23. Znowu ON

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

(Od ostatnich wydarzeń minął tydzień)

ASIA POW.
Dzisiaj znów mam patrol z Kacprem... Nie mam pojęcia jak się zachowa po ostatnim...
-A ty co taka zamyślona?!- wyrwała mnie z zadumy wchodząca do kuchni Karolina.
-Hm?!- spojrzałam na nią nieprzytomnie.
-Pytam, co ty taka zamyślona?!- ponowiła pytanie lekko rozbawiona.
-Nic. Myślę...
-Nad czym?!
-A ty co taka ciekawska?!- odbiłam piłeczkę.
-No nwm... Tak jakoś!!
-Nad wszystkim i niczym za razem- zbyłam jej pytanie.
-Znowu Kacper?!
-Może...
-Jakby coś się działo to wiesz, wal śmiało...- powiedziała łapiąc mnie za ramię. Uśmiechnęłam się do niej słabo, wstałam i wróciłam do siebie, do prewencyjnego zostawiając Rachwał samą w kuchni. Chwilę potem jak usiadłam na swoim fotelu, do pokoju wszedł spóźniony Kacper.
-Cześć! Sorki za spóźnienie...- wysapał rzucając plecak na swoje biurko i zanim cokolwiek odpowiedziałam wybiegł z pokoju kierując się do szatni po mundur, a mnie pozostało tylko pokręcić głową z niedowierzaniem.
-Szymonowi się to nigdy nie zdarzało...- mruknęłam do siebie i założyłam wstałam, założyłam kamizelkę, wzięłam telefon i radio i wyszłam z pokoju kierując się do radiowozu.

NA PATROLU
-Jeszcze raz przepraszam za spóźnienie!- powiedział, bez mrugnięcia okiem wsiadając na miejsce pasażera. Zdziwiłam się nieco. Myślałam że zacznie gadać że nie prowadzi, albo o tym co odwalił tydzień temu... Ale tak się nie stało. Co dziwne miał bardzo dobry humor... Czyżby znowu planował atak na mnie?! Szczerze mówiąc wolałabym nie... Nie chcę tego przechodzić drugi raz...
-Jaki mamy rewir?!
-Krzyki, a potem centrum...- wyjaśniłam wyjeżdżając z parkingu i włączając się do ruchu.

JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ
-00 do 08!
-Co tam?!- odparł Kacper.
-Macie próbę włamania na tarnowskiej 18!
-Kto zgłaszał?!
-Sąsiadka. Mówi że właściciel wróci do Wro dopiero w piątek. Nie wie więc dokładnie co zginęło. Technicy już tam są...
-Ok. Jedziemy tam. Bez odbioru 00- zdecydował Kwiatkowski, a ja skręciłam w Markowską.
-A nie lepiej byłoby tam w dół, a potem Sienkiewicza?!- zagaił.
-Nie sądzę...
-A ja sądzę że jednak!- podniósł na mnie głos.
-Ja jestem kierowcą i decyduję!- krzyknęłam na niego i dodałam- I nie krzycz na mnie!
Kacper od razu się zamknął i zapatrzył na drogę dając mi w spokoju prowadzić. Na tarnowską dojechaliśmy 15 minut później.

TARNOWSKA 18
Gdy tak dojechaliśmy, zgasiłam silnik i wysiedliśmy. Zamknęłam auto i schowałam kluczyki do kieszeni kamizelki. Ramię w ramię przeszliśmy przez taśmę policyjną i podeszliśmy do znajomego technika.
-Cześć Tadek! Co tam?!- przywitałam się z technikiem.
-Cześć Asia! Powiedział ciepło się uśmiechając i dodał zimniej- Cześć Kacper...- przywitał się również z Kwiatkowskim.
-Cześć. Co mamy panie techniku?
-Mamy dużo. Mnóstwo paluchów, dużo zaginionych rzeczy... Ale nic nie wiemy na pewno bez właściciela, no i analizy... Trochę jeszcze tu pogrzebie, ale nie liczcie na cuda!
-A mamy tu jakiś...- zaczęłam, ale mi przerwał- Nie! Nie mamy ŻADNEGO monitoringu, a sąsiedzi...
-Niech zgadnę! Nic nie wiem, nic nie widziałem, nic nie słyszałem?!- burknęłam już na starcie poirytowana.
-Trafiłaś w dziesiątkę! Nic tu po was. Nawet zgłaszająca nic ważnego wam nie powie. Wracajcie lepiej na patrol, a jak czegoś się dowiem, to dam wam znać!- odparł.
-Może my sami zdecydujemy czy wracamy na patrol, czy nie?!- burknął Kacper dziwnym tonem.
-Kacper!- powiedziałem ostrzegawczym tonem, czując w kościach że to się źle skończy.
-Słuchaj Joasi panie Kwiatkowski! Dobrze mówi, a na Pana miejscu bym guza nie szukał...- powiedział zaczepnie Tadeusz, wstając na nogi.
-Tadek!- zaczęłam groźnie.
-Bo co?!- Kacper ruszył na niego ignorując mnie.
-Kacper! Ogarnij się, w pracy jesteś!- złapałam go za kamizelkę i siłą odciągnęłam od naszego technika.
-Tadek, ty pracuj sobie spokojnie, a MY wrócimy na patrol!- powiedziałam nie znoszącym sprzeciwu tonem i wyciągnęłam partnera z miejsca zbrodni. Gniewnie wsiadłam do radiowozu, a on zrobił to samo. Przez moment panowała denerwująca cisza. Postanowiłam ją przerwać.
-Co to w ogóle było?!- wyrzuciłam ręce w górę w geście irytacji.
-Nic...
-NIC?! Twoim zadaniem prawie bójka z technikiem podczas pracy, to NIC?!- warknęłam, a jak nie odpowiedział dodałam- Ty jesteś głupi, czy Głupi?!
-Ej! Bez takich! To już poniżej pasa!- zdenerwował się.
-To się ogarnij!- wrzasnęłam, po czym nie patrząc już więcej w jego stronę odpaliłam silnik i włączyłam się do ruchu drogowego.
-Daj znać o wszystkim Jackowi!- rozkazałam po 5 minutach ciszy.
-00 dla 08 zgłoś?!
-No co tam Kacper?!
-Jedziemy na patrol, bo Tadeusz jak na razie nic dla nas nie ma! Plus raczej nic z tym nie ruszymy do czasu przyjazdu właściciela...
-Okey ósemka. Wróćcie na patrol, a jak coś będę dla was miał, to dam wam znać!
-Bez odbioru 00- zakończył rozmowę Kacper i dalej jeździliśmy w ciszy.

DWIE GODZINY PÓŹNIEJ
-08 dla 00!- odezwał się Jacek, przerywając ciszę, która panuje w radiowozie od kłótni na Tarnowskiej.
-Ósemka! Jesteście tam?!- powtórzył, gdy żadne z nas nie odebrało. Straciłam cierpliwość i mimo tego że prowadziłam, odebrałam wezwanie.
-Jesteśmy Jacek. Co dla nas masz?!
-Wreszcie Asia! Wzywam was i wzywam!
-Nie o tym teraz, ok?! Co mamy?!
-A wyście się zamienili, że ty odbierasz?!
-Jacek! CO MAMY?! I tak, dla twojej wiadomości Kacper strzelił focha, więc muszę i prowadzić i odbierać wezwania!- wyjaśniłam rzucając partnerowi spojrzenie spod byka.
-Dobra, czaję. Macie zgłoszenie na Kolorową 15/3.
-Co tam się stało?!
-Ponoć jakaś ostra awantura. Zgłaszający mówi że mogą się pozabijać...
-A zgłaszający nie mógł ich rozdzielić?!- wtrącił się Kacper.
-Jeśli chcesz aby 9-latek rozdzielał dwójkę dorosłych mężczyzn to proszę!- wkurzył się Jacek.
-Jacek, spokojnie!- krzyknęłam do radia i dodałam- Kłócić się będziecie później! Jedziemy do awantury!- zarządziłam.
-Jasne. Włączcie bomby... I Asia??
-Co?!- odparłam poważnie.
-Postaraj się nie spowodować wypadku, ok?!
-Oczywiście 00. Bez odbioru!- wyłączyłam się i kiwnęłam na partnera. Kacper bez słowa włączył bomby i pojechaliśmy do wezwania.

KOLOROWA 15/3
-Który to był numer?!- spytał mnie Kacper, gdy wspinaliśmy się na schody w jednej z klatek.
-Trójka- burknęłam i stanęłam pod właściwym mieszkaniem. Poczekałam moment, aż Kwiatkowski mnie dogoni i zapukałam do drzwi. Nikt nie otworzył, ale usłyszeliśmy krzyki i odgłos tłuczonego szkła.
-Policja, proszę otworzyć!- krzyknęłam stukając w drzwi. Znowu nie było odzewu.
-00 dla 07 zgłoś!
-No co tam siódemka?!
-Mamy tutaj przesłanki awantury domowej! Pozwól nam wejść, bo tam robi się gorąco, a nikt nie otwiera...
-Macie zielone światło, ale Asia...
-Co?! Nie mamy czasu Jacek!
-Bez szarżowania, ok?!
-Nie obiecuję 00!- odparłam, puściłam radio i wyjęłam broń. Kacper zrobił to samo i wyważył drzwi. Weszliśmy do mieszkania i kierując się słuchem weszliśmy do salonu, skąd dochodziły krzyki i trzaski.
-Policja! Puść go! Odsuńcie się od siebie, słyszycie?!- darliśmy się jedno przez drugie mierząc z broni do dwóch tłukących się mężczyzn. Słysząc nas spod stołu wybiegł mały, przerażony chłopiec i podbiegł do mnie przytulając się mocno.
-Kacper...- burknęłam na partnera i chowając broń wyciągnęłam chłopczyka z pokoju, zostawiając Kwiatkowskiemu rozdzielenie facetów. Zaprowadziłam małego na drugi koniec domu, czyli do kuchni.
-Hej kochany... Jestem Asia, a ty?!- spytałam malca, kucając przed nim.
-Krzysiu...- pisnął zanosząc się płaczem. Robiąc smutną minę przytuliłam małego do siebie.
-Nie płacz już, Krzysiu... Jesteś bardzo dzielny, że nas zawiadomiłeś...- poprosiłam małego łagodnie, jednocześnie delikatnie głaszcząc go po pleckach. Mały płakał jeszcze przez moment, a gdy się uspokoił postanowiłam go wypytać, na spokojnie, o całej sytuacji.
-Krzysiu... A odpowiesz mi na parę pytań?!- spytałam go łagodnie.
-Dobrze...- odparł cicho.
-Czy to był pierwszy raz jak tata z wujkiem się pobili?!- spytałam malca ostrożnie. W odpowiedzi kiwnął przecząco głową.
-A gdzie jest twoja mama?!- pytałam dalej mając złe przeczucia.
-Mamy nie ma... Mieszkam z tatą i wujkiem Jurkiem...- odparł.
-A wiesz czemu się pobili?!
-Bo tata zaczął brać jakiś taki dziwny biały proszek, a wujek mu nie pozwala...- odparł niepewnie. W tym samym momencie głosy zupełnie ucichły i rozległy się kroki. Zamilkliśmy z małym.
-I co?!- spytałam podnosząc się na nogi, gdy do kuchni wszedł Kacper, a Krzyś przytulił się do mnie.
-Nic nie chcą powiedzieć. Nie mamy wyjścia. Musimy zabrać ich na dołek żeby ochłonęli, a małym zajmie się psycholog...- odpowiedział Kacper.
-Mały mówi że jego ojciec coś bierze. Trzeba przeszukać mieszkanie...- wydałam rozkaz.
-Ok. Ja to zrobię, a ty wezwij drugi radiowóz...- Odparł gburowatym tonem i wyszedł.
-Ten pan jest nie miły...- mruknął do mnie Krzyś. Spojrzałam na niego.
-Tak myślisz?!- spytałam głaszcząc go po głowie z uśmiechem.
-Tak- odparł twierdząco i mocniej się przytulił, a ja wyjęłam radio.
-07 dla 00...- wywołałam Jacka.
-No co tam Asia?!
-Przydałby się nam drugi radiowóz na Kolorową...- zaczęłam.
-Już wam wysyłam...
-Dzięki, bez odbioru...- odparłam i schowałam radio. 10 minut później przyjechał drugi radiowóz, zapakowaliśmy mężczyzn do radiowozu i pojechaliśmy na komendę w celu przesłuchania. Po krótkiej i ostrej wymianie zdań między mną a Kacprem zdecydowaliśmy że on przesłucha gości, a ja zajmę się Krzysiem, który nie chciał odstąpić mnie na pół kroku. Właśnie siedziałam z nim u sb w pokoju, gdy do prewencyjnego wbiły Karolina i Emilka.
-Aśka, chodź szybko!!
-Co jest?!- spytałam wstając z krzesła. 9-latek od razu "przylepił" się do mnie. Posłałam mu uspokajający uśmiech i spojrzałam na zdenerwowane dziewczyny.
-Co się stało?!- spytałam trochę ostrzej czując że będzie źle...
-Jakby ci to...- zaczęła Emilka.
-Dziewczyny! CO?!
-Nie denerwuj się Asia...- powiedział smutny mały.
-Przepraszam Krzysiu...- momentalnie postarałam się uspokoić.
-Nic się nie stało...
-Po prostu chodź!- wydukała wreszcie Zapała i we czwórkę wyszliśmy.
W holu komendy ujrzałam...
CDN.

Tak jak obiecałam jeszcze przed Londynem jest rozdział. Mam nadzieję że się spodoba... Następny rozdział przewiduje za około 3 tygodnie...
Co zobaczyła Asia?! Co chciały jej pokazać Karolina i Emilia?!
Fantazylovestory 😺

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro