Główny serwer

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Stałam pod ścianą, kiedy to mama dalej waliła palcami w klawiaturę. Podniosłam nieco głowę, aby w kolejnej chwili spojrzeć kątem oka na Hektora, który stał zaraz obok mnie. W mojej głowie natychmiastowo pojawił się obraz tego, jak pocałowałam go w tamtej sali. Przełknęłam ślinę, a przy tym przesunęłam dłońmi po materiale moich spodni. Oparłam dłonie o ścianę i wzdrygnęłam się, kiedy poczułam to, jak jego dłoń delikatnie przejechała po moim nadgarstku. Po chwili jego palce splotły się z moimi, a ja spojrzałam na nasze ręce. 

Poprawiłam swoją dłoń, aby w kolejnym momencie moje palce znajdowały się, między jego palcami. Jak teraz o tym myślę, to chłopak ma naprawdę duże dłonie. Kątem oka zauważyłam to, jak się uśmiechnął pod nosem. Nagle zabrałam dłoń, a on spojrzał na mnie zaskoczony, kiedy podeszłam do mojego ojca. 

— Idę się przejść... — Powiedziałam mojemu tacie, a on kiwnął głową. 

Po chwili wyszłam sama z pomieszczenia, jednak w pewnym momencie poczułam czyjąś ciepłą i miłą dłoń na nadgarstku. Zatrzymałam się, a w kolejnej chwili spojrzałam na bruneta, który spowrotem stawał się widzialny. 

— Co się dzieję? — Zapytał nagle, a ja pokręciłam głową. 

— A co się ma dziać? — Uciekałam od niego wzrokiem i patrzyłam wszędzie, tylko nie w jego oczy. 

— Teraz mnie nagle unikasz, to się dzieję. — Wytłumaczył, a ja opuściłam swoje oczy, aby w kolejnej chwili spojrzeć na podłogę. — To przez tamto, co się między nami wydarzyło? Tasha, proszę. Nie unikaj mnie i spójrz mi w oczy. — Objął moją twarz dłońmi, a w kolejnej mnie zmusił, żebym na niego spojrzała. 

— Nie wiem co mam myśleć, Hektor. Jesteś moim najlepszym przyjacielem, a tymczasem my co robimy, gdy jesteśmy sami? To się stało, już któryś raz z kolei, kiedy byliśmy sami. — Podniosłam na niego swoje złote tęczówki, a on nagle złączył nasze usta. 

Szerzej otworzyłam oczy, kiedy to zrobił, a przy tym lekko pociągnęłam za rękawy jego bluzy. Delikatnie mnie popchnął, dzięki czemu, w kolejnej chwili znaleźliśmy się w jakimś pomieszczeniu, gdzie chłopak przyparł mnie do ściany. Przez jego ruch poczułam, jak coś uciska w moim brzuchu. Złapałam w pewnym momencie za jego kaptur, a w kolejnej chwili położyłam dłonie na jego szczęce i lekko przechyliłam głowę w prawą stronę. Jego ręce znalazły się po obu stronach mojej głowy, a przy tym opierał się on o swoje przedramiona. 

W pewnym momencie, odruchowo podciągnęłam swoją nogę, szurając przy tym podeszwą o ścianę. Otarłam się lekko nogą o jego lewy bok, ale on kompletnie nic przez to nie zrobił. Po chwili się odsunął, ale nadal znajdował się niecały centymetr od moich ust. Patrzyliśmy sobie nawzajem w oczy, a w pewnym momencie Hektor przerwał ciszę. 

— Nie rozumiem tego... — Powiedziałam szeptem, a on oparł swoje czoło o moje. 

— Ja cię nie uważam tylko za przyjaciółkę, Tasha... — Zaskoczył mnie swoimi słowami i nie wiem czemu, ale chciałam mu odpowiedzieć, że mam podobnie, pomimo tego, iż wcześniej powiedziałam coś całkiem odwrotnego. 

— Chcesz powiedzieć, że... — Położył na moich ustach swój palec. 

— Ja cię... — Przerwano mu. 

— Tasha! — Usłyszałam Rexę, dlatego odrazu się od siebie odsunęliśmy. — A, tu jesteście... — Powiedziała, kiedy wyjrzeliśmy zza progu jakiegoś laboratorium. 

— Co jest? — Zapytałam, a przy tym starałam się nie dać po sobie poznać tego, co się stało między mną, a Hektorem. 

— Twoja mama coś wymyśliła i mamy ruszać dalej... — Kiwnęłam głową, a w kolejnej chwili całą trójką ruszyliśmy do serwerowni. 

— Musimy zniszczyć główny serwer... —Powiedziała, kiedy tylko znaleźliśmy się w pomieszczeniu, a ja spojrzałam na nią zaskoczona. — Ale najpierw, musimy się do niego jakoś dostać... — Dodała, a ja spojrzałam na wszystkich, którzy także nie rozumieli o co może jej chodzić. 

— Jak to dostać? — Zapytał Alfy, który stan na uboczu, zaraz obok Elay. 

— Nikt nie wie, gdzie jest główny serwer. Tak było w czasie rządów dyktatury i tak jest do dzisiaj... — Powiedział wujek Jekyll.

— A znaleźć go musimy. Może dzięki temu, że przy nim znajduję się główny komputer, uda nam się coś zaradzić z wirusem. — Powiedziała mama, a ja opuściłam wzrok. 

— A jeśli go nie znajdziemy? — Zapytała Ari, która wyraźnie była lekko przerażona. 

— Wtedy będzie duże prawdopodobieństwo tego, że czeka nas wielkie BUM... — Odezwałam się teraz ja, a moja matka i wujek Jekyll kiwnął głowami na moje słowa. 


Dzisiaj trochę krótszy, ale przez moje dzisiejsze problemy z gardłem, nie umiałam się skupić i napisać dłuższego.
Mam nadzieję, że się przez to nie pogniewacie🥺

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro