Rozdział 23

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

<Ana>

Następny dzień *niedziela*

Obudziłam się o 9:20. Wstałam ociężale z łóżka i poszłam do łazienki. Wykonałam poranną rutynę i ubrałam się w:

na to założyłam jeszcze tą bluzę:

Założyłam jeszcze zwykłe czarne trampki. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Wykonałam jeszcze lekki makijaż i wyszłam z mojego pokoju uprzednio żegnając się z Arianą. Swoja kroki skierowałam w stronę Wielkiej Sali.
Usiadłam na miejscu przy stole nauczycielskim i przywitałam się z nauczycielami.
-Ana czy mogłabyś przyjść po śniadaniu do mojego gabinetu?- zapytał mnie dyrektor
-Oczywiście.- potwierdziłam i zjadłam śniadanie

Po śniadaniu tak jak prosił profesor udałam się do jego gabinetu. Wypowiedziałam hasło i zapukałam po czym weszłam do środka
-Tak dyrektorze?
-Anastazja jak zapewne wiesz profesor McNigt (opiekunka domu Gryfindoru)  ma pewne problemy i nie ma jej chwilowo w szkole.  Chciałbym abyś przez czas jej nieobecności została opiekunką domu gryfonów i od czasu do czasu przejęła zastępstwa z jej lekcji to co zgadzasz się?- zapytał z nadzieją.
-W sumie mogę być chwilowo i mieć kilka zastępstw ale na dłuższą metę nie dam rady. - powiedziałam na co profesor od razu się rozchmurzył
-Dobrze. A teraz jak sądzisz Lirejna planuje kolejny atak na szkołę?- zapytał mnie
-Obstawiam, że to jest cisza przed burzą. Jest za spokojnie ale to na razie kilka dni. Czuję, że na razie nie będzie ataków ale tylko dlatego, że szykują coś poważniejszego. - stwierdziłam
-Też tak myślę. Dobrze dziękuje, że przyszłaś i się zgodziłaś. Na obiedzie wszystkim powiem, że chwilowo jesteś opiekunką ich domu.
-Dobrze do widzenia.- po tym wyszłam z gabinetu i postanowiłam pójść do swojego pokoju poczytać mugolską książkę którą dostałam od cioci Eweliny.

Byłam w trakcie drogi do mojego pokoju ale na mojej drodze stanęła Lili Evans
-Hej Li jak się trzymasz po wczorajszym?- zapytałam z uśmiechem
-Jeszcze żyje a ty jak widzę jesteś pełna energii. - stwierdziła na co ja tylko się roześmiałam
-Dokąd się tak wybierasz?
-Zastanawiam się nad tym czy dobrze zrobiłam zgadzając się na randkę z Jamesem a ty?- stwierdziła smutno Lil i zapytała mnie o to samo
-Ja wracam od dyrektora a co do twoich wątpliwości to kochasz mojego jakże durnego bliźniaka?- zapytałam a rudowłosa roześmiała się na moje określenie
-No tak ale nie chcę być przez niego skrzywdzona dobrze wiesz jaki on jest. Nie chce być jego dziewczyną którą żuci bo tygodniu czy dwóch. - mruknęła smutno Lili i spojrzała na podłogę. Zatrzymałam się i stanęłam przed nią.
-Spójrz na mnie. Lili on Ciebie kocha naprawdę. Dziewczyno jesteś najlepszą osobą w której mój brat się mógł zakochać. Gdyby Cię nie kochał to by się o Ciebie tak długo nie starał a jeśli Cię skrzywdzi to przez tydzień będzie wisiał głową w dół na środku Wielkiej Sali bez jedzenia i picia. - powiedziałam udając całkowicie poważną co mi nie zbyt wyszło bo już po chwili obie wybuchłyśmy śmiechem.

Po rozmowie z moją przyszłą mam nadzieję szwagierką poszłam poszukać mojego brata żeby się dowiedzieć jakie ma plany na randkę z Lili.


~*~*~*~*~
Hejka!
Jak wam się podoba rozdział?
Już w jednej z mojej książek zrobiłam coś takiego i nie ma zbyt wielu pytań ale może co do tej książki będą a więc:

Jeśli macie jakieś pytania do mnie albo do bohaterów książki to możecie je zadawać w komentarzach. Odpowiem na wszystkie w następny weekend (2-3 marca)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro