Demon żyjący w ludzkich sercach

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nazywam się Yūto Okumura. Mieszkam w mieście zwanym Osaka. Jestem sierotą przygarniętym przez księdza. Żyje nam się spokojnie.
- Yūto! Kolacja!
- Już schodzę!
Siedziałem akurat na fb na moim telefonie i pisałem z kumplem ze szkoły. Szybko wstałem i udałem się do jadalni.
- Mmm... ale pysznie pachnie...
- Heh, dzięki młody. Siadaj.
Usiadłem przy stole czekając na jedzenie z nie cierpliwością.
- Jak ci minął dzień Yūto?
- Dobrze, trochę zadane z matmy ale jest luz.
- Cool, jak to wy mawiacie.
- Heh, tak.
Hideo często próbuje mówić jak nastolatek. Myśli że tak szybciej dotrze do moich rówieśników. Nie zawsze mu wychodzi, ale się stara.
- Właśnie, Yūto?
- Tak?
- Jutro przyjeżdża wujek Shiro.
- Super!
Lubie wujka Shiro. Hideo mówił że też kogoś przygarnął. Chyba bliźniaków o ile dobrze pamiętam. Dużo o nich nie mówił. Nagle zaczął dzwonić telefon.
- Odbiorę. Ty się zajmij kolacją.
- Ok Yūto.
Podszedłem do telefonu i podniosłem słuchawkę.
- Yūto przy telefonie. Słucham?
- Cześć Yūto! To ja! Wujek Shiro!
- Cześć wujku! O co chodzi?
- Wiesz, nie dam rady jutro przyjechać.
- Szkoda...
- Ale mój znajomy jutro po ciebie przyjedzie.
- Co?
- Będziesz mógł w końcu poznać Rina i Yukio.
A więc tak mają na imię.
- Ok. O której?
- Coś koło 12:00.
- Spoko. Cześć!
- Cześć młody.
Wróciłem do jadalni.
- Kto dzwonił? - spytał Hideo podając mi talerz z spaghetti.
- Uuu. Dzisiaj po włosku?
- Tak. Kto dzwonił?
- Wujek Shiro. Mówił że nie da rady przyjechać. Mówił też że wyślę kogoś żeby mnie do niego zabrał.
- Ooo. Super! W końcu poznasz jego podopiecznych.
- Rin i Yukio, tak?
- Chyba tak. No nic. Wcinaj.
- Arigato.
Zjadłem pyszne spaghetti, porozmawiałem jeszcze chwile z Hideo i poszedłem spać.

- TIME SKIP -

Dobrze że wybuchł pożar w szkole. 3/4 były w ogniu. Nie będzie szkoły przez co najmniej miesiąc. Zacząłem się pakować. Spakowałem ubrania i szczoteczkę do zębów. O 12:10 podjechał znajomy Shiro.
- Pa młody. Pozdrów wujka i chłopaków ode mnie!
- Pewnie!
Wsiadłem do samochodu i ruszyliśmy.
Po prawie godzinie jazdy dojechaliśmy do kościoła. Czekał na mnie już Shiro z chłopakiem w okularach i niebieskowłosym.
- Yūto! Chodź tu!
- Cześć Shiro!
Przybiliśmy piątkę. Wyluzowany ten Shiro.
- Pozwól że przedstawię ci chłopaków.
To jest Yukio.
- Miło mi - powiedział okularnik wyciągając do mnie dłoń.
- Mi też - uścisnąłem ją.
- A to jest - nie zdążył skończyć.
- Cześć. Jestem Rin Oku - nie dokończył bo Shiro zatkał mu twarz dłonią.
- Zabierz tą rękę!
- Yūto. Miło mi.
- Witaj w naszym skromnym kościele - powiedział Shiro.
- Ciesze się że przyjechałem. Ładnie tu.
- Super że ci się podoba. Yukio, oprowadź Yūto.
- Pewnie. Chodź.
Przez 30 minut rozmawialiśmy ze sobą. W między czasie tłumaczył mi gdzie, co i jak.
- Dzięki stary.
- Spoko. Służę pomocą.
Po tych słowach rozstaliśmy się. Chciałem pogadać z Rin em ale się okazało że wyszedł na miasto szukać roboty. Poszedłem więc do pokoju w którym miałem spać.
- Ale duże lustro! Na co takie komu?
Mniejsza...
Postanowiłem walnąć się na wyrko.
Spałem nie wiem jak długo gdy nagle usłyszałem hałasy dobiegające z ołtarza.



POLSAT


Hejo!
Jak wam się podoba wstęp?
Chyba ujdzie co nie?
Mam nadzieje ;-;
Ciao!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro