Rozdział 4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

< Anika >

Tak jak ciocia powiedziała tak też się stało. Następnego dnia wyszłam ze szpitala, niestety będę musiała chodzić o jednej kuli, żebym nie obciążała zbytnio nogi. Wczoraj ciocia trochę źle mi powiedziała a ja nawet nie zauważyłam, że mam stabilizator również na prawym kolanie i bandaż na kostce. Stabilizator  Pojechałyśmy do mojego domu. Razem z ciocią postanowiłyśmy sprzedać dom w którym mieszkałam, a pieniądze ze sprzedaży wpłacić na moje konto. Tak, mam 16 lat i mam koto w banku, ale to tylko dlatego, że wygrałam kilka konkursów w których nagrodami były pieniądze.
Cały dzień spędziłam na pakowaniu ubrań i wszystkich rzeczy które są mi niezbędne. Dodatkowo wzięłam jeszcze pamiątki po moich rodzicach, różne albumy i biżuterię mojej mamy którą ta dostała od taty albo od babci na urodziny. Tego samego dnia wieczorem przyjechała firma która miała przetransportować moje rzeczy do domu cioci w Angli, ponieważ jutro po pogrzebie wyjeżdżam z nią do Walli.

       *Następnego dnia.../ dzień pogrzebu...**

Obudziłam się nie wyspana, najprawdopodobniej z czerwonymi oczami od płaczu. Tak, pół nocy przepłakałam. Wstałam z łóżka uważając na rękę i nogę biorąc kulę. Mimo iż mam stabilizator to mogę zginać nogę (wiecie o co mi chodzi). Wykonałam poranną rutynę i ubrałam czarną koszulę i czarne spodnie na które później znów założyłam stabilizator. Włożyłam jeszcze moje czarne conversy. Nie malowałam się bo i tak będę płakać na pogrzebie.

(tylko ubrania)

Tak uszykowana zeszłam na dół gdzie była już ciocia.
-Hej ciociu.- przywitałam się i posłałam jej smutny uśmiech
-Cześć Anika. Proszę zjedz śniadanie. - również posłała mi smutny uśmiech i podała mi dwie kanapki z masłem i dżemem truskawkowym.
-Dziękuję. - uśmiechnęłam się lekko i zabrałam się za jedzenie. Gdy zjadłam śniadanie pojechałyśmy do kościoła. Tak jak przewidywałam cały czas płakałam.

Po pogrzebie pojechałam z ciocią do notariusza załatwić resztę spraw.  Zeszło nam tam niecałą godzinę. Potem po jechałyśmy do domu w którym przebrałam się w bardziej luźne rzeczy. Dokładnie to przebrałam tylko koszulę na zwykłą czarną koszulkę a na nią sweter.

Zrobiłam lekki makijaż, żeby ludzie się mnie nie przestraszyli. Założyłam jeszcze czarne okulary. Zeszłam na dół i pojechałam z ciocią na lotnisko uprzednio biorąc moją dużą czarną walizkę którą ciocia włożyła do bagażnika. Lot do Walii minął nam spokojnie. Cały lot przespałam.

*******
Tak wiem, dzisiaj trochę nudny rozdział. Bardziej opisowy ale nie miałam jak tego ominąć <3 Obiecuję, że następne rozdziały będą ciekawsze :D
Jak wam się podoba?
 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro