8.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

25 gwiazdek = nowy rozdział!

- To jakiś obłęd! - warknął Ric - Damon jest moim przyjacielem dlaczego miałabym wam pomóc go oszukać? - spojrzał zniecierpliwiony na Emily.

Dziewczyna jedynie przejechała dłońmi po twarzy.

-Mówię Ci to to po raz szósty! - prychnął Kol - Chcemy zobaczyć czy czuje coś do Emily i jak się zachowa jeśli ktoś inny się do niej zbliży.

- Nie wierzę w ani jedno twoje słowo, Mikaelson. - przez chwilę mierzyli się spojrzeniemi, jednak w końcu ciszę przerwała zniecierpliwiona nastolatka.

-Kiedy tu właśnie o to chodzi! - jęknęła zdesperowana.

-Może tobie. - odparował Saltzman - Jemu - skinął głową na Kola - Chodzi o coś innego. Nie powinnaś mu ufać. On nigdy nie robi nic bezinteresownie.

Brunet przewrócił oczami. Alaric z każdą chwilą coraz bardziej działał mu na nerwy.

-Wkurwiony Damon, to nagroda sama w sobie. - mruknął w stronę mężczyzny.

Ten jedynie pokręcił głową i przeniósł wzrok z niego na nastolatkę.

-Czego ode mnie oczekujesz Emily? - pytanie było skierowane do Emily jednak to Kol był szybszy.

-Żebyś powiedział Damonowi, że dziwi Cię, że Emi tak szybko mi zaufała. - po chwili zastanowienia dodał - I że nie rozumiesz dlaczego spędzamy ze sobą aż tyle czasu. - wyjaśnił.

-Dziękuję Emily. - jego wypowiedź aż ociekała sarkazmem - Dlaczego miałbym to zrobić? Tak jak mówiłem, Damon to mój przyjaciel. - podrapał się po głowie.

-Przecież nie każę Ci, żebyś wbił mu kołek w serce do kurwy nędzy! - warknął Mikaelson.

Emily przygryzła dolną wargę, aby pochamować wybuch śmiechu.

- Czy Ty nie rozumiesz, że jak się ma przyjaciela to się go nie okłamuje ani nie bawi się jego kosztem? - mruknął zażenowany Alaric na co Kol przewrócił oczami.

-Wielka mi tragedia, że Salvatore pomyśli, że kręcę z Emi. Nosz kurwa to koniec świata! - sarknął.

Ric spojrzał na blondynkę a ta szybko wysunęła dolną wargę i zaczęła mrugać.

-Proooszę, pomóż nam. - popatrzyła na niego błagalnie. W tym momencie Kol już wiedział, że to on i Emily wygrali tą dyskusję.

W końcu Saltzman uległ spojrzeniu nastolatki i podniósł ręce w geście kapitulacji.

-Niech wam będzie. Jak tylko Damon wróci, napomknę, że nie podoba mi się to, że spędzacie czas razem.

- To zbyt szybko. - usłyszeli głos z wejścia do kuchni. Momentalnie cała trójka tam spojrzała - Mój brat może i jest idiotą, ale nie jest przy tym głupi. Domyśli się, że w tak krótkim czasie nie mogło do niczego pomiędzy wami dojść, potrzeba więcej czasu. - mruknął i sięgnął po woreczek z krwią, który szybko opróżnił.

-Więc kiedy mam to zrobić?

Kol i Emily szybko doszli do wniosku, że Stefan ma rację.

-Żeby poruszyć taki temat musi mieć miejsce jakaś dziwna akcja, w której Emily weźmie stronę Kola.

-Chwila! Dlaczego Ty w ogóle chcesz nam pomóc? - spytał brunet wyczuwając podstęp w intencjach młodszego z braci Salvatore.

Stefan jedynie się zaśmiał i pokręcił głową.

-Próbował mi odbić dziewczynę i to dwa razy, przez niego moja przyjaciółka nie żyje i... no spojrzymy prawdzie w oczy przy każdej możliwej sytuacji mi dopierdala. Przyszedł czas zemsty. - Mikaelson próbował rozszyfrować czy, aby na pewno Stefan mówi prawdę, w końcu doszedł do wniosku, że nie miałby większego powodu, aby kłamać.

-Niech będzie. Możesz się w sumie przydać. - skwitował.

-Jak miło! Przydam się we własnym domu! - sarknął.

-Więc co musimy zrobić, żeby to nie było podejrzane?

- Po pierwsze, mówcie ciszej, bo słychać was w całym domu. - warknął Elijah wchodząc do kuchni. Szybko usiadł przy stole i popatrzył na wszystkich - Po drugie, nikt oprócz nas nie może o tym wiedzieć. Im więcej osób wie tym większe prawdopodobieństwo, że wszystko wyjdzie na jaw. No i po trzecie i co najważniejsze, Emily po prostu śpisz dziś z Kolem. - rzekł poważnie.

Na twarzy jego brata szybko pojawiał się szyderczy uśmieszek.

-Że co proszę?! - warknęli w tym samym czasie Ric i Emily.

Elijah spojrzał na nich jakby miał wybrać, który z tej dwójki jest większym debilem.

-No przecież nie chodzi mi o seks wy pieprzone ameby! - warknął i uderzył się otwartą dłonią w czoło.

-Oooo. - jęknął zawiedziony Kol, za co dostał cios w ramię od Emily. Oczywiście nawet tego nie poczuł, ale złapał się w miejsce uderzenia i syknął udając ból - Boli mnie i co teraz? - warknął z typowym dla siebie uśmiechem.

Emily uśmiechnęła się uroczo, przygryzła dolną wargę i przysunęła się bliżej niego.

-Mogę Cię jebnąć w kolano, żebyś zapomniał o bólu ręki! - warknęła i go szturchnęła na co się zaśmiał.

-Wracając. - warknął starszy Mikaelson - Damon nie trawi Kola, więc nie zgodzi się, żeby tu nocował to wkracza Stefan, który mówi, że jeśli ja mogę nocować to Kol też. Na co Damon powie, że ja też nie mogę. W tym momencie Emily dołącza swoje tzry grosze i w ten sposób ja mam zgodę Damona. Oczywiście na pewno wciąż nie będzie chciał tu mojego brata i tym momencie Emily proponuje, żeby Kol spał razem z nią. - popatrzył na wszystkich po czym wstał i ruszył do wyjścia, obejrzał się jeszcze raz - Mam powtórzyć żebyście sobie zapisali i niczego nie zepsuli? - mruknął.

- Nie ma takiej potrzeby. - warknęła blondynka, która została obrażona, przez Mikaelsona już drugi raz w ciągu kilku minut.

Chwilę później każdy wrócił do swoich zajęć.

*****
Ktoś jest zainteresowany nowym opowiadaniem z Klausem w roli głównej?

Opisz siebie jednym słowem.
Banalnie proste, prawda?
Elisabeth Moon odpowiedziałaby na to bez zastanowienia: kłopoty.
Każdy ma jakiś talent.
A ta dziewczyna miała wrodzony talent do wpadania w tarapaty od zawsze.
Zawsze jednak był sposób, żeby się z nich wydostać.
Do czasu... Pewnego razu na jej drodze pojawił się za duży problem. I nie było drogi odwrotnej.
Co więc miała zrobić dwudziestopięciolatka? Poddać się czy walczyć?
Niby proste pytanie, na które odpowiedź zna tylko urocza, czarnowłosa dziewczyna.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro