Odkrycie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Uciekałam przed Rexą przez jakieś trzy, może cztery ulice, aż zatrzymał mnie widok drzewa na środku dziedzińca. W tym momencie wpadła na mnie moja jaszczurka, która potarmosiła moje włosy. 

— Mam cię, pchla... Tasha? — Odezwała się zaniepokojona, a następnie spojrzała na to, na co patrzyłam. 

— Czy wy serio musicie aż tak szybko biegać? — Zapytał Alfy, który ledwo oddychał. 

— Coś się stało? — Zapytał Hektor. 

— Co to za miejsce? — Zapytałam, a wszyscy spojrzeli na ogromny budynek. 

— To Serce Edenu... To tutaj prosperował dyktator... — Odezwała się Rexa, a my wszyscy na nią spojrzeliśmy. — To drzewo było jedyną naturalnie wyhodowaną rośliną w plantacji... Było ostatnią rośliną, która została uratowana przed zarazą, przez którą wszyscy ludzie zostali zmuszeni, aby się tu zamknąć... Zaraza zabijała prawie wszystko... Ludzi, zwierzęta, rośliny, nawet owady... Wszystkie inne rośliny w plantacjach są sztucznie stworzone... Jedna cała plantacja była znana właśnie z tego, że hodowali oni właśnie sztucznie stworzone plony... — Wytłumaczyła zielonowłosa, a my wszyscy kiwnęliśmy głowami. 

— Wchodzimy do środka? — Zapytała Elay. 

— To jedno z najważniejszych miejsc w tej plantacji, więc chyba tak... — Odezwał się Hektor, a ja kiwnęłam głową. 

Już po chwili siłowaliśmy się z drzwiami, które nie chciały się otworzyć. Kopnęłam w nie, ale jedyne co się stało, to to, że poleciałam do tyłu. Nim upadłam na tyłek, zostałam złapana pod ramiona przez Hektora. 

— Cholerne szkło... — Przeklnęłam pod nosem, a Elay podeszła do szyby. 

Jej dłonie sekundę później zamieniły się w czysty diament, którym po chwili zaczęła rysować po powierzchni drzwi. W następnym momencie jej ręce wróciły do normy, a ona pchnęła delikatnie kawałek, który obrysowała. Upadł i roztrzaskał się na ziemi. Wszyscy na nią spojrzeliśmy, a ona na nas. 

— No co? — Zapytała, a następnie weszła do środka. 

Spojrzałam na Hektora, który cały czas mnie podtrzymywał. Wzruszyliśmy ramionami, a następnie, gdy tylko stanęłam prosto, weszliśmy za dziewczyną, tak samo jak reszta. Odrazu zaczęliśmy się rozglądać. Rozdzieliliśmy się w każdym kierunku, aż w pewnym momencie znalazłam jakąś torbę schowaną w biurku. Wyjęłam ją na biurko, aby w następnej chwili spojrzeć co jest w środku. Gdy otworzyłam torbę, ukazał mi się laptop, dysk przenośny i kilkanaście kabli. Gwizdnęłam głośno, a wszyscy spojrzeli w moim kierunku. 

— Masz coś? — Zapytał brunet, kiedy to do mnie podszedł, a ja wzruszyłam ramionami. 

Tremér

Ruszyliśmy za grupą nastolatków, która weszła do Serca Edenu. Znaleźliśmy się tam, a przy tym ukryliśmy za ścianą. Lekko wyjrzałam, aby spojrzeć na moją córkę, która lekko pchnęła w ramię jakiegoś chłopaka, który w kolejnej chwili potargał ją po włosach. Zabiła go wzrokiem, a on się zaśmiał na to, że dała mu po raz kolejny w ramię. 

— Mamo, czy to jest chłopak Tashy? — Zapytała Arliya, a ją na nią spojrzałam. 

Ponownie zwróciłam swój wzrok na tę dwójkę, bo oni dosłownie wyglądali, jakby byli parą. Chopak co chwilę ją rozśmieszał, a co jakiś czas patrzyli na siebie kątami swoich oczu. 

— Nie mam bladego pojęcia... — Powiedziałam, a ona przyjrzała się swojej siostrze. 

Przy przyjaciołach Tasha jest inna. Wesoła, uśmiechnięta, pełna życia. Nie taka jak w domu. Nie gburowata, pyskata, krnąbrna i miła tylko dla rodzeństwa. Podniosłam wzrok, kiedy usłyszałam gwizdnięcie. 

— Masz coś? — Zapytał chłopak, a Tasha wzruszyła ramionami. 

— Znalazłam laptopa i dysk... — Wszyscy spojrzeli na mnie. 

— Działa chociaż? — Zapytała Rexa, która oparła się o biurko. 

Moją córka zaczęła coś przy nim robić, ale pokręciła głową. 

— Nic z tego... Zjebany... — Szerzej otworzyłam oczy, kiedy usłyszałam to, że przeklnęła. 

Spojrzałam na Ash'a, a on na mnie niedowierzając. Pierwszy raz w życiu usłyszałam to, że nasza córka użyła wulgaryzmu. Nigdy wcześniej się to nie zdażyło. A napewno nie przy nas, czy jej rodzeństwie. 

— No to... Co teraz? — Zapytał chłopak o blond włosach. 

— No i dupa... Jakby by działał, to może coś udało by się nam znaleźć, a tu chuj... Nic z tego... — Dodała jeszcze, a ja przełknęłam ślinę. 

— Dlaczego ona mówi takie brzydkie słowa? — Zapytał cicho Ross, a ja pogłaskałam go po głowie. 

— Cichutko... Jeszcze się dowiemy... — Kiwnął głową. 

— Mam go naprawić? — Zapytał chłopak z kapturem na głowie, a moją córka się zaśmiała. 

— Znowu będziesz czarował? — Zapytała z uśmiechem na twarzy, a on położył rękę na laptopie. 

— A mam tego nie robić? — Zadał kolejne pytanie, a przy tym na nią spojrzał. 

— ... — Pokręciła głową, a chłopak spojrzał na urządzenie. 

W tym momencie na twarzy Tashy zauważyłam lekki rumieniec, który zniknął, gdy się ogarnęła. Takie zachowanie... 

Nawzajem się sobie droczą, rozśmieszają, moją córka się rumieni na słowa chłopaka... 

Oni się wzajemnie podrywają. Spojrzałam na Ash'a, który również już to wywnioskował. 

— Naprawione... — Powiedział chłopak, a moją córka odrazu zaczęła coś wklepywać na klawiaturze. 

— Dera, daj swojego laptopa... — Powiedziała, a dziewczyną z krótkimi włosami odrazu go jej dała. 

— Widać, że twoja córka... — Powiedział Kar, a ja się cicho zaśmiałam. 

Tasha wklepywała coś na obu laptopach jednocześnie, a pozostali przyglądali jej się z podziwem. To dlatego zawsze chciałam, aby była kimś wielkim. Na każdym kroku była w stanie sprawić to, aby inni byli zafascynowani jej osobą. Tylko ona umiała coś takiego zrobić. 

— Dobra... Przerzuciłam wszystko z tego laptopa na twój... Rexa, w mojej torbie powinien być przenośny dysk... Możesz mi go podać? — Spojrzała na nią, a ona już po chwili jej go dała. 

— Mam wrażenie, jakbym patrzył na ciebie kilkanaście lat wstecz, Tremér... — Odezwał się Ash, a ja kiwnęłam głową. 

Tasha jest równie zaradna z elektroniką, co ja. Wszystkiego jej nauczyłam. W wieku sześciu lat była już w stanie sama zbudować komputer i zhakować mi zegarek. Sama zbudowała swój komunikator, a gdy powstał, zainspirowała mnie i Jekylla do tego, aby wprowadzić je życie codzienne. To również dzięki niej jesteśmy z wieloma rzeczami na tym poziomie rozwoju. Była moją inspiracją do wszystkiego, a ja swoim uporem prawie ją wyniszczyłam. 

— Ej, Tasha... — Odezwała się Rexa. — Co zrobisz, gdy już wszystko zwiedzimy? Nie chcę ci psuć humoru, który jest kompletnym przeciwieństwem wczorajszego, ale chcę wiedzieć... Ty z nami wrócisz, prawda? — Szerzej otworzyłam oczy na jej pytanie, tak samo jak wszyscy. 

— Moją odpowiedź jest taka sama, jaką wczoraj dałam Hektorowi... Całe życie uciekać nie mogę... Wrócę do domu... Ale dopiero wtedy, gdy zdobędę wystarczająco dużo rzeczy, przez które rodzice opowiedzą mi wszystko, co kiedykolwiek przede mną ukryli... — Powiedziała, po czym spojrzała na wszystkich członków swojej grupy. 

Na jej słowa szerzej otworzyłam oczy, a następnie spojrzałam na Ash'a i pozostałych. Nasza córka jednak nie chciała tylko uciec od zostania nauczycielką. 

— Znajdę wszystkie brudy na swoją rodzinę, a jak wrócę, to nie dam im spokoju, dopóki ze wszystkiego się nie wyspowiadają... — Dodała jeszcze. 

— Naprawdę byłabyś dobrą policjantką... — Odezwała się jakąś niska blondynka z grzywką, która zwijała się w loczek. 

— Nie zamierzam zostać żadną pierdoloną policjantką, Stilla... Wystarczająco mam już do czynienia z prawem, kiedy straże chcą mnie złapać po każdym występie na MWar... — W tym momencie nie mogłam w to uwierzyć, tak samo jak Ash. 

— Tasha ma zatargi z prawem? — Wyszeptał mój dachowiec. 

— No cóż, zwarzając na to, kim tam jesteś... To jest raczej normalne... — Zaśmiała się na słowa chłopaka. 

— I tak cię nigdy nie złapali, więc czym się przejmujesz? — Wzruszyła ramionami. 

— Dodatkowo nosisz kaptur, więc nikt tak naprawdę nie wie, kim jesteś... Mylę się, Biała Tygrysico? — Zapytała dziewczyna z ogonem myszy, a my wszyscy w tym momencie zamarliśmy. 

— Ari... — Odezwała się Tasha, a dziewczyna się lekko przeraziła. — Zapomniałaś? Białą Tygrysicą jestem tylko wtedy, kiedy mam kaptur na głowie... Nigdy indziej... — Kiwnęła głową na jej stanowczy ton, a ja w tym momencie nie byłam w stanie uwierzyć w to, że jest to naprawdę nasza Tasha. 

Przy okazji rozdziału, chciałabym wszystkim życzyć szczęścia i wielu sukcesów w nadchodzącym roku!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro