Rozdział 21

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

<James>

Cały w skowronkach poszedłem na górę do mojego dormitorium w którym jak przepuszczałem byli Syriusz, Remus i Peter. Wciąż uśmiechając się jak mysz do sera położyłem się na łóżku nie zwracając uwagi na dziwne spojrzenia chłopaków.
-James co brałeś?- spytał z udawaną powagą Łapa (Syriusz)
-Nic po prostu jestem w siódmym niebie. - powiedziałem wciąż szczerząc się jak głupi
-Mamy się bać o twoje zdrowie psychiczne?- zapytał Lunatyk (Remus jak by ktoś nie wiedział) który się oderwał od podręcznika do eliksirów
-Nie po prostu jestem szczęśliwy. - powiedziałem już lekko zirytowany
-Dobra to powiedz co się takiego stało - powiedział Syriusz
-Moja kochana Liluś się ze mną umówiła i dała mi buziaka w policzek. - powiedziałem rozmarzony
-Serio?!- zapytali a raczej wykrzyknęli wszyscy łącznie z Peterem który do tej pory nie zwracał na nas szczególnej uwagi bo był zajęty jedzeniem
-Tak a to wszystko zawdzięczam mojej siostrze.
-Co takiego zrobiła?- zapytał Syriusz a ja im wszystko powiedziałem na co byli dość mocno zdziwieni - i teraz potrzebuję pomocy. Właśnie idę podziękować Anastazji jestem jej winien wielką przysługę. Idzie ktoś ze mną?- zapytałem na co Luniek i Glizdogon pokiwali głową na nie
-Ja pójdę i tak nie mam co robić.- powiedział Syriusz na co ja tylko pokiwałem głową i wyszliśmy krzycząc krótkie:
-Do zoba.- i tyle nas widziano

<Ana>

Porozmawiałam jeszcze z dziewczynami po czym skierowałam się Rose do biblioteki. Szłyśmy rozmawiając i śmiejąc się aż nagle zobaczyłam mojego brata z jego przyjacielem Syriuszem. Swoją drogą Syriusz jest całkiem spoko.
-Ana jesteś najlepsza kocham Cię!- krzyknął mój jakże mądry brat i mnie przytulił okręcając wokół własnej osi na co pisnęłam cicho ze śmiechem. Gdy już mnie odstawił ze śmiechem powiedziałam
-Po twoim humorze stwierdzam, że Lili się zgodziła.
-Tak, tak, tak. - powiedział James -nawet nie wiesz jak się cieszę siostra. Wiszę Ci wielką przysługę.- powiedział i jeszcze raz mnie przytulił co tym razem ze śmiechem oddałam
-Ooo czyżby kujonka jednak miała chłopaka?- zapytał ktoś kto mnie już dzisiaj bardzo wkurzył. Kim był ten ktoś? Był nim Aron którego chyba nikt jeszcze nie uświadomił kim jestem. Stał z głupkowatym uśmiechem ze swoim kolegą który był zawsze uciekał z moich zajęć i nawet nie wie, że jestem nauczycielką Nie wiem jakim cudem był  on w Revenclawie
-Spadaj frajerze.- odpowiedziałam mu z cwanym uśmiechem
-Kim jesteś dziecko?- zapytał go Syriusz czym jego rozzłościł a mnie rozbawił
-Nie jestem dzieckiem, jestem Aron a wy?- zapytał z idiotycznym uśmiechem
-Jesteśmy dwoma z czterech najfajniejszych chłopaków w całym Hogwarcie. A to są jedne z najfajniejszych dziewczyn w tej szkole. - powiedział Syriusz na co wszyscy się zaśmialiśmy
-My już musimy iść a wy macie być w poniedziałek na wszystkich lekcjach inaczej ty - tu wskazałam na Luka (kolegę Arona) - będziesz miał szlaban bo to już nie pierwszy raz. - powiedziałam po czym odeszliśmy

Resztę dnia do kolacji spędziłam z moim bratem, kuzynką i Syriuszem na rozmawianiu i żartowaniu. Odpuściłam dzisiaj sobie bibliotekę.





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro