Skyrius XXII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- O już jesteś, mam nadzieję, że udało ci się trafić - niebieskooki uśmiechnął się, odwracając się w moją stronę.

- Tak, udało mi się trafić. To jaki masz plan? - czułem jak moje gardło zaczyna się zaciskać, przez ogarniający moje całe ciało stres. Nie wiem czemu, ale miałem wrażenie, że zaraz powiem coś głupiego, a chłopak nie będzie już chciał nawet ze mną rozmawiać.

- No to pomyślałem sobie tak, że może najpierw zrobię nam kawkę, wyciągnę jakieś ciasteczka i sobie chwilę jeszcze pogadamy, później włączymy jakiś film akcji i tak sobie razem posiedzimy, może być? - spojrzałem na niego z konkretnym zdziwieniem na twarzy. Zaplanował to nasze spotkanie tak, jakbyśmy się na nie umówili z kilkudniowym wyprzedzeniem.

- Może być, w sensie... emm... tak zgadzam się - Harry panuj nad sobą, nie możesz się tak stresować przy nim, bo on to wyczuje.

- Nie denerwuj się tak przystojniaku. Jaką kawę pijesz? - czy on właśnie!? Nie. On nazwał mnie przystojniakiem. I jak ja mam się do cholery nie stresować?

- Zwykłą z mlekiem - wybełkotałem z siebie to z trudem i rozsiadłem się na kanapie. Kiedy nie było na niej bruneta siedziało mi się na niej znacznie lepiej. Może dlatego, że mogłem normalnie złapać powietrze, a gdy on jest w pobliżu to nawet z tym mam problem.

Chłopak jeszcze chwilę krzątał się po kuchni, aż wreszcie postawił przede mną na stoliku dwie kawy w białych filiżankach oraz paczkę czekoladowych ciasteczek.

- Proszę, ta jest twoja. Nie krępuj się i częstuj ciasteczkami. Uwierz mi, że są naprawdę dobre - chłopak zdjął kurtkę i teraz mogłem zobaczyć go w samym podkoszulku. Czemu on musi być tak cholernie przystojny?

- Dzięki - wziąłem moją filiżankę i starając się nie wylać z niej kawy wziąłem pierwszego łyka. Była naprawdę dobra, jednak moje trzęsące się ręce nie chciały ze mną współpracować i już dosłownie po chwili połowa mojego napoju znalazła się na mojej białej koszulce. - Szlak by to jasny trafił - odstawiłem gwałtownie moją kawę i jak najszybciej zacząłem kierować się w kierunku łazienki. Nie wiem co ja sobie myślałem, ale plama z kawy nie chciała się oczywiście w żaden sposób zmyć.

- Harry, spokojnie, nic się nie stało. Zdejmij bluzkę, a ja zaraz ci ją wyczyszczę. Uwierz mi, że takich wybielaczy jakie mamy tu w Proudland, to chyba nigdzie nie znajdziesz - chłopak uśmiechnął się do mnie i wyciągnął w moim kierunku swoją dłoń, abym podał mu brudne ubranie. Złość zastąpił strach, bo jakby nie patrzeć musiałem się przed nim rozebrać. Trochę niechętnie odsłoniłem swoją klatę i podałem Louisowi swoją koszulkę. Gdy tylko ją zdjąłem poczułem na sobie jego spojrzenie. Nie było one jakieś specjalne, ale widziałem, że chłopak mi się przygląda. Poczułem, że się czerwienię.

- Posłuchaj Louis, dałbyś mi tak na teraz jakąś bluzkę czy coś, bo tak trochę głupio mi siedzieć z tobą...

- Pewnie, już zaraz ci coś przyniosę - brunet przerwał mi w pół zdania, a po chwili nie było go już wcale widać. - Może być taka? - pokazał mi jakąś koszulkę z napisem, którego oczywiście nie rozumiałem. O co chodzi tu z tą modą na koszulki z rosyjskimi napisami?

- Może być, a co jest na niej napisane? - wziąłem T-shirt i zacząłem go zakładać. Nie był on do końca mojego rozmiaru, ale na szczęście udało mi się go ubrać.

- Napisane na niej jest "Oсуществишь все свои мечты, когда найдешь любовь" czyli "Spełnisz wszystkie swoje sny, kiedy znajdziesz miłość". Lubię tę koszulkę.

- Jest dla ciebie ważna czy może dostałeś ją od kogoś ważnego? - spytałem.

- Kupiła mi ją kiedyś moja koleżanka z pracy, a później okazało się, że się we mnie podkochiwała, więc niestety, ale musiała opuścić nasze miasto. Lubię tą koszulkę ze względu na to co jest na niej napisane, bo też uważam, że gdy się znajdzie miłość to razem da się zrobić wszystko. Wiem, głupi jestem, że tak sądzę. Idziemy do salonu? - brunet uciął temat, więc nie chciałem go dopytywać już o tą koleżankę, ale muszę przyznać, że wydało mi się to dosyć brutalne, że osoby heteroseksualne są stąd po prostu wyrzucane. Chociaż biorąc pod uwagę ile osób o innej orientacji jest wyrzucana z domu w reszcie świata, to może jednak nie jest to takie brutalne.

- Nie jesteś głupi i wierzę w to, że znajdziesz sobie kogoś takiego, z kim będziesz mógł spełnić wszystkie swoje sny - usiadłem obok niego na kanapie i złapałem go za rękę. Jednak kiedy nasze spojrzenia się spotkały to moje wyluzowanie się skończyło. Jego oczy są takie śliczne, a jeszcze dodatkowo tak pięknie błyszczały...

- Dzięki Harry, dobry z ciebie chłopak. Kawę można powiedzieć, że już wypiliśmy, ale chyba nie spróbowałeś ciasteczek - brunet wziął do ręki dwa ciastka i podał mi jedno z nich.

- Miałeś racje, zajebiste są, jak się nazywają? - spytałem przegryzając ostatni kęs.

- Te są akurat z cukierni, więc wiem tylko tyle, że są czekoladowe z kolorowymi cukierkami - chłopak wziął kolejne ciastko.

Ja też wziąłem jeszcze jedno i zacząłem przyglądać się jeszcze bardziej mojemu współrozmówcy. Patrzyłem na jego lśniące włosy, które znajdowały się już w lekkim nieładzie, ale moje spojrzenia nie mogło obejść się bez zawiśnięcia chociaż na chwilę na jego pięknej twarzy. To piękne błękitne spojrzenie, prosty nos, widoczne kości policzkowe i te soczyste usta, w których chciałbym się znowu zanurzyć. Spojrzałem nagle w drugą stronę, kiedy poczułem na sobie spojrzenie Lou. Moje serce znowu zaczęło szybciej bić, a na rękach pojawiła się gęsia skórka.

- Nie masz już białego G na nadgarstku, więc jaki będziesz miał teraz kolor? - spojrzałem kątem oka na jego nadgarstek, ale niczego na nim nie zauważyłem.

- Wczoraj byłem na usunięciu i teraz jestem na jutro umówiony na zrobienie niebieskiego. No ja nigdy nie miałem, żadnych problemów z rodziną, przez to, że jestem gejem. Kiedy miałem jakieś piętnaście lat, moja matka zostawiła mojego ojca i poszła do innego. Nie wiem czy mój ojciec spotykał się później z kimś innym, ale oficjalnie powiedział swojemu przyjacielowi Damienowi Aristownowi, że jest homo i przyjął posadę prezydenta New Hope. Ile w tym wszystkim było prawdy prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy, ale nie mam mu tego za złe. Odkąd pamiętam mieliśmy zawsze dobry kontakt, dzięki czemu to ja zostałem nowym prezydentem miasta. Resztę historii już znasz, Aristow zmarł, a ja zleciałem ze stołka, bo byłem na to za młody. Jakoś dawałem radę przez ostatnie lata, więc nie wiem w czym był problem, ale już mniejsza z tym. Mieliśmy oglądać film, prawda? - brunet zmienił nagle temat, spoglądając ponownie prosto w moje oczy. Chyba znowu robię się czerwony...

- Tak mieliśmy oglądać film. Wybrałeś coś? - spytałem, szybko odwracając od niego wzrok, patrząc w stronę wielkiego telewizora.

- Może jakiś film akcji, żebyśmy nie usnęli za szybko? Co ty na to? - spytał, a ja skinąłem twierdząco głową. - To ja skoczę jeszcze tylko po jedzenie i możemy zaczynać. Nie denerwuj się tak - mężczyzna pogładził mnie po udzie i ruszył w kierunku kuchni.

Z jednej strony czułem, że zaczynam się powoli uspokajać, jednak z drugiej za każdym razem, kiedy tylko Louis wykonał jakiś konkretny ruch w moim kierunku, spojrzał mi w oczy czy położył dłoń na moim udzie, cały strach i spięcie wracało ponownie.

- Jaka jest twoja ulubiona przekąska do oglądania filmu? - postanowiłem i ja się o coś spytać, bo zaczynało już robić mi się po prostu głupio, że tylko Louis prowadzi naszą rozmowę

- Chyba najbardziej popcorn, a twój? - chłopak odpowiedział stłumionym głosem z głębi swojej kuchni, w której chyba szukał jakiś misek, aby wsypać do niej prażoną kukurydzę i chipsy.

- Też popcorn - ledwo opowiedziałem, a chłopak szedł już szczęśliwy w moim kierunku wraz z naczyniami pełnymi pyszności.

Zasiedliśmy wygodnie obok siebie na kanapie i zaczęliśmy oglądać film. Muszę przyznać, że Louis trafił w mój gust, bo główny bohater, którego można opisać jako latino bóstwo, czyli hiszpańską wersję mojego Lou. Jack - tak się nazywał - był naprawdę mega przystojny i twardy. Jedyną rzeczą jaka mi się nie podobała było to, że był to niestety amerykański film z płyty, więc Jack niestety na zakończenie nie uwolnił jakiegoś przystojnego kawalera, a standardową, całkiem ładną niewiastę.

- Jak ci się podobał film? - Louis spojrzał na mnie nagle, przez co delikatnie się przestraszyłem, bo podczas oglądania filmu siedzieliśmy naprawdę blisko, lecz nie zwracałem na to uwagi, aż nasze spojrzenia ponownie się złączyły. Nie wiem dlaczego, ale teraz brunet wydawał mi się jeszcze przystojniejszy. Tak bardzo chciałbym się zanurzyć znowu w tych delikatnych ustach, przejechać dłonią po jego gołej piersi i... Tak, chciałbym przeżyć z nim swój pierwszy raz. Na pewno nie byłby to też jego pierwszy raz, ale chciałbym, żeby on był pierwszym, który zasmakuje mego ciała... Co gdybym teraz zaczął go całować, popchnął go delikatnie, żeby nad nim zawisnąć, zacząć go dotykać i słuchać jak cicho jęczy czując się tak dobrze jak nigdy dotąd....

Mógłbym tak zrobić, jednak póki co jestem przy nim taką małą wystraszoną myszą. Muszę zacząć nad tym trochę panować, chociaż może gdy będę spędzał z nim więcej czasu to problem sam się rozwiążę. W końcu przyzwyczaję się do jego pięknych oczy, wyrazistych rysów twarzy, idealnie ułożonej grzywy...

- Halo, Harry, wszystko w porządku? - poczułem jak mężczyzna delikatnie porusza moim ramieniem.

- Tak, wszystko w porządku - najchętniej bym mu powiedział, że rozpłynąłem się w myślach o jego pięknie, ale chyba nie jest on gotowy na taką odpowiedź.

- Nie wiem jak to zrobimy. Jest już późno i jak chcesz to możesz zostać u mnie na noc, ale jeżeli...

- Chce zostać u ciebie - przerwałem mu.

- No dobrze, to zaraz przyniosę ci coś do spania i przygotuje pokój gościnny - nie czekając na odpowiedź brunet znowu zniknął za drzwiami swojej sypialni.

Siedziałem w salonie i myślałem, co mógłbym zrobić, żeby wykorzystać fakt zostania na noc u Tomlinsona. Mój plan wymyślony na poczekaniu wydał mi się wprost idealny. Położę się w tym całym pokoju gościnnym i po jakiejś godzince przyjdę do Lou, powiem mu, że nie mogę zasnąć i spytam się go czy mogę spać razem z nim. Tak ten plan jest wprost idealny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro