68.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

skoro już się nad wami zlitowałyśmy to... spróbujecie skomentować każdy akapit? 😏❣️ Gwiazdki nadal mile widziane 🥀

•  •  •

Czat prywatny

malikoa: Chce wyjaśnień. Dokładnych wyjaśnień.

malikoa: Inaczej nie wpuszczę cię do domu. Mam dość tego, że wszystko przede mną ukrywasz.

calumhood: Nie uniknę tego, prawda?

malikoa: Mów kurwa. Martwię się, dowiedziałam się o całej aferze od Crystal, która też niewiele wie. Poczytałam trochę i sprawa wydaje się być gruba.

malikoa: Co tam się stało? Wiesz, że możesz (MUSISZ) mi powiedzieć

calumhood: Ech... Wszystko zaczęło się od tego cholernego zdjęcia, które wrzucił Luke. Jak całuje Ashtona

calumhood: Cholernie mnie to zabolało. Już wtedy wiedziałem, że go straciłem...

calumhood: Ciężko było mi patrzeć na nich razem, a sytuacja, która miała zdarzyć się na tyłach doszczętnie by mnie zniszczyła. Tak samo jak Michaela, stojącego wtedy obok...

•    •     •

Dwie dziewczyny podekscytowane zadawały Ashtonowi i Luke'owi pytania, a trzecia, stojąca niedaleko, próbowała zrobić sobie zdjęcie z Calumem i Michaelem. Przyjemna atmosfera nie zwiastowała jednak tego, co miało wydarzyć się za chwilę.

— Luke, Ashton wy naprawdę jesteście razem? — spytała rudowłosa, piegowata dziewczyna, klejąc się do boku niebieskookiego.

— My... tak — odparł dumnie Hemmings, powodując, że na twarzach Caluma i Michaela zagościły sztuczne, wymuszane uśmiechy. Obydwóch to tak cholernie bolało.

Ashton uśmiechnął się delikatnie, ukazując tym samym swoje dołeczki, w które palec wepchnęła druga, trochę wyższa, dziewczyna. Ciemny blondyn zachichotał, odtrącając jej rękę.

— Może odtworzycie wasze ostatnie wspólne zdjęcie z instagrama tu przy nas?! — spytała fanka, zasłonięta przez pierwszy rząd.

Luke posłał Ashtonowi porozumiewawcze spojrzenie, na które ten skinął nieśmiało głową. Gdy Hemmings zaczął przybliżać się do Irwina, wokół zapanowała cisza. Calum w głowie widział już moment, w którym to Michael wybucha płaczem, a on sam ucieka gdzieś w stronę miasta, nie będąc przygotowanym na tak bolesny widok.

W momencie, w którym usta Luke'a prawie musnęły te Ashtona, azjata wkroczył do akcji - odepchnął z całej siły niebieskookiego od swojego przyjaciela, powodując, że ten niemal upadł na ziemie - uratowało go przed tym ramię Asha.

Dziewczyny, stojące przy chłopakach odsunęły się, a te które stały kawałek dalej zaczęły coś szeptać między sobą, przerażone. Nikt nie spodziewał się takiej reakcji, nawet sam Calum.

— Calum, co ty robisz? — zapytał Ashton, patrząc z niezrozumieniem na przyjaciela.

Luke uśmiechnął się złośliwie i skradł szybki pocałunek z ust Irwina - ten ruch zdecydowanie dolał oliwy do ognia.

Hood, nie panując już nad sobą, rzucił się na Hemmingsa, od razu zaczynając okładać go pięściami. Początkowo Luke się bronił, później ciemnooki wykorzystał jego chwilowe zawahanie i położył go na ziemię. Usiadł sprawnie na jego biodrach, jedną ręką chwytając jego obydwa nadgarstki.

— O co ci chodzi Hemmings? Dlaczego nam wszystkim do cholery to robisz?! — krzyczał, nie przejmując się zamieszaniem, które sam tworzył. Fanki stały przerażone, robiąc hałas, tak, że żadna nie mogła usłyszeć, co Hood krzyczał. Było to na korzyść chłopaków. — Odkąd się pojawiłeś wszystko rozpierdalasz i niszczysz w drobny mak, zamieniając to w jedynie szare, bezbarwne wspomnienia! Rozjebałeś moją relację z Ashtonem, swoją z Michaelem! Nie widzisz, co ten chłopak do ciebie czuje?! Łamiesz mu serce swoimi gierkami, kutasie! Nie raz pokazywał i mówił ci, co do ciebie czuje, a ty go zbywałeś i wyśmiewałeś! — i w tym momencie z szoku wybudził się Michael. Calum nie mógł zdradzić Luke'owi całej prawdy.

— Calum, przestań! — krzyknął kolorowowłosy, próbując odciągnąć Hooda od Hemmingsa. Niestety nie dał rady obronić go przed nadciągającymi ciosami.

— Odsunąłeś mnie od mojego najlepszego przyjaciela, zagarnąłeś go dla siebie! Zagarnąłeś mój zespół, moich fanów, zająłeś moje miejsce! — krzyczał, czując zbierające się w jego oczach łzy. Tak długo tłumił w sobie emocje — Całkowicie usunąłeś mnie z mojego miejsca, które zająłeś tylko i wyłącznie dzięki Michaelowi, którego traktujesz jak tanią dziwkę, którą pieprzyć możesz sobie tylko kiedy zechcesz! On ma uczucia, dlaczego ty tego nie rozumiesz?! Jak chce ci się ruchać to idź do burdelu, ale jego zostaw w świętym spokoju! Michael po tym wszystkim nie zasługuje na takie traktowanie, zwłaszcza z twojej strony! — Calum, widząc jak Luke otwiera usta zaczął okładać jego twarz pięściami. Niestety Hemmings okazał się być silniejszy i on również zaczął tworzyć na twarzy Hooda siniaki oraz zadrapania.

Niedługo potem Calum stał już przyciągnięty do Michaela, patrząc na stojącego naprzeciw niego Luke'a, którego w tamtej chwili trzymał Ashton. Ciemnooki był dumny do stanu, do jakiego doprowadził swojego wroga.

— Dobrze wiedziałeś, że lubię Ashtona bardziej niż powiniem, to dlaczego mi go odebrałeś?! Myślałem, że skoro się z nim przyjaźnisz to mi pomożesz! A ty zadbałeś tylko o swoją dupę, egoistyczny kutasie! — zapłakał — Łamiąc przy tym serce człowiekowi, który był przy tobie w najgorszych momentach i gdyby nie on nie miał byś nic! Nic, rozumiesz?! Zaufałem ci, jako jedynemu, a ty to tak  perfidnie wykorzystałeś przeciwko mnie! Wszystko zjebałeś!  — schował twarz w dłoniach, upadając na ziemię na kolana. Słyszał jedynie przy swoim uchu cichy szloch Michaela i uspokajające go słowa. Czuł na swoich plecach delikatny dotyk zielonookiego.

Wiedział, że powiedział za dużo. Zdradził sekret, który tłumił w sobie od kilku lat - czekał, bowiem na odpowiednią okazję, aby to wyznać, czekał na ten moment, który najwidoczniej nadszedł tego popołudnia. Przez swoją lekkomyślność wykrzyczał praktycznie Luke'owi jak bardzo go nienawidzi i jak to złamał serce zakochanemu w nim Michaelowi. Ale on miał dość udawania, musiał to w końcu z siebie wyrzucić.

•   •   •

malikoa: Cally skarbie, boże... Nie miałam pojęcia, że aż tak to przeżywasz. Luke jest takim chujem, o mój boże. Wracaj do domu, czekamy na ciebie z mamą. Luke i Ashton na ciebie nie zasługują.

calumhood: Do zobaczenia za kilka godzin, Mali...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro