Chapter 48.
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba! 🖤
Dziś wielki dzień dla moich przyjaciół. Dziś regionalne. New Directions robili w ostatnich tygodniach, co mogli, aby wyjść z konkursu jako zwycięzcy. Jednak z opowieści Sebastiana, wiedziałam, że skowronki też nie próżnowały. Czekało mnie ciekawe doświadczenie i ogromny problem. Komu powinnam była kibicować? Chłopakowi, na którym naprawdę mi zależało czy przyjaciołom, na których zawsze mogłam liczyć? Ja nie wiedziałam.
-Sabrina, szybciej! - ponagliła mnie Santana, ciągnąc mnie za nadgarstek - Musimy być na miejscu za dziesięć minut. - jęknęła.
-Zdążymy. - usłyszłam głos Willa Schuestera - To ten budynek za rogiem. - wskazał miejsce przed nami. Wszyscy odetchnęli z ulgą. Mało co, a przez Sue i jej przekręty spóźnilibyśmy się na występ. Ta kobieta była nie do zniesienia.
Na szczęście Will był od niej sprytniejszy i szybko załatwił transport zastępczy. Co wcale nie było takie łatwe, biorąc pod uwagę okoliczności i ograniczoną ilość czasu.
Wbiegliśmy do budynku, a Schuester od razu poszedł, aby potwierdzić przybycie New Directions. Rozejrzałam się wokół i ujrzałam Skowronki z opiekunem. Chwyciłam Santanę za rękaw jej skórzanej kurkti i pociągnęłam w dół.
-Odwróć ich uwagę, proszę. - spojrzałam na nią błagalnie. Zmarszczyła brwi, koncentrując się na mnie.
-Czemu? - skinęłam głową na Sebastiana - O nie. - pokręciła głową - Nie będę uczestniczyć w tym twoim romansie. - prychnęła - Nie wydam Cię, ale nie będę kryła twoich schadzek ze Smythem. - wzdrygnęła się podczas wypowiadania nazwiska mojego chłopaka.
-Puuck! - jęknęłam, patrząc na przyjaciela. Skinął głową, abym kontynuowała. - Odwrócisz proszę uwagę innych, żebym mogła się przywitać z Sebastianem? - patrzyłam na niego z nadzieją. Westchnął znudzony.
-Niech będzie. - mruknął pod nosem - Panie Schuester! - wrzasnął, a ja spojrzałam na niego przerażona. Co on wymyślił? - Sabrina musi do łazienki! - krzyknął po chwili, a ja spaliłam buraka. Debil. Spiorunowałam go wzrokiem. - No co? - prychnął oburzony.
-Jesteś kretynem. - warknęłam.
-Idziesz do tego swojego Romeo czy nie? - Santana skrzyżowała ręce na piersi. Lekko skinęłam głową.
-Będziecie mnie kryć w razie czego? - zrobiłam maślane oczka. Oboje pokiwali głowami.
-Ale stawiasz nam piwo. - mruknął. Grzecznie przytaknęłam. - Ja zajmę się chłopakami, a ty dziewczynami i Kurtem. - zaproponował.
-Niech będzie. - zgodziła się. Każdy poszedł w swoją stronę, a ja pobiegłam w stronę Skowronków. Nim zdążyłam podejść do Sebastiana, usłyszałam powiadomienie z messengera. Szybko odblokowałam telefon i zerknęłam na wyświetlacz.
UWAŻAJ! Rachel cię obserwuje. Udawaj, że idziesz do łazienki.
To była Santana. Szybko schowałam telefon do kieszeni i rozejrzałam się wokół, aby namierzyć toaletę. Na moje szczęście, łazienka była przede mną, więc wyglądało to dość naturalnie. Niechętnie weszłam w korytarz prowadzący do toalety.
Związek w tajemnicy był trudniejszy niż myślałam. Nie mogłam z nim nawet normalnie porozmawiać, nie mówiąc o pocałunku czy przytuleniu.
Przymknęłam oczy. Westchnęłam, opierając się o ścianę. Nie tak miało być...
-Zakładam, że Puckerman darł się nie bez powodu? - usłyszałam znajomy głos. Zaskoczona spojrzałam w stronę, z której dobiegał. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Sebastian. - uśmiechnął się i rozłożył ramiona, abym się przytuliła. Nie zastanawiałam się nawet sekundy. Rzuciłam się w jego stronę, mocno obejmując. Zaśmiał się, łącząc swoje dłonie u dołu mojej talii.
-Chyba tęskniłaś. - usłyszałam szept przy uchu. Lekko przytaknęłam. - Ja też. - uniosłam głowę, a szatyn szybko cmoknął moje usta.
-Chciałam Ci życzyć powodzenia. - dodałam. Uniósł brwi w zaskoczeniu.
-Poważnie? - zdziwił się.
-Co w tym dziwnego? - zapytałam.
-Wiesz, rywalizuję z twoimi przyjaciółmi. - odparł - Nie sądziłem, że mogę liczyć na wsparcie. - zaśmiałam się.
-Zawsze. - odparłam. Przeniosłam dłonie na jego kark. - Nie powiem, że wspieram cię w stu procentach, bo New Directions bardzo ciężko pracowali, ale pięćdziesiąt procent wsparcia masz. - zaśmiał się krótko i skinął w podzięce.
-Dziękuję. - ponownie złożył krótki pocałunek na moich ustach. Chciał się odsunąć, ale przytrzymałam go chwilę dłużej. Pogłębił pocałunek, mocniej zaciskając dłonie na moich biodrach. W końcu odsunęliśmy się od siebie.
-Wiesz, że jeśli wygrają to będę się z tego cieszyć? - zapytałam niepewnie.
-Wiem. - przytaknął - Ale wiem też, że jeśli ja wygram, też będziesz szczęśliwa. - wzruszył ramionami.
- Będę. - zgodziłam się.
-Kiedy masz zamiar powiedzieć przyjaciołom, że się ze mną spotykasz? - zmienił temat.
-Nie mam pojęcia. - odparłam - Myślę, że zrobię to po konkursie. Może jutro? Pojutrze? W ciągu kilku najbliższych dni. - obiecałam. - A kiedy ty powiesz swoim? - spytałam zaczepnie. Uśmiechnął się pod nosem.
-Już powiedziałem. - zaskoczył mnie. Naprawdę mnie zaskoczył. Nie sądziłam, że był w stanie zrobić to tak szybko. Przecież przyjaźniłam się z ich konkurentami.
-Mówisz serio? - wpatrywałam się w niego.
-Seriooo. - zaśmiał się - Jeśli będziesz chciała ich poznać, powiedz tylko kiedy. - zaimponował mi.
-Jesteś uroczy. - mruknęłam.
-Seksowny. - poprawił mnie. Pokręciłam głową.
-Uroczy. - upierałam się.
-Seksowny. - powtórzył i zanim zdążyłam się sprzeciwić poczułam jego rozgrzane wargi na swoich. Zaskoczona westchnęłam zaciskając dłonie na jego barkach. Wykorzystał okazję, jego język szybko wślizgnął się między moje wargi. Byliśmy w miejscu publicznym, ale rzadko uczęszczanym przez ludzi, więc chyba mogliśmy? Znaczy... Nie robiliśmy nic złego. Lekko zagryzł moją dolną wargę i odsunął się ode mnie. Dopiero po chwili wypuszczając moją wargę.
-Więc? - ponaglił mnie. Przewróciłam oczami.
-Niech będzie. Seksowny. - wyszczerzył się.
-Wiedziałem. - odparł dumny z siebie.
-Idź już lepiej do Skowronków. - puścił mi oczko i momentalnie się zmył.
Westchnęłam i wyciągnęłam małe lusterko z torebki, aby sprawdzić jak wyglądałam. Pomijając czerwoną niczym pomidor twarz, było dobrze. Zadowolona wróciłam do przyjaciół.
******
Jutro maturka z polskiego, trzymajcie za mnie kciuki ✌🏼💋
Emilia Mikaelson
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro