Wiersz

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Północ zaraz będzie
Nowy dzień się zacznie
Lecz ciągle jestem w błędzie
W pokoju ciągle mrocznie

Choć lampka zaświecona
To i tak by nic nie dało
Dookoła jest ciemnota
Przenika duszę i me ciało

Chłód zaczynam czuć
Emocje się buzują
Nic nie mogę odczuć
Te chwile się marnują

Na co ja to robię?
Stwarzam ból wśród siebie
I nic tym nie ozdobię
Moje imię, moje mienie

Zamknę oczy, pustka
I cisza dookoła
Na twarzy leży chustka
Tak ciemna jest jak smoła

I dusi moją duszę
Uwięzioną w tym ciele
Dusi, bo przecież muszę
Do zrobienia mam wiele

Samotnie leżę w łożu
Mam nadzieję nie śmierci
A leżą na podłożu
Porozrzucane śmieci

I nikt ich nie posprząta
Bo po co? I tak brudno będzie
A kurz się wokół miota
I skręca na zakręcie

Idzie za człowiekiem
Czai się tuż za nim
I tak z każdym wiekiem
I już będzie po nim

I nagle me powieki
Unoszą się w górę
Trwało to wieki
Wreszcie dojrzą chmurę

Bo słońce na Wschodzie wschodzi
I nadzieja znów powraca
Ma dusza też już chodzi
Do ciała mego wraca

28-29.05.2019r

Tak teraz napisałam

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro