Chapter 11.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gwiazdki i komentarze mile widziane, kochani! 💋 Czekam na opinie odnośnie rozdziału 🖤









Przez cały weekend Kurt nie wychodził z pokoju i nie chciał z nikim rozmawiać. Nie miałam pojęcia co się stało między nim a Blainem, ale zdecydowanie poszło o coś poważnego.

-Brytyjka. - usłyszałam szept i poczułam szturchnięcie w ramię - Weź się za pisanie tego testu, bo muszę zdążyć przepisać. - mruknął Puck. Właśnie pisaliśmy egzamin na hiszpańskim i chłopak miał rację, zostało dwadzieścia minut, a ja wciąż nic nie napisałam.

Pochyliłam się nad kartką i zaczęłam pisać. Język hiszpański nie był dla mnie wielkim wyzwaniem, w szkole w Londynie miałam naprawdę wymagającą nauczycielkę i dawałam radę, więc nie martwiłam się zajęciami z Panem Schuesterem.

Sprawnie napisałam wszystkie zadania i podsunęłam kartkę bliżej Pucka, aby zdążył przepisać choć część zadań. Chłopak skinął głową z wdzięcznością i zabrał się za przepisywanie.

Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że zostało już tylko dziesięć minut lekcji. Ostatniej lekcji na dziś. Tak więc od razu po zajęciach szłam na próbę, gdyż dziś klub Glee wystwiał West Side Story. Chciałam im towarzyszyć zarówno podczas prób, jak i oficjalnego spektaklu.

W końcu zadzwonił dzwonek i mogliśmy wyjść.

-Dzięki, Brina. - spojrzałam w bok i ujrzałam Pucka idącego obok mnie. Wzruszyłam ramionami.

-Nie ma za co. - mruknęłam - Dla mnie to nie był żaden problem, a ty zdasz z niezłą oceną. - podsumowałam - Nie powinieneś się spieszyć na próbę? - zdziwiłam się.

-Zakładałem, że ty również się wybierasz i pomyślałem, że pójdziemy razem. - przytaknęłam. Choć faktem było, że Puck to podrywacz, który nie przepuści żadnej okazji, to okazało się, że był też naprawdę świetnym przyjacielem. Przynajmniej dla mnie.

-Odłożę książki do szafki i możemy iść. - odparłam. Szybko uporałam się z podręcznikiem i zmierzaliśmy w stronę auli. Gdy tylko weszliśmy doskoczyła do nas Santana, mówiąc nas, miałam na myśli mnie.

-Nie uwierzysz. - odciągnęła mnie od Pucka i reszty - Rachel prawie przespała się z Finnem, ale gdy zapytał ją o powód, dlaczego chce tego akurat teraz, ona powiedziała, że chce dobrze zagrać swoją rolę! - pisnęła. Wytrzeszczyłam oczy.

Zaraz. Że co? Czy ta dziewczyna była normalna? Z nią było coś nie tak...

-Chyba żartujesz. - mruknęłam, ale dziewczyna pokręciła głową.

-Mówię poważnie. - pisnęła.

Oh wow. Jak można wpaść na aż tak debilny pomysł? Przecież to zasługiwało na jakąś nagrodę.

-I co na to Finn? - zainteresowałam się.

-Narazie z nią nie rozmawia. - odparła.

Nie przepadałam za Rachel, ale szkoda mi Finna. Jak można chcieć się przespać z chłopakiem, aby zagrać lepiej jakąś rolę?

-Santana! Zaczynamy. - pan Will wszedł na salę - Zdążymy zrobić już ostatnią próbę i chwila prawdy. - usiadł przy biurku i spojrzał na scenę. Zerknął za zegarek i skinął głową. - Jeśli chcemy zdążyć to musimy zaczynać. - zarządził. Każdy wiedział co ma robić, więc wszystko szło sprawnie.

Siedziałam i obserwowałam ich starania. Od pierwszego momentu było widać jak bardzo zależy im, aby wszystko poszło dobrze. Tak właśnie było. Wyszło genialnie.

Wyszli na środek sceny, aby się pokłonić, a ja wstałam bijąc brawo.

-Wooo! - pisnęłam zachwycona. Kilka osób od razu się do mnie uśmiechnęło. - Brawo. - krzyknęłam.

-Myślisz, że dajemy radę? - zapytał Artie. Od razu pokiwałam głową.

-Jeszcze pytasz? - podeszłam bliżej sceny - Byliście wspaniali. - nie mogłam wyjść z podziwu.

-Ma się ten dar. - zaśmiał się Puck.

-Dobra ferajna. - pan Schuester klasnął w dłonie i podszedł bliżej - Przebierajcie się i szykujcie, co wam potrzebne, zaczynamy za niecałą godzinę. - poinformował i odszedł. Santana i Brittany poszły za kulisy, a Kurt podszedł do mnie.

-Jak się czujesz? - spytałam nawiązując do ostatniego weekendu.

-Już jest dobrze. - wzruszył ramionami - Porozmawiałem z Blainem i wszystko sobie wyjaśniliśmy. - odparł. Uśmiechnęłam i się przytuliłam chłopaka.

-Bardzo się cieszę. - mruknęłam, odsuwając się - Jesteście świetną parą i szkoda żebyście tracili czas na kłótnie. - przytaknął.

-Masz rację. - westchnął - Zresztą niepotrzebnie się nakręciłem przez Sebastiana. - zmarszczyłam brwi. A co miał Smythe z tym wspólnego?

-A co znów zrobił Sebastian? - skrzyżowałam ręce na piersi.

-Nawet nie próbuje ukrywać swojego zainteresowania moim chłopakiem i mam wrażenie, że Blaine'owi wcale to nie przeszkadza. - prychnął.

-Nie przejmuj się tym tak bardzo. - poprosiłam - Przecież Blaine jest w ciebie całkowicie wpatrzony. - starałam się go pocieszyć.

-Ale Sebastian najwyraźniej bardzo mu imponuje... - Nie sądziłam, że Kurt tak bardzo przeżywał znajomość swojego chłopaka ze Smythem.

-Próbowałeś porozmawiać o tym z Blainem? - spytałam.

-Zbył mnie. Podobno to tylko kolega. - wzruszyłam ramionami.

-Może tak jest? - mruknęłam, pokręcił głową.

-To czemu aż tak często odwiedza Dalton? - spojrzałam na niego zaskoczona.

-To jego dawna szkoła. Ma tam wielu przyjaciół i pewnie za nimi tęskni. Jeśli tak bardzo martwią cię jego wizyty tam, to może idź z nim? Wybadasz sprawę i w ogóle. - zaproponowałam. Na twarzy szatyna od razu pojawił się szeroki uśmiech.

-Masz rację. - uśmiechnęłam się - Pójdziesz tam z nim, następnym razem i sprawdzisz co jest na rzeczy. - zmarkotniałam.

-Ja? - prychnęłam - Ja mam tam iść? - potwierdził - Nie. - pokręciłam głową - Nie ma szans.

-Pogadamy później. Muszę się przygotować do występu. - zaczął odchodzić - Ale to świetny pomysł! - pisnął wyraźnie zadowolony.

Zirytowana wypuściłam powietrze z płuc. Super. Najprawdopodobniej czekała mnie wizyta w prywatnej szkole dla aroganckich dupków pokroju Smythe'a. Bosko...




Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro