XXXI

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wróciliśmy do domku, gdzie oczywiście ojciec był wkurwiony. Mimo wszystko nadal nie wybaczył Yoongiemu..

- Cześć mamo! - przywitałem się z nią, ciągnąć do jadalni starszego. - Zdaliśmy, w dodatku każdy z nas dostał wyróżnienie. - uśmiechnęła się, zabierając mój dyplom i świadectwo.

- Brawo.. zrobiłam dziś twój ulubiony makaron. Ojciec wyszedł do pracy. - mruknęła.

- Coś się stało? Jakoś ponuro wyglądasz..

- Pokłóciliśmy się nieco.. - zaczęła jeść. - Nadal jest obrażony za Yoongiego, mimo tego.. że tutaj nie mieszka.

- Przepraszam. - powiedział cicho.

- Nie masz za co, mój ojciec taki jest. - złapałem go za dłoń. - Uparty, czasami za bardzo. A ty mamo nie zamartwiaj się, zadzwonię do sekretarza i zapytam czy wszystko z nim dobrze, okej? - uśmiechnąłem się. - Nie macie czym się obarczać, jak już to tylko wina taty. Dobrze? Nikt od teraz nie bierze na siebie żadnej winy w tej sprawie. - pogłaskałem ich dłonie. - A teraz smacznego, ale ja nie chce najadłem się u Hyunga.. - popatrzyłem na starszego. - Dobrze zjem, ale troszeczkę. - uśmiechnęli się.

🔪🔪🔪

Później wszyscy położyliśmy się do łóżek. Mimo wszystko byliśmy strasznie zmęczeni..

- Tak sobie myśle.. - zacząłem układając włosy starszego. - Że jestem niewyżyty i znowu chciałbym seksu. - zaśmiałem sie a on mnie uderzył.

- Niewyżyty to jest Taehyung, ty skarbie jesteś po prostu stęskniony. - uśmiechnął się, całując mnie. - Nie mam dziś siły kotku, daj mi się przespać i później.. najwyżej.

- Sam nie mam siły, po prostu chce seksu.

- Idź spać, przejdzie Ci.. - podniósł się i podszedł do biurka. - Muszę popracować nad nowym filmem. - wytłumaczył. - Dobranoc Jiminnie..

- Dobranoc..

🔪🔪🔪

Udało mi się wyjść z domu, nie chciałem by ktokolwiek wiedział gdzie idę. Była zbyt krucha sytuacja, by móc im o tym powiedzieć..

- Masz? - zapytałem, podchodząc do niej.

- Ta, jak zwykle. - podniosła się z ławki.

Zechciała mnie pocałować w policzek ale ją odsunąłem.

- Zostaw mnie. - burknąłem. - Dzięki. - zabrałem od niej małe pudełeczko. - Ile? - uśmiechnęła się, stanęła na palcach i pocałowała mnie. - Nie odzywaj się do mnie więcej. - przetarłem usta i wróciłem do domu.

🔪🔪🔪

Obudził mnie telefon od Taehyunga, odebrałem.

- Widziałem Yoongiego, całował się z jakąś dziewczyną. - powiedział odrazu.

- P-przecież on siedzi przy biurku.. - popatrzyłem tam. - Jednak nie..

- Wiem jak on wygląda, to w stu procentach był on. - zdziwiłem się. - Zaraz u Ciebie będę kochanie.. otwórz mi drzwi. - rozłączył się.

Cicho zapłakałem, a jeśli to była znowu ta jego była?

Zszedłem na dół, czekając chwile na dzwonek. Otworzyłem drzwi, widząc w nich mojego chłopaka a zaraz za nim idącego przyjaciela.
Ominął zgrabnie starszego i przytulił mnie mocno, wycierając poliki.

- Jiminnie, co się stało? - zapytał cicho Yooni.

- Powinieneś wiedzieć. - warknął TaeTae, zabierając mnie do piwnicy.

Usiedliśmy na kanapie, jak zwykle położyłem się na nim. Siedzieliśmy w ciszy..

- Jesteś pewien?

- Tak.

- Napewno? Przecież Yoongi by mnie nie zdradził..

- Jimin? - Yoongi. - Co się stało? - zapytał, cicho.

- Powinieneś kurwa mać widzieć. - warknął brunet.

Odsunąłem się od niego, dając mu znak by wyszedł. Zrobił to niepewnie, ale jednak.
Zbliżyłem się do Hyunga, stanąłem prosto przed nim. Dzielił nas niecały centymetr..

- Podobało Ci się? - zapytałem, patrząc na niego.

- Co? - spytał niepewnie.

- Znowu to ta sama suka? - zaśmiałem się, idąc w stronę lustra. - Yoongi nie wiem co planujesz, ale mój ojciec ledwo Cie zniósł po tym jak mnie zostawiłeś. Wróciliśmy do siebie, nie minął jeden dzień a ty już się z kimś liżesz. Nie jestem głupi, mam swoje sposoby by wiedzieć gdzie jesteś i co robisz. Zawsze jakiś mój znajomy jest gdziekolwiek, mam ich wiele. A, że tym razem byl to Taehyung to już twój problem. - zdziwił się delikatnie. - Podobało Ci się? Zadałem pytanie.

- Jimin ssi, to nie tak. - podszedł do mnie. - Ona mnie pocałowała, nie ja ją. Nie trwało to nawet sekundy, odepchnąłem ją. - przytulił mnie.

- Po jaki chuj się z nią spotkałeś?

- Miała coś co jest dla mnie ważne, zostawiłem to kiedyś u niej. A, że nie miałem żadnych podstaw by to zabrać musiałem znowu kupić.. - pokazał mi naprawdę małe pudełeczko. - Zobacz..

Rozwiązałem starannie związaną kokardkę i zdjąłem górę, wyciągnąłem ze środka kilkanaście zdjęć, listów i innych pamiątek.
Zdjęcia jakiejś kobiety, podobnej do nich.. razem z mężczyzną..

- To moi rodzice, w młodości.. kochali się bardzo. Napisali nam listy, przed przemianą ojca. Dobrze oboje wiedzieli co się z nim stanie.. - uśmiechnął się, głaszcząc palikiem zdjęcie. - Ich wspólny łańcuszek, jeśli znajdę drugą część to zaczną się znowu o siebie starać. - pojebane. - Dziwne wiem, ale coś z tym łańcuszkiem było. Gdy się pokłócili kiedyś ojciec wyrzucił swoją cześć, wrócił do mieszkania straszliwie pijany miałem z dwanaście lat, mój brat był akurat u cioci. Mama w tym samym czasie oddała mi swoją część i kazała wyjść z domu.. - odwróciłem się do niego. - Nie zdradziłem Cie kochanie.. - pocałowałem go.

- Nigdy więcej się do niej nie zbliżaj. - uśmiechnął się. - Nigdy, bo tym razem oberwę Ci naprawdę penisa. - warknąłem, śmiejąc się.

- Jak go oderwiesz, to skończysz bez seksu skarbie. - TaeTae wrócił.

- Już, pogodzeni? - zapytał, przytulając mnie.

- Tak..

- Ale z tym odrywaniem penisa to ja mu pomogę następnym razem. - podsłuchiwał znowu. - Nie bij mnie! - uciekł na drugi koniec pokoju.

I tak zaczęła się zabawa w berka..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro