Chapter 19.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gwiazdki i komentarze mile widziane! 💋










-Dlaczego tak wpatrujesz się za okno? - przerwał niezręczną ciszę. Wpadł na pomysł, że zamiast iść pieszo, szybciej będzie pojechać, więc tak też zrobiliśmy. Tyle, że ja nic nie wiedziałam na temat miasta i wolałam nie ryzykować, że gdzieś mnie zosatwi...

-Nie znam miasta. - odparłam niepewnie - I nie mam względem ciebie nawet grama zaufania. - dodałam i odwróciłam się w jego stronę - Staram się zapamiętać jak najwięcej. - wyznałam.

-Uważasz, że wywiozę cię za miasto i tak zostawię? - prychnął - Możesz mnie uważać za dupka, ale nie jestem jakimś psycholem. - zerknął na mnie jedynie kątem oka, gdyż ciągle skupiał się na drodze, ze względu na duży ruch - Nie każe ci mnie uważać za przyjaciela, ale wierz, że nie zamierzam zrobić nic głupiego. - prychnęłam pod nosem.

-I tak ci nie ufam, Sebastian. - mruknęłam - Słyszałam o tobie wystarczająco, żeby wiedzieć, że nie wolno ci ufać. - westchnął.

-To będzie ciężki dzień... - wypuścił powietrze.

-Sam chciałeś, żebym z tobą wyszła, więc teraz nie marudź.

-Zróbmy tak. - spojrzał na mnie - Ja nie będę marudził, a ty zapomnisz na chwilę wszystko co o mnie wiesz i zaczniemy od nowa. Co ty na to? - jest szansa, aby poznać Sebastiana Smythe'a z innej strony. Tylko czy można mu ufać? Na pewno był w tym ukryty podstęp.

-Odpuścisz sobie sarkastyczne komentarze? - zapytałam.

-Jeśli muszę. - westchnął.

-I ani słowa na temat moich przyjaciół. - ostrzegłam - Jeden głupi komentarz i wychodzę. - Jęknął pod nosem, niechętnie kiwając głową.

-Niech będzie. - uśmiechnęłam się pod nosem.

-Okey. - przytaknęłam - W takim razie, zapominam o wszystkim co o tobie wiem i postaram się dobrze bawić. - odparłam. Oczywiście w granicach rozsądku...

-Obiecujesz? - spojrzał na mnie kątem oka. Przytaknęłam. - To zmiana planów. - mruknął i w ostatniej chwili, gwałtownie skręcił w prawo. Przez sekundę miałam wrażenie, że zaczepi o krawężnik.

-Co ty robisz? - pisnęłam, kładąc jedną dłoń na sercu, a drugą zaciskając na skórzanym siedzeniu- Chciałeś nas zabić? - spiorunowałam go wzrokiem.

-Nie przesadzaj, nic się takiego nie stało. - odparł lekko, zerkając w lusterko, aby się upewnić, że nie zajechał nikomu drogi.

-Co to w ogóle znaczy "zmiana planów"? - zaniepokoiłam się.

-To znaczy, że znam lepsze miejsce niż kawiarnia. - no nie. Nie tak miało być.

-Coś ty wymyślił? - nie udało mi się ukryć paniki w głosie.

-Uspokój się. - prychnął - Ja obiecałem być grzeczny, a ty miałaś mi zaufać...

-Wszystko ma swoje granice. - przerwałam mu.

-Nie przesadzaj. - zbył mnie - Znam fajne miejsce i jestem pewien, że ci się spodoba. - spojrzał na mnie kątem oka - Nie pytaj, bo i tak ci nie powiem gdzie.

-Dlaczego? - jęknęłam.

-Nawet gdybym ci podał adres wiedziałbyś gdzie to? - zakpił. Zażenowana spuściłam wzrok i zagryzłam dolną wargę. Miał rację, nawet gdyby mi powiedział ulicę, nic by mi to nie dało.

Nic nie odpowiedziałam i reszta drogi minęła w ciszy. W końcu zatrzymaliśmy się przed jakimś barem. Spojrzałam na Sebastiana i niepewnie odpięłam pas.

-Zamierzasz mnie upić? - zadałam nurtujące mnie pytanie. Nie wygadało to zbyt dobrze.

-Miałaś przestać patrzeć na mnie jak na wroga. - przypomniał.

-Po prostu... Tu nie chodzi o ciebie, a o mój brak zaufania wobec ludzi. - wyznałam.

-Nie zadawaj dziś pytań, niczym się nie martw. - spojrzał na mnie - Po prostu się baw, okey? - wzięłam głęboki wdech i skinęłam głową. Jednak nie taki miałam zamiar.

-Niech będzie. - wysiadłam z auta. Razem ruszyliśmy w stronę baru. - Co to za miejsce? - usłyszłam cichy śmiech, a po chwili zarzucił rekę na moje ramiona.

-Najlepszy bar w całym Lima. - odparł zadowolony.

-Błagam powiedz, że tym razem to nie jest gejowski klub. - spojrzałam na niego błagalnie. Parsknął śmiechem, kręcąc głową.

-Zwykły bar. - odparł, a ja odetchnęłam z ulgą.

-Więc może nie będzie aż tak źle. - wzruszyłam ramionami. Otworzył drzwi i mnie przepuścił.

No mojego nosa od razu dotarł zapach alkoholu wymieszanego z dymem papierosowym. Okropieństwo...

-Idź dalej. - polecił, kładąc mi dłoń na plecach. Wzdrygnęłam się na ten niespodziewany gest, ale starałam się nie dać po sobie poznać, że mnie to ruszyło. - Prosto. - mruknął. Wciąż trzymał dłoń na moich plecach. - I do baru. - drugą ręką wskazał krzesła przy ladzie.

Usiedliśmy przy barze, a szatyn od razu chwycił za kartę z alkoholem i mi ją wręczył. Zmarszczyłam brwi.

-Sama nie pijam alkoholu, a tak się składa, że dziś nie mam z kim. - odparłam.

-Nie przejmuj się. Dotrzymam ci towarzystwa. - zaśmiał się.

-Wydaje mi się, że mnie tu przywiozłeś... - mruknęłam.

-Owszem. - przytaknął.

-Chyba nie zamierzasz prowadzić po alkoholu? - spiorunowałam go wzrokiem.

-Nigdy w życiu. - zaprzeczył.

-Nic już nie rozumiem. - wyszeptałam zagubiona.

-Przestań zadawać pytania. - jęknął i spojrzał za bar - Barman! - krzyknął i machnął dłonią na chłopaka za ladą - Dwa razy tequila. - mruknął i spojrzał na mnie - Czas się zabawić. - nie podobało mi się to.

Problem był w tym, że miał tak ładną buźkę, że nie umiałam mu odmówić. Diabeł w przebraniu...











********
Dzięki za nominację _The_100_is_my_life 🖤

1. 65%

2. Ymmm, chyba Władca Pierścieni.

3. Harry Potter! ⚡

4. The Flash, The Originals, Friends, Arrow i The Big Bang Theory. Gdybym miała wybrać jeden to Flash 🥰

5. Grant Gustin i Joseph Morgan.

6. Wf i angielski.

7. Ordinary Girl.

8. Barry Allen z The Flash. Oliver Queen i Felicity Smoak (uwielbiam ich tak samo bardzo) z Arrow. Klaus z The Originals. Chandler (ta postać to miłość mojego życia i mój życiowy mood) z Friends.

Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro