Rozdział 32

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gdy w końcu skończyłyśmy zostawiła mnie samą z krynoliną na krześle. Wzięłam ją do ręki i szybko odmówiłam modlitwę. Może uda mi się na nikogo w niej nie wpaść?

Na całą konstrukcję musiałam założyć najpierw halkę i dopiero mogłam zabrać się za sukienkę. Amelia zamówiła dla mnie zupełnie nową i jeszcze jej nie widziałam więc musiałam się opanować aby nie zacząć piszczeć czy trząść się jak głupia.

Na samym dnie leżała starannie złożona sukienka która po rozłożeniu nie miała nawet jednego zagniecenia. Zdziwiło mnie jednak nie to a raczej fakt że była granatowa. Amelia przecież mówiła że poprzednia była za ciemna.. No cóż najwyraźniej jej się odwidziało. Do tego zrezygnowała z jakichkolwiek rękawów.. Wciągnęłam ją na siebie delikatnie i zaczęłam przyglądać w lustrze. Była cudowna. No może tylko mogłaby mieć mniejszy dekolt.. Ale wrażenie robiła niesamowite głównie przez miliardy fałdowań, koronek i innych dziwnych ozdobnych rzeczy ale też przez niezwykły kontrast jaki tworzyła z białymi kokardkami. Jedna z nich była właśnie na dekoldzie i chyba tylko dzięki niej moje piersi nie ujrzały światła dziennego.

Otrząsnęłam się z piękna sukni i zaczęłam kręcić włosy tak jak mnie uczyła Amelia. Na jej lekcjach chyba zdążyłam spalić włosy mnóstwie kukieł zanim dała mi próbować na własnych. Nie chciała żebym je sobie przypaliła i przez jej starania wychodziło mi to naprawdę dobrze.

Teraz już tylko popodpinać w odpowiednich miejscach.. I jeszcze tutaj.. I gotowe! Z niczego wyszedł wysoki kok z którego zwisały loczki. Patrzyłam na nie i nie miałam pojęcia jak ja to zrobiłam. Z pełnym podziwem dla samej siebie spojrzałam na całość w lustrze. Makijażu nie robiłam bo nie lubię nakładać na siebie maski a i tak było to nie konieczne. Jeszcze tylko białe rękawiczki i wachlarz.. i gotowe!

-Już? - Usłyszałam głos Amelii przy drzwiach kabiny.

Wyszłam i zobaczyłam ją w bordowej sukni z tysiącami falban i innych rzeczy. Nie dość że cudownie w niej wyglądała to fryzurę miała jak z bajki! No i na pewno ja bym tego nie zrobiła.. Miliardy loczków zakręconych tak że nie odchodziły od skóry (zapewne pomagały w tym wsuwki), kilka cienkich warkoczyków wplątanych w całość i jeden większy lok wydostający się z prawej strony przeciągnięty do przodu. Przypominała mi trochę królową.

-Pięknie wyglądasz. - Powiedziałam i zaraz zaczęłam się zastanawiać czy wygląda tak cały czas na tych przyjęciach. Jeśli tak to nie mam pojęcia czemu jej nie wybierają. A może robią to cały czas? W końcu nikt nie powiedział że nie.

-Ja? - Spytała obejmując mnie wzrokiem. - Wyglądasz nieziemsko! Cieszę się że nie mieli tego jasnego błękitu bo to nie wydobyłoby bieli z twoich oczu! Normalnie nigdy takich nie widziałam.

Spojrzałam w lustro które pochłaniało całą przeciwległą ścianę i też to zauważyłam. Moje oczy całkowicie pozbyły się barwnika i były białe jak kokardy.

Dała mi jeszcze chwilę żebym zaakceptowała to że moje oczy są najdziwniejsze na świecie po czym złapała mnie pod ramię i podeszła do kolejnych drzwi.

-Melanii? - Spytała drzwi.

Zamiast odpowiedzieć dziewczyna otworzyła drzwi i ukazała się w nich jak zaczarowana. Nie wiem czemu ale widząc ją pomyślałam o ,,Alicji w krainie czarów'' o tej z 2010 roku. To tam chyba była ta Biała Królowa? No w każdym razie to z nią.

Miała białą suknię która w niczym nie przypominała weselnej. Była podobnej objętości co moja (czyli niezbyt wielka bo wtedy już na pewno bym się przewróciła) tylko że miała jeszcze więcej ozdób które maksymalnie były w złotym odcieniu. Do tego białe fale puściła wolno jakby chciała pokazać że nie obchodzi ją styl XIX wieku.

-Gotowa. - Powiedziała z szerokim uśmiechem.

-Nie miałaś ich spiąć? - Spytała Amelia przekręcając głowę na bok jakby mówiła ,,idź i się uczesz''.

-Nie. - Odpowiedziała Melanii wzruszając ramionami i zaczęła iść do przodu. - Nieźle wyglądasz młoda. - Powiedziała gdy ją dogoniłyśmy.

-Dzięki.

-Chciałabym mieć twoje oczy. - Powiedziała patrząc w nie tak że miałam ochotę się odwrócić. - Byłabym wtedy idealną białą damą dworu. - Uśmiechnęła się promiennie.

-No właśnie kiedy kupiłaś nową? - Spytała Amelia obserwując uważnie białą sukienkę.

-Zamówiłam ją razem z tobą nie pamiętasz?

-Zamawiałyśmy fioletową jeśli się nie mylę.

-Tak ale zmieniłam zdanie. Wiesz że lubię wszystko zmieniać.

-Oj tak.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro