01.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mateusz leżał sobie wygodnie na kanapie i oglądał w telewizji "Trudne Sprawy". Wszyscy jego bliscy udali się do muzeum sztuki, ale on sam został na plebani. Jako wymówkę wymyślił sobie rzekomy ból głowy. Oczywiście Natalia chciała z nim zostać, ale uparty księżulek zapewnił ją, że doskonale potrafi sam o siebie zadbać.

Mateusz należał do osób, które potrafią zrobić w domu PRAWIE wszystko. Prawie, dlatego że nie umiał zbyt dobrze gotować. Ostatnio, kiedy przyrządził swej rodzinie znakomitą pieczeń, wszyscy następnego dnia wymiotowali. Wszyscy, oprócz niego, bo on sam nigdy nie próbuje swoich dań. Skubaniec!

Kiedy księżulek oglądał swój ulubiony paradokument, nagle poczuł jak głód ściska jego brzuch. Niebieskooki powędrował do kuchni i otworzył lodówkę, z której wyjął pasztet.

- Jak ja kurwa kocham pasztet! - mruknął sam do siebie.

***

Sandomierz jest miastem, w którym ciągle coś się dzieje. Nie koniecznie są to rzeczy dobre.

Godzina 15:30. Pod szkołą podstawową stały dwa radiowozy, którymi przyjechali Paruzel, Mietek, Dziubak oraz inspektor Możejko.

Sprawa, w której brali udział była nie tylko brutalna i okrutna, ale i przykra.

- W strzelaninie zginęło 29 osób, w tym 27 dzieci... - powiedział wstrząśnięty Paruzel.

Możejko stał oparty o radiowóz i chował twarz w dłoniach bujając się w przód i w tył.

- Ja nie wierzę... Widziałem w swoim życiu mnóstwo martwych ludzi, ale... Jeszcze nigdy nie widziałem postrzelonego dziecka... - wymamrotał przerażony i jednocześnie załamany Nocul.

- Musimy przejrzeć szkolny monitoring... - pisnął Paruzel.

- Co my powiemy rodzicom tych dzieci? - rzekł załamanym i płaczącym głosem Dziubak.

***

Policjanci udali się do pomieszczenia z monitoringiem. Przez chwilę wahali się czy aby na pewno chcą patrzeć na coś tak okropnego. Paruzel postanowił przełamać barierę i puścił nagranie na ekranie.

Zamachu na szkołę dokonywał mężczyzna w kominiarce, który z dokładnością strzelał do każdej osoby napotkanej na drodze.

Jędrek jako jedyny z ogromnym trudem oglądał brutalne nagranie, jednak jego końcówka strasznie zszokowała policjanta w kucyku.

- Szefie... - wydukał.

Możejko i Nocul spojrzęli w monitor i zauważyli, że mężczyzna z nagrania patrzał się wprost na kamerę i ściągnął kominiarkę...

- O mój Boże... To nie może być prawda... - jęknął przerażony Orest.

- Przyjaźniłem się z pierdolonym dzieciobójcą...

***

Mateusz przyrządził sobie kanapki z ulubionym pasztetem, po czym wrócił na kanapę. Akurat reklamy się skończyły, więc mógł w spokoju wrócić do oglądania paradokumentu. Podczas trwania reklam zdążył zapomnieć połowę fabuły odcinka, ale mimo wszystko lubił oglądać owe głupizny.

Ksiądz postawił na stole talerz z kanapkami i sięgnął po telefon. Zauważył, że Natalia dzwoniła do niego 47 razy.

- Niech się jeszcze trochę pomartwi, haha! - roześmiał się.

Kiedy Mateusz odłożył telefon, rozległo się pukanie do drzwi wejściowych. Niebieskooki podniósł tyłek z kanapy i ruszył do drzwi, które otworzył. Stali za nimi Mietek, Możejko oraz Dziubak, którzy nie wyglądali na szczęśliwych.

- Witam, panowie! Co was do mnie sprowadza? - spytał uradowany Mateusz.

- Właściwie... Jesteśmy tu służbowo. - odpowiedział wahającym się głosem Możejko.

Kapłan wpuścił swoich kolegów z komendy do środka. Mietek wbijał swój oschły wzrok w bluzę, którą Mateusz miał na sobie.

- Ładna bluza, proszę księdza! Bardzo ciekawy nadruk! - wymamrotał łysy mężczyzna.

- Dziękuję! Dostałem ją w prezencie od Waldka. - odpowiedział uśmiechnięty Mateusz.

- Co ciekawego ksiądz porabia? - spytał tajemniczo Orest.

- Ksiądz? Orest, przecież my... Nie ważne... - pisnął niebieskooki.

- Nie odpowiedział ksiądz na pytanie inspektora! - burknął grubszy policjant.

- A co ciekawego niby mam robić? Oglądam paradokumenty na Polsacie! - rzekł zdziwiony duchowny.

- Mieciu... Ten nadruk na bluzie... - mruknął Dziubak.

Mateusz nie wiedział o co chodzi jego kolegom. Nocul krążył po salonie i rozglądał się po bokach, natomiast Dziubak stał obok Mateusza z zaniepokojonym wyrazem twarzy.

- Co ksiądz robił między godziną 14:30, a 15:30? - spytał stanowczo inspektor.

- Panowie, ja cały czas siedzę w domu. Oglądam Polsat, bo mi się nudzi! - wytłumaczył kapłan.

- Heh... Na pewno ksiądz nigdzie nie wychodził? - mruknął Orest.

- Panowie, czy to jest przesłuchanie? Jestem o coś podejrzany? - spytał lekko zaniepokojony Mateusz.

- To ja tu zadaję pytania! - krzyknął Możejko.

- Czy ktoś może potwierdzić, że siedział ksiądz w domu? - spytał lekko spanikowanym głosem Dziubak.

- No... Nie... Od godziny 11:00 jestem sam na plebani. Nigdzie nie wychodziłem, ani nikogo u mnie nie było. - wytłumaczył mężczyzna.

Nocul i Możejko spojrzęli na siebie z wyraźnym wkurzeniem na twarzy, po czym skierowali swój wzrok na księdza.

- Nie ma ksiądz alibi, więc pojedzie ksiądz z nami! Dziubak, kajdanki! - burknął stanowczo Mieczysław.

- Ale... Panowie, o co wam chodzi? - spytał spanikowany Mateusz.

- Przyznałbyś się! - wrzasnął zdenerwowany Możejko.

Antoni bardzo niechętnie wykonał polecenie inspektora, po czym spojrzał smutnym wzrokiem na zszokowanego Mateusza.

- Panie Antoni, ja nic nie rozumiem! - mruknął przerażony ksiądz.

- Przepraszam, nie mam wyboru... - szepnął blondyn.

- Zabieraj go, Mietek! - krzyknął inspektor.

__________

Może ten rozdział nie był jakiś mega długi i obszerny, ale załóżmy, że jest to prolog.

Jak już wcześniej mówiłam, nie umiem pisać fanfików na profesjonalnym poziomie.

Mam nadzieję, że fabuła wam się spodoba.

Pozdrawiam <3

PS. W każdym rozdziale do mediów będę dodawać jakiś ciekawy obrazek, który nie koniecznie jest związany z fabułą. Nie zwracajcie na to uwagi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro