Epilog
Wkradłam się cicho do domu, aby nikt mnie z dołu nie usłyszał. Po drodze tutaj, wysłałam Rexie wiadomość, aby zebrała dziewczyny. MWar jest wieczorem, a jako, że nie ćwiczyłam z nimi od miesiąca, to tak trochę przydało by się powtórzyć co nieco. Zabrałam z szafy moje ubrania, które założę wieczorem, po czym wepchnęłam je do torby i ponownie wyszłam oknem na dach. Wskoczyłam na kable, które wisiały nad ulicą, po których w kolejnym momencie przebiegłam. Niedługi czas później zeskoczyłam z lampy ulicznej na chodnik, aby stanąć następnie obok Hektora, który na mnie czekał. Złapałam go za rękę, a w kolejnym momencie ruszyliśmy w kierunku miejsca, gdzie mamy się spotkać.
— TASHA! — Usłyszałam za sobą, dlatego się odwróciłam.
W tym momencie wpadła na mnie Elay, Ari, Dera i nawet sama Rexa. Lekko się zachwiałam, ale na szczęście udało mi się utrzymać równowagę.
— Miałyśmy się spotkać na miejscu... — Zauważyłam, a one na mnie spojrzały.
Pokręciły głowami, po czym się ode mnie odsunęły.
— Myślisz, że byśmy wytrzymały? — Parsknęłam pod nosem, po czym spojrzałam na chłopaka.
— Mam propozycję... — Powiedziałam, a ona na mnie spojrzały zaciekawione. — Co powiecie na nową piosenkę? — Zapytałam, a one spojrzały na Derę, która się lekko psychicznie zaśmiała.
— Masz na myśli tę, do której wysłałaś mi nuty, żebym pobawiła się już z melodią? — Kiwnęłam głową, a dziewczyny się do mnie uśmiechnęły.
***
Ash
Stanęliśmy wszyscy za tym tłumem nastolatków, który zebrał się na MWar. Spojrzałem na Mrozka, która pogłaskała Arliyę i Rossa po głowach. Tym razem dzieciaki przyszły razem z nami. Nie chcieliśmy ich tym razem zostawiać. Dodatkowo się uparli, że idą z nami. Białowłosa na mnie spojrzała, po czym się lekko uśmiechnęła.
— Jestem ciekawa, po co Tasha chciała, żebyśmy tu przyszli. — Powiedziała, a ja kiwnąłem głową.
— Dowiemy się, kiedy ją w końcu spotkamy... — Odezwał się Kar, a cała reszta się z nim zgodziła.
— Ale dzisiaj tłumy! Co się stało?! Aż tacy ciekawi jaką piosenkę zaśpiewają dzisiaj W&BBGPP?! — Dużo osób krzyknęło z podekscytowania, kiedy usłyszało nazwę zespołu.
Spojrzałem na Tremér, a ona na mnie. Uśmiechnęła się do mnie smutno, co również i ja zawtórowałem. Mimo wszystko, Tasha prawdopodobnie nie będzie występować. Nadal boli ją to, co się wydarzyło w Edenie, kiedy Hektor postanowił się poświęcić, aby ona przeżyła. Gdyby tu był, podziękowałbym mu za to wszystko, co dla niej zrobił. Że ją rozśmieszał, pocieszał, martwił się o nią i za to, że ją kochał. Był porządnym nastolatkiem, który miał przed sobą całe życie, jednak poświęcił się dla dziewczyny, która zawróciła mu w głowie już za czasów szkoły. To niesamowite, że aż tak długo trzymał w sobie uczucia do niej.
— Są cztery osoby... — Odezwał się Jekyll, a my z powrotem spojrzeliśmy w kierunku podwyższenia.
Na scenie stały cztery dziewczyny, z czego my najbardziej zwróciliśmy uwagę na tę, która miała dodatkową kończynę w postaci ogona.
— Tasha? — Odezwała się Mrozek, kiedy dziewczyna w butach, bodajże glanach, białych jeansach i szarym crop-topie, na który miała zarzucony krótką bluzę z długim rękawem.
Już po chwili usłyszeliśmy dość szybką melodię, a one zaczęły dołączać do tańca, który rozpoczęła Rexa.
— Tasha się uśmiecha... — Usłyszeliśmy z boku, dlatego natychmiastowo spojrzeliśmy w tamtym kierunku.
— Alfy, Stilla... — Kiwnęli głowami, kiedy wypowiedziałem ich imiona.
— Dziewczyny nam napisały, żebyśmy przyszli... — Wytłumaczył chłopak.
Ponownie zwróciliśmy wzrok na czwórkę, gdzie teraz Tasha była na samym przodzie.
— Jest niesamowita, co? — Odezwał się nagle znajomy głos, a my z powrotem spojrzeliśmy na Stillę i Alfyego.
Między tą dwójką pojawił się chłopak, o którym myślałem, że nie żyję. Blondynka pisnęła szczęśliwa, po czym objęła jego kark. Zaśmiał się na jej ruch. Ciemny blondyn natomiast przybił z nim piątkę, ale koniec końców również go uściskał.
— Ale jak ty... — Zacząłem, ale mi przerwał.
— Długa historia. — Kiwnąłem głową na jego słowa, a w tym samym momencie przypomniałem sobie o depresji, którą miała Tasha.
— Hektor, Tasha... — Ponownie mi przerwał.
— Już się z nią spotkałem. Dlatego wyszła na scenę. — Spojrzał w jej kierunku, a my wszyscy zrobiliśmy to samo.
W tym momencie zobaczyliśmy to, jak stają w pozycji końcowej, a cała publiczność nastolatków, zaczyna krzyczeć z podekscytowania. Po chwili zobaczyłem to, jak wszystkie dziewczyny ruszyły w naszym kierunku. Co dziwne, nikt nie zwrócił za bardzo uwagi na to, że tak o po prostu idą w naszym kierunku. Tasha nagle podbiegła do Hektora, po czym na niego wskoczyła.
— Już chyba wiem, gdzie ona spędziła dzisiejszą noc... — Odezwała się białowłosa, a wszyscy się zaśmiali.
Tasha w tym momencie pokazała nam język, na co się cicho zaśmiałem.
— A od kiedy z własnym chłopakiem nie można czasu spędzać? — Zapytałem, a wszyscy szerzej otworzyli oczy.
— Chłopakiem?! — Naskoczyły na nich jej przyjaciółki, a my się na to tylko zaśmialiśmy.
***
Tasha
Rok później...
Zatrzymałam się na wzgórzu, gdzie miałam się spotkać z Hektorem, ale go tu nie było. W tym momencie poczułam to, jak moje włosy zaczynają się lekko poruszać i zawijać w loczki.
— Wiem, że tu jesteś... — Odwróciłam się, a chłopak się zaśmiał.
— Ale nadal nie potrafisz przewidzieć, gdzie się pojawię... — Usłyszałam za sobą, dlatego ponownie się odwróciłam.
Lekko zmarszczyłam nos, a on podniósł obie dłonie, aby w kolejnej chwili założyć mi włosy za uszy.
— Już nie marszcz tak nosa, bo się nie powstrzymam. — Rozśmieszył mnie.
Po chwili spojrzeliśmy w kierunku plantacji, a przy tym się do niego przytuliłam.
— Znowu chcesz tam się wybrać? — Zapytałam, a on się zaśmiał.
— Nie zwiedziliśmy wszystkich plantacji... — Zauważył, a ja podniosłam na niego wzrok.
— Trochę to będzie musiało poczekać. Mimo wszystko, mamy coś do załatwienia w mieście obok naszego. — Kiwnął głową.
— Mamy całe życie... — Uśmiechnęłam się do niego, a on się lekko pochylił, aby w kolejnej chwili mnie pocałować.
Koniec.
No więc tak.
No koniec tej części, a mnie jest znowu smutno z tego powodu.
Mam pomysł na jeszcze kolejną część, ale tym razem nie będzie się ona kręciła wokół naszej kochanej Tremér i Ash'a, czy Tashy i Hektora.
Pojawią się całkiem nowe postacie, które już w jakimś stopniu powstały.
Okładkę już mam i w sumie mogę ją wam w sumie pokazać, jeśli kogoś to interesuję.
W każdym razie.
Mam nadzieję, że ta historia się wam podobała i czasem do niej wrócicie, aby może sobie przypomnieć co tu się działo.
Ja się tymczasem z wami żegnam i do zobaczenie!
Mam nadzieję, że jeszcze zajrzycie do którejś z moich książek!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro