była w kompletnym szoku.

-S-słucham? - wydukała.

Na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech. Szybko przejrzał dziewczynę, młoda, nieśmiała i spokojna. Bała się ryzyka, wiele wycierpiała i teraz pragnęła zemsty. W swoim stosunkowo długim życiu Kol zdążył poznać już nie jedną taką dziewczynę. Jednak w blondynce stojącej naprzeciwko było coś innego. Jeszcze nie wiedział co, ale postanowił zaspokoić swoją ciekawość i się dowiedzieć. Plus była to okazja, aby spędził więcej czasu z Emily co poskutkowało by złością Damona, czego nie mógł sobie odpuścić.

-Zapytałem czy wiesz, że Damon na na Ciebie leci. - powtórzył pewnie.

Emily zacisnęła wargi. Co miała powiedzieć? "Pewnie, że wiem. Rozmawialiśmy o tym i już było coś więcej, ale później życie zmieniło moje plany".
Westchnęła i mocno pociągnęła za długie, jasne włosy.
Obejrzała się za siebie i usiadła na łóżku.

- To dość długa i skomplikowana historia... - zaczęła.

-Mamy czas. - stwierdził wzruszając ramionami.

-Chcesz się bawić w psychologa? - jęknęła zażenowana.

-Czemu nie? Robiłem w życiu wiele rzeczy, ale psychologiem nie byłem. Mi z najwyższy czas spróbować. Może to moje przeznaczenie?... - udał, że się zastanawia.

Emily parsknęła śmiechem. Towarzystwo bruneta dobrze jej robiło. Potrafił jej poprawić humor i za to była mu wdzięczna.

-Okey, jak wolisz! - wyrzuciła ręce w powietrze - Ale ostrzegam, że to naprawdę długa historia i wątpię, żeby Cię to interesowało. - uprzedziła.

-Zniosę to. - wzruszył ramionam.

-Skoro tak... - wdrapała się na łóżko i ułożyła się wygodnie - Siadaj. - uśmiechnął się pod nosem i usiadł obok blondynki.

Spojrzała na niego, westchnęła i zaczęła opowiadać. Wszystko od początku, od poznania Damona, spotkania go w barze, nocy spędzonej na grze. O wszystkim. Mówiła o wszystkim, a brunet uważnie słuchał. Momentami był naprawdę zaskoczony, ale jej nie przerywał. Po prostu słuchał. W końcu skończyła.

-I jak? Nic nie powiesz? - mruknęła - Uprzedzałam, że to będzie długa historia! - zaśmiała się.

-Powiem Ci, że jestem naprawdę zaskoczony. 

-Dlaczego?

- Nie sądziłem, że między Tobą a Damonem naprawdę mogło do czegoś dojść. - wzruszył ramionami.

-Niby czemu?

- Nie sądziłem, że gustujesz w złych chłopcach. - zakpił.

Przewróciła oczami.

-No widzisz, jak pozory mylą. - skwitowała.

- Ale wiesz co? Mam pomysł, myślę, że mogę Ci pomóc.

-Zainteresowałeś mnie. Mów dalej.

-Damon jest zazdrosny, ale skoro twierdzisz, że nie jesteś pewna co do jego uczyć, bo nie jest on do końca szczery... To co powiesz na to, żeby wzbudzić w nim jeszcze większą zazdrość?

W pierwszej chwili blondynka myślała, że to jakiś żart. Jednak po chwili zrozumiała, że mówił poważnie. A co jeszcze? To był dobry pomysł.

-Czego chcesz w zamian? - mruknęła.

-Satysfakcji, którą da mi mina Damona, gdy zobaczy mnie blisko Ciebie.

Westchnęła. Właśnie miała zawrzeć pakt z diabłem.

-Więc niech będzie.

Kol wyciągnął dłoń, aby Emily ją uścisnęła. Po chwili wahania podała mu swoją dłoń. Teraz już nie ma odwrotu. Kości zostały rzucone.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro