Biała Tygrysica

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dochodzi jedenasta wieczorem, a goście nadal nie wrócili do siebie. Plus przynajmniej taki, że zwolnili mnie już z obowiązku pilnowania dzieciaków. Głównie przez to, że zmęczone zasnęły na kanapie w salonie. Weszłam po schodach na piętro, gdzie jest tylko mój pokój i jeszcze jedna łazienka. Jakoś bardzo się wyglądem nie wyróżnia. Chociaż nie no, wyróżnia się, i to bardzo. 

Zaraz na wejściu rzuca się w oczy to, że cała ściana naprzeciw jest obklejona plakatami jakichś metalowych, rockowych i punkowych zespołów. Ściany po bokach są z cegły, natomiast ta, na której są drzwi, w całości jest obłożona gąbką wygłuszającą. Podłoga to w całości drewniane panele. Po lewej od wejścia, jest szafa na ubrania, która jest wbudowana w ścianę. 

Naprzeciw, prawie na środku, ale jednak bardziej przesunięte w prawo jest moje biurko, które po lewej ma małą biblioteczkę, a na niej od groma ułożonych książek, które już się nie mieszczą i leżą w stosikach na podłodze. Natomiast po prawej, pod ścianą stoi moje łóżko, a nad nim okno. Na parapecie stoi kilka figurek i misiek, którego posiadam od kiedy byłam malutka. 

Jest praktycznie cały poszyty. Zawsze miałam niesamowicie ostre paznokcie, więc często musiał być naprawiany. Pod ścianą, zaraz przy drzwiach stoi komoda, w której również są moje ubrania. W rogu, między moim łóżkiem, a tą właśnie szafą, znajduje się jeszcze skrzynia, a nawet dwie. W tej u góry, znajdują się książki, z których się uczyłam, kiedy chodziłam do szkoły, natomiast w drugiej, mój sekret. Dodatkowo na drzwiach wisi jeszcze lustro. 

Szkołę kończymy w wieku szesnastu lat. Jako iż moi rodzice, to nauczyciele, miałam w domu jeszcze dodatkowe lekcje. Byłam przez to szkolną prymuską. Wszyscy nazywali mnie przez to kujonicą, albo... Skunksem. Czemu? Przez kolor, a raczej kolory moich włosów. Od zewnątrz mam białe włosy, jak mama. Od spodu natomiast, są czarne, czyli takie, jakie ma tata. 

Gdy je związywałam w kitkę, przez środek mojej głowy przechodził biały pasek, czyli moja głowa wyglądała identycznie, co skunksi ogon. Westchnęłam zrezygnowana na wspomnienie tamtego okresu, a następnie nucąc sobie pod nosem podeszłam do biurka, z którego zgarnęłam długopis. Po chwili podniosłam materac mojego łóżka, aby w kolejnej chwili wyjąć spod niego mój pamiętnik, w którym zapisuje myśli i nie tylko. 

Usiadłam na parapecie przy oknie, gdzie otworzyłam jedną połowę. Lewą nogę ułożyłam tak, że leżała, prawą miałam zgiętą w kolanie, a na niej przy okazji oparty zeszyt. Byłam oparta o ścianę, a na kartce bazgrałam w sumie sama nie wiem co. Nadal w mojej głowie przeskakują myśli dotyczące tamtego chłopaka. Jak ona miał? Hektor! Jakim sposobem ma on dwie różne umiejętności mutanta?

Ciekawe co to są za umiejętności. Jedna to pewnie znikanie nie wiadomo gdzie, bo stał obok mnie, a potem nagle wyparował i nigdzie na chodniku go nie było. Nie mam bladego pojęcia ile spędziłam siedząc w ten sposób, ale po jakimś czasie na kartce zobaczyłam portret tamtego chłopaka. Jego oczu nie zapomnę nigdy. Były niepowtarzalne. Jedyne w swoim rodzaju. 

Sprawdziłam na komunikatorze, która jest godzina. Było wpół do pierwszej. W tym momencie przyszła do mnie wiadomość od Rexy. 

~Kicia, jakiś idiota wyzwał nas, ale głównie ciebie na pojedynek w MWar. Sama się tu pojawisz, czy mam mu wjebać? ~

Zaśmiałam się pod nosem, a następnie zeszłam z parapetu, przy okazji pisząc jej, aby wysłała mi adres. Podeszłam do komody, po czym wyjęłam stamtąd naprawdę dużo za dużą bluzę, która była w całości biała, a po obu stronach miała mordkę białego tygrysa. Do tego wzięłam czarne spodnie, które całe nogawki od przodu mają przedziurawione. 

Ubrałam to na siebie, a na stopach zawiązałam glany. Włosy związałam w kitkę, a na głowę zarzuciłam kaptur. Ułożyłam pod kołdrą poduszki, aby nikt się nie skapnął, że mnie nie ma, zgasiłam światło, po czym wyskoczyłam oknem prosto na lampę uliczną, która znajduje się niedaleko mojego okna. Nikogo już nie ma na tarasie. Pewnie goście już poszli. Ruszyłam biegiem po kablach, które wisiały nad ulicą. 

Przeskakiwałam z jednego dachu na drugi, aż w końcu znalazłam się na granicy miasta. Założyłam bardziej kaptur na głowę, po czym wskoczyłam w gąszcz liści. Przeskakiwałam z jednego drzewa, na drugie bez jakiegokolwiek szelestu. Po pewnym czasie znalazłam się przy jakichś ruinach starej cywilizacji. Kiedy miałam zaskakiwać na równy grunt, zauważyłam pewną postać. 

To on! Ten chłopak! 

— BIAŁA TYGRYSICA! BIAŁA TYGRYSICA! — Z zamyślenia wybiły mnie krzyki całej widowni, która się tu znalazła. 

Później się będę musiała zająć tym chłopakiem. Przeskoczyłam na betonowy łuk, który się tu znajdował, a po chwili na kolumnę, a z niej na następną i jeszcze kolejną, aż w końcu zaskoczyłam na jakiś podest. Odrazu widownia zaczęła jeszcze bardziej wiwatować i krzyczeć moje przezwisko. Za mną znalazła się reszta dziewczyn, która była tak samo zakapturzona co ja. Chyba pora, aby W&BBGPP dało pokaz. 

— Wszyscy znają zasady!... — Trudno nie znać, kiedy jest się tu numerem jeden od prawie trzech lat. 

Tremér

Gdy tylko wszystkie dzieciaki zasnęły, wszyscy ruszyliśmy sprawdzić problem tego miasta, który istnieje tu już od jakichś trzech lat. MWar. Jekyll mówił, iż jakiś chłopak w szkole opowiadał, że będzie się to dzisiaj odgrywało w ruinach starego miasta. Nikt z nas nie wie na czym to coś polega. Podejrzewamy, że jest to coś w rodzaju nielegalnych walk, ale nie widujemy na mieście pobitych nastolatków. 

— Naprawdę myślicie, że to nielegalne walki? — Zapytała Reona. 

— Nie mamy pewności... — Odpowiedział Ash. — Wiele uczniów w szkole mówi o tym czymś, a ja co trzecią twarz widzę jakiegoś ucznia, którego uczę... — Kiwnęłam głową na jego słowa. 

— Wielu naszych uczniów tu jest... Tych, którzy już skończyli naukę, jak i ci, którzy nadal nie ukończyli szkoły... — Dodał Jekyll. 

— Podobno jak raz weźmiesz w tym udział, to potem trudno jest z tego wyjść... — Powiedziałam tym razem ja. 

W tym momencie zobaczyliśmy, jak ktoś ląduje na podeście, a widownia zaczyna skandować imię tej osoby. 

— To jest... — Zaczęłam, a Ash i Jekyll się do mnie dołączyli. 

— Biała Tygrysica... — Powiedzieliśmy jednocześnie. 

— Kto? — Zapytała reszta. 

— Dziewczyna, która jest tu numerem jeden... — Wytłumaczył blondyn. 

— Nikt nie wie, jak ona, ani jak reszta dziewczyn z jej „gangu” wygląda... — Odezwał się mój mąż. 

— Te dziewczyny, to jedna wielka tajemnica... — Powiedziałam ja, a komentator zaczął mówić zasady, kiedy na scenie stanęła pozostała czwórka dziewczyn z tej grupy. 

Trzy podeszły do dziewczyny, która coś mówiła chłopakowi, a jedna została dalej. Po chwili do naszych uszu dobiegła muzyka. 

— Chwila, czy te dzieciaki...? — Zaczął niedowierzać Stuart, kiedy chłopak w wieku mojej córki zaczął rapować. 

— To są... Walki na rap? — Zapytał Kar, a w tym samym momencie zobaczyliśmy jak dziewczyna w białej bluzie przerwała chłopakowi, udając, że rozciąga linię między dłońmi. 

— Chyba rozumiem, dlaczego ją tak uwielbiają... — Odezwała się Alma. 

— Dziewczyna ma niesamowity głos... — Zauważyła Dawn, a my wszyscy się z nią zgodziliśmy, po czym ponownie spojrzeliśmy na podest, gdzie do dziewczyny dołączyła się reszta. 

Każda z nich śpiewa w nieco inny sposób, a ta jedna co stała z tyłu, miksowała muzykę na przenośnej konsolecie. 

Dam, dam, dam!
Nie no, jaja se robię.

Mam takie pytanko
Dodawać muzyczkę, jaką one będą śpiewać w kolejnych rozdziałach?

Byłabym wdzięczna za komentarze❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro