Chapter 13.
Gwiazdki i komentarze mile widziane, kochani! 🖤💋
-Byliście rewelacyjni! - pisnęłam, rzucając się Santanie na szyję. Dziewczyna zaśmiała się lekko mnie obejmując, następnie mocno wtuliłam się w Pucka, który roześmiany potarł dłonią moje plecy.
-Nie mogło być inaczej. - prychnął, gdy się od niego odsunęłam - Przecież ja tam byłem. - spojrzałam na Kurta, który od razu do mnie doskoczył, mocno przytulając.
-Naprawdę - odsunęłam się od szatyna, obejmując Tinę - to było genialne.
Ciężko było patrzeć, gdy inni robili to, co kochali. Ja zrezygnowałam ze śpiewania, bo życie mnie do tego zmusiło. Mogłam do tego wrócić w każdej chwili, ale nie potrafiłam się przełamać.
-Kochani, byliście niesamowici. - za kulisy wszedł uśmiechnięty nauczyciel, z panią Pillsbury obok - Jestem w was bardzo dumny. - oświadczył, a cały klub zaczął bić brawo.
-Osobiście uważam, że byliśmy naprawdę rewelacyjni. - Rachel stanęła na środku. Nie przepuściła żadnej okazji, aby znaleźć się w centrum zainteresowania. Rozumiałam, że wiedziała czego chce i dążyła do tego za wszelką cenę. Szanowałam ją za to, ale przesadzała. - Myślę, że z każdym występem jesteśmy coraz lepsi i regionalne nie będą stanowić dla nas wyzwania. - zakończyła z uśmiechem.
Finn objął dziewczynę ramieniem, patrząc na nią z dumą. Kurt z zadowoleniem przytaknął, ale Santana czy Puck tak jak ja mieli dość natrętnej szatynki.
-Dziś macie powód do świętowania. - mruknął profesor Schuester.
-To prawda. - przytaknęła pani Emma - Byliście niesamowici. - dodała i wraz z Willem poszli w swoją stronę.
-Ty. - Lopez spiorunowała mnie wzorkiem.
-Co zrobiłam? - zdziwiłam się na jej ostry ton.
-Nie no, nic. - przerwała na chwilę, przewracając oczami - A nie! Chwilę... Dlaczego siedziałaś na kolanach u tego czubka? - prychnęła.
-Co? - wtrącił Kurt - Jakiego czubka? - cholera. Akurat on nie powinien się dowiedzieć.
-Co takiego nagadał Ci Andrew McCarthy? - zainteresowała się.
-Chwilę! - Kurt spojrzał na mnie z oburzeniem - Siedziałaś z Sebastianem? - warknął.
-To nie tak...
-Nie Z Sebastianem, tylko NA Sebastianie. - prychnęła Santana - I chciałabym wiedzieć, co to ma znaczyć? - wzruszyłam ramionami.
-Nie wiem. Nic? Po prostu, poszłam po telefon do szafki, spotakałam po drodze Sebastiana i wróciliśmy razem. Gdy weszliśmy okazało się, że ktoś zajął moje miejsce, więc zabrał mnie ze sobą do swoich znajomych. - wyjaśniłam - Miałam do wyboru to lub opuszczenie audytorium, a chciałam być podczas występu.
-Myślałem, że jest gejem. - mruknął Puck. Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Bo jest. - odparłam.
-Po co gej miałby brać laskę na kolana? - prychnął - Przecież to bez sensu.
-Chciał być miły.
-Sebastian nie jest miły. - Kurt wszedł mi w słowo - Jeśli coś robi to ma ku temu jakiś powód. Wypytywał cię o coś? Może chciał poznać nasz program na regionalne? - pokręciłam głową.
-Co? Nie. - odparłam - O nic nie pytał. Po prostu... - wzruszyłam ramionami - Sama nie wiem. Po prostu był wobec mnie miły i mi pomógł.
-I nie chciał nic w zamian?
-Nie.
-Przecież to absurd... - Kurt nie dawał za wygraną.
-Sebastian nie jest aż taki zły. - wtrącił Blaine. Koleś nie. Wszyscy tylko nie ty...
-A czemu ty go znów bronisz? - i zaczęło się - Jak mam się nim nie martwić skoro ciągle poruszasz jego temat? - wyrzucił ręce w powietrze.
Blaine już miał odpowiedzieć, ale do środka weszła uczniowie Dalton, z Sebastianem na czele. Niedobrze.
-To było świetne! - Smythe zaklaskał z uśmiechem, a cała grupa mu zawtórowała.
-Byłeś genialny, Blaine! - mruknął jakiś brunet - Aż się łezka w oku kręci, że już cię z nami nie ma.
-Dokładnie. - poparł go Sebastian.
-Macie fatalne wyczucie czasu, panowie. - przerwałam chłopakom. Popatrzyli na mnie zaskoczeni.
-Wcale nie. - sprzeciwił się Blaine, a ja posłałam mu zaskoczone spojrzenie - Chętnie porozmawiam z przyjaciółmi z dawnej szkoły, bo - spojrzał wymownie na Kurta - najwyraźniej nic tu po mnie. - prychnął i wraz z skowronkami opuścił backstage.
Spojrzałam na przyjaciela, który wyglądał, jakby właśnie ktoś mu wbił nóż w serce.
-Tak mi przykro, Kurt. - mruknęłam - Blaine się zdenerwował, ale jestem pewna, że gdy już się uspokoi to się dogadacie. - chciałam go pocieszyć.
-I znów to samo. - westchnął - Pojawia się Sebastian i jest problem. - minął mnie, nawet nie zerkając wokół i poszedł przed siebie. Zamierzałam za nim iść, ale ubiegła mnie Rachel. Z nią nie będę spędzała czasu.
Odwróciłam głowę i zauważyłam, że jestem w centrum zainteresowania.
-Co? - mruknęłam - Nie idziecie świętować czy coś? - ułożyłam dłonie na biodrach.
-Tak. - odchrząknęła Mercedes - Idziemy. - odparła - Zaraz po tym jak uświadomimy Ci, że na Sebastiana trzeba uważać. - przewróciłam oczami. Liczyłam, że ten temat mamy już za sobą.
-Zrozum, on nie ma czystych intencji. - spojrzałam na Finna z litością - Kombinuje coś i nic dobrego z tego nie wyniknie.
Czułam, że trochę się dziś nasłucham.
*******
Dziękuję za nominację Wiktoriaa634
1. W tyk roku skończę 19.
2. Utrata bliskich.
3. Przeprowadzka do Wielkiej Brytanii, do Londynu.
4. Tak.
5. Na ten moment mam wielu celebrity crush, ale nikogo realnego 😜 A jeśli chodzi ogólnie, to w przeszłości niejedna osoba mi się podobała 🤷♀️
6. Grant Gustin nie wie o moim istnieniu, więc odpowiedź brzmi nie hahah
7. Nie mam ideału. Po prostu ktoś kto będzie mnie rozumiał i nie będzie próbował ograniczać.
8. Nie mam pojęcia 🤷♀️
9. _little_sunshine_69 i marvela_2004 i _railgun (tak mi się wydaje, chyba z tymi osobami mam najlepszy kontakt jeśli chodzi o moich obserwujących. Jednak jest dużo więcej osób, z którymi mam dobry kontakt)
10. Ymmm (idę sprawdzić) zajeli_mi_nazwy
11. 11.09
12.
13. Nie chce mi się 😜
Emilia Mikaelson
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro