Rozdział 5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

<Ana>
Poszłam do dziewczyn i się do nich uśmiechnęłam.
-Dziewczyny nie zapomniałyście o swoich zadaniach?- zwróciłam się do Kariny i Emmy.
-Tak pamiętamy.-powiedziały smętnie a ja i Rose się zaśmiałyśmy
- Rose zapowiemy je?- zapytałam szeptem przyjaciółkę
-Tak- powiedziała i pokazałyśmy sobie na migi, że na trzy wstajemy i je zapowiadamy.
Wstałyśmy na ławkę i zaczęłam mówić
-Proszę o uwagę.- powiedziałam
-Mamy dla was niespodziankę.-powiedziała Rose
-Otóż nasze koleżanki chciały coś powiedzieć.- dokończyłam za Rose

<James>
Patrzyłem na moją bliźniaczkę i na Rose ze śmiechem i zastanawiałem się co one wymyśliły. Katem oka zauważyłem nawet jak dyrektor się uśmiecha.

-Mają sprawę do pewnych chłopaków.- powiedziała przez śmiech Ana
-Dziewczyny wierzymy w was!- krzyknęła Rose a Anastazja wyjęła różdżkę i wyczarowała jakiegoś czerwonego kwiatka, który poleciał w stronę Kariny. Ta się zaś uśmiechnęła i wzięła kwiatek i poszła w kierunku stołu Ślizgonów. Usiadła na miejscu wolnym obok Smarkerusa (musiałam -> Autorka) i powiedziała
- Sewciu oto kwiat wiecznej miłości chcę mieć z tobą piątkę dzieci co ty na to Sewi?- powiedziała powstrzymując śmiech a ja z resztą jak większość osób wybuchłem śmiechem
-Sora ale nie.- powiedział i wrócił do jedzenia. Ona popatrzyła na niego i powiedziała
-Jak tak możesz niszczyć mi fantazję gry w butelkę z dziewczynami. Już Cie nie lubię żegnaj na zawsze. - powiedziała i położyła kwiatek koło jego talerza i już się nikt nie powstrzymywał i wszyscy się śmiali nawet nauczyciele

-Dobrze to była pierwsza część naszej niespodzianki - powiedziała Rose
-I jednocześnie zadań z gry w butelkę.- powiedziała entuzjastycznie Ana
- A o to druga część.- powiedziała znów Rose
-Emma wierzymy w  Ciebie. - powiedziała przez śmiech moja siostra

Emma wstała od stołu i podeszła w kierunku stołu gryfindoru i co najdziwniejsze zatrzymała się przy mnie.
-Och Jamie (Dżemi) kocham Cię czy zechcesz ze mna chodzić mój mysiu pysiu? - powiedziała i zrobiła oczy szczeniaczka
-Ahhh przykro mi ale ja kocham tylko Lile. - powiedziałem i wstałem i podszedłem do Lili która siedziała kilkanaście miejsc dalej ode mnie i uklęknąłem na jedno kolano i powiedziałem
-Liluś czy umówisz się ze mną?-zapytałem z nadzieją pięciolatka
-Nie- powiedziała i pokręciła głowa z politowania
-Jak możesz. Właśnie złamałeś mi serce- powiedziała Emma teatralnie łąpiąc się za serce - I pomyśleć, że chciałam mieć z tobą dzieci.- po tych słowach poszła do swojego stołu a cała sala wybuchła śmiechem.

Anastazja znowu stanęła na ławce, szczerze to nie zauważyłem kiedy z niej nawet zeszła ale nie ważne i powiedziała.
-Dobrze koniec przedstawienia, dziewczyny jesteście super aktorkami. - Już miała schodzić gdy jej się coś przypomniało i wzięła jakąś kartkę i powiedziała. - Aaaa bym zapomniała pierwszą lekcję dzisiaj mam z klasą szóstą dokładnie z Gryfindorem i Slyterinem. Proszę aby wszyscy byli punktualnie na początku lekcji na błoniach. Dziękuje- to powiedziała już z wyczuwalną powagą i się uśmiechnęła i wróciła do jedzenia śniadania.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro