Hologram

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jej!
Wyrobiłam się z rozdziałem wcześniej, niż ostatnio!
Chyba...
I dzisiaj jest 1000 słów!
Miłego czytania!

Weszłam do pomieszczenia, którego ściany były fioletowe. Po lewej była szafa z lusterem, naprzeciwko stało łóżko, nad którym wisiała półka, a po prawej znajdowało się biurko, wokół którego walało się od groma śmierci. Najczęściej były to jakieś stare pierdoły do komputera, kable, których już się nie używa i jakieś narzędzia. Podeszłam bliżej starego komputera, a następnie z biurka podniosłam jakiś panel. 

Co to u diabła jest? Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałam... 

Chociaż? Nie, widziałam już to! Coś takiego nosi przy sobie wujek Jekyll. Tylko do czego to służy? Jak się o to kiedyś zapytałam, to powiedział, że wyjaśni jak dorosnę. Ta, nie wyjaśnił do tej pory. Odwróciłam się do drzwi, aby zobaczyć kto wszedł do pomieszczenia. 

— Znalazłaś coś ciekawego? — Zapytał brunet, a ja wzruszyłam ramionami i pokazałam mu ustrojstwo. 

— Pojęcia nie mam do czego to służy... — Powiedziałam oglądając przedmiot z każdej strony. 

Wyciągnął rękę w moim kierunku, a ja podałam mu urządzenie. Przyjrzał się temu, a ja założyłam ręce pod biustem. 

— Co, będziesz czarował jedną ze swoich umiejętności mutanta? — Zaśmiał się, a ja zauważyłam te jego urocze dołeczki w obu policzkach. 

Powstają za każdym razem, gdy się uśmiecha. Nie ma opcji, że mu kiedyś powiem, iż uważam to za coś uroczego. W tym momencie zauważyłam przy jego palcach napięcie, które uderzyło w maszynę. Syknął cicho z bólu, po czym otrzepał rękę, która musiała mu zdrętwieć od minimalnego porażenia prądem. 

— Teraz powinno działać... — Nacisnął przycisk na środku, a urządzenie samo z siebie zaczęło unosić się w powietrzu. 

Przed nami pokazała się tablica holograficzna. Spojrzałam kątem oka na chłopaka, a on zrobił to samo i zwrócił swój wzrok na mnie. 

— To powinno tak działać? — Zapytał. 

— A myślisz, że to wiem? — Powiedziałam, po czym podeszłam do drzwi. — Chodźcie na moment, bo coś znalazłam! — Zawołałam dziewczyny, które prawie na zawał zeszły, gdy zobaczyły to coś. 

— Co to do cholery jest? — Zapytała Ari. 

— To tablica holograficzna... Kiedyś była używana, ale pojęcia nie mam do czego. Ja osobiście, nigdy nie miałam okazji, aby jakoś jej użyć, ale wiedziałam, że coś takiego istnieje... — Wzruszyła ramionami, a ja podeszłam bliżej do hologramu. 

Dotknęłam go dłonią, a on lekko ją podświetlił, przez co zobaczyłam wnętrze swojej ręki. Szybko ją zabrałam, po czym się jej przyjrzałam. Co się u licha stało? 

— Dobra, to było przerażające... — Powiedziała Stilla, a reszta dziewczyn kiwnęła głowami. 

Rozejrzałam się po ekranie, szukając czegokolwiek byleby coś z tym zrobić. Po chwili kombinowania,  w końcu znalazłam jakieś ustawienia. To tam dostrzegłam opcję, która się nazywała „Zapis nagrań”. Weszłam w tę opcję, dzięki czemu zobaczyłam długą listę najróżniejszych nagrań. Spojrzałam na daty, dzięki czemu zobaczyłam rok. To było zanim się urodziłam. Pokazywały 3006 rok, a ostatnie nagranie było z piętnastego sierpnia. 

— Tasha? — Odezwał się Hektor, a ja na niego spojrzałam. 

— Jest ok... — Wcisnęłam ostatnie, a moim oczom ukazał się wujek Jekyll. 

— Z odpowiednio zmienionym wzorem matematycznym... — Ktoś mu wszedł w zdanie. 

— ...będziemy w stanie obliczyć niewiadomą x, która jest wartością odpowiadającą prawdopodobieństwu... — Powiedziała dziewczyna o białych włosach. 

— ...wystąpienia klucza do kopuły... — Powiedzieli jednocześnie. — Naprawdę wyrosłaś, Blank... — Westchnęła białowłosa. 

— W końcu mam 19 lat... — Potargał ją po włosach. — I możesz mi przecież mówić po imieniu... — Chwila, czy to jest...? 

— Za bardzo jestem przyzwyczajony do Blank... Aaa może wróci „Niezdarna Blank”? — Słyszałam już to przezwisko. 

— Facet, 37 lat, a nadal się zachowuje jak nastolatek... — Ale byłam wtedy mała, więc nie wszystko rozumiałam. 

— Wiesz co, nie musisz mi wypominać ile mam lat... — Zatrzymałam nagranie, kiedy dziewczyna odwróciła się przodem do tablicy. 


— Tasha? — Odezwali się wszyscy, a ja na nich spojrzałam. 

Spowrotem zwróciłam swój wzrok na dziewczynę z nagrania. 

— Ta dziewczyna... To moja mama, gdy była jeszcze nastolatką... — Powiedziałam, a oni wszyscy spojrzeli na białowłosą. 

— Dobra, to już wiem po kim ty masz tak zajebistą figurę... — Odezwała się Elay, a reszta jej przyznała rację. 

— Twoja mama jest mega ładna... I chyba to po niej odziedziczyłaś... — Powiedziała tym razem Stilla, a ja ruszyłam na korytarz, a następnie na balkon. 

Złapałam się balustrady, po czym spuściłam głowę. Dlaczego mama, czy tata, albo wogóle ktokolwiek z mojej rodziny, nigdy o tym nie wspominał? Czemu nie mówili, że tu kiedyś byli? Co tu się u licha działo? W tym momencie poczułam, jak ktoś mi położył rękę na ramieniu. Spojrzałam kto to taki, dzięki czemu zobaczyłam bruneta. 

— Co się stało? — Zapytał, a ja opuściłam wzrok.

— Załamuje się tym, że tak naprawdę wcale nie znałam członków mojej rodziny? — Odpowiedziałam na pytanie pytaniem. — Całe życie moja matka wolała mnie okłamywać i nie mówić, że tu niegdyś była. Tata, dziadkowie, wujkowie, wszyscy wokół woleli to trzymać przede mną w tajemnicy. Moi rodzice nie powiedzieli mi nigdy, jak się poznali. Jak wyglądała ich znajomość, czy jak poznali swoich przyjaciół. Nic mi nigdy nie mówili, a ja żyłam w tym kłamstwie przez całe... — Przerwał mi. 

— Tasha... — Spojrzałam na niego. — Skrzywdzili cię i okłamali, ale ja na twoim miejscu bym z nimi o tym porozmawiał. Pokazałbym to, co udało ci się znaleźć, bo nie mieli by możliwości, aby się wycofać. Postawiłbym ich w sytuacji, z której nie mieliby wyjścia i musieliby już wszystko powiedzieć... Ale wybór co zrobisz, należy już tylko do ciebie... — Wyprostował się, a ja zwróciłam swój wzrok na miasto. — Wszyscy w życiu podejmujemy trudne wybory, a do ciebie będzie należał ten, czy po zwiedzeniu wszystkich plantacji wrócisz do domu, aby z nimi porozmawiać, czy podkulisz ogon i schowasz się przed prawdą... — Zaskoczył mnie.

— Całe życie uciekać nie mogę... Własne problemy by mnie w końcu złapały... — Kiwnął głową. 

— Wiesz co? Mam propozycję... — Uniosłam brew zaciekawiona, a on się szeroko uśmiechnął. 

— Jaką? — Zapytałam, a on spojrzał na dziewczyny, które stanęły w przejściu. 

— Odrazu humor ci się poprawi i zapomnisz na moment o problemach, jeśli zaśpiewasz coś z dziewczynami... Zróbcie sobie próbę... I tak zostaniemy to raczej na noc, bo nie ma co się szwendać po ciemku... Mi to nie przeszkadza, a Stilla raczej chętnie zobaczy, na co stać W&BBGPP... — Dziewczyny się szerzej uśmiechnęły. 

— Nie głupi pomysł... — Po raz pierwszy w dniu dzisiejszym, lekko się uśmiechnęłam, co ucieszyło również pozostałych. 


Ps.
Tak, w kolejnym będzie muzyczka

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro