040118
Na dobry początek dnia zaspałam sobie, ale na szczęście zdążyłam na pierwszą lekcję.
W szkole minęło dość szybko, bo dziś był basen z którego się zwolniłam, wiec miałam pięć lekcji.
No właśnie... Zwolniłam się z basenu, żeby iść do galerii i odebrać w Empiku książkę do nauki koreańskiego. Kiedy już odebrałam paczkę, poszłam na przystanek, na którym stał autobus, który kilka minut później miał ruszyć w trasę, a ja miałam nim podjechać pod szkołę Dan. Usiadłam sobie na jednym z miejsc i stwierdziłam, że odpakuję sobie paczkę.
Otwieram karton, patrzę, a tam...
Pismo Święte.
Kurwa.
Jak to zobaczyłam pobiegłam szybko znowu do tej galerii, a na miejscu wytłumaczyłam co się stało, a ekspedientka, zaśmiała się i powiedziała, że jest w szoku. No. Muszę przyznać, że ja też byłam.
Chwile później okazało się, że dane im się jeszcze nie zaktualizowały w systemie i prawdopodobnie stanie się to za dwie godziny, więc nawet nie miałam jak wymienić książki, ani nie było możliwości zwrotu kasy.
Potem znowu wróciłam na przystanek z nadzieją, że jeszcze zdążę podjechać po Dan, ale nie. Przecież autobusik, musiał się spóźnić i to tak dość sporo. Takim oto sposobem chuj wszystko strzelił. :)
Wracam aktualnie do domu i mam dość.
ARMY: 19
SZKOŁA: 21
EDIT: Próbuje to opublikować od trzynastej, ale Wattpad postanowił przeprowadzić jakieś poprawki... Ehhh -,-" Boszszszsz jak mnie to denerwujeeeeeee. Zaraz rzucę chyba telefonem.
Semusie na górze
Ukesie na dole
Zaraz ci wattpadzie
Kurwa przypierdole
:)))))))
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro