26. Podwójne urodziny II

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Uwaga! Ważna notka pod rozdziałem!

ASIA POW. Gdy otworzyłam pudełko oniemiałam! W środku siedziała mała, puchowa, czarna kuleczka, która okazała się być kotkiem!
-Jaki uroczy!- pisnęłam wyciągając go z pudła.
-Podoba się??
-A jak może się nie podobać?! Oczywiście że się podoba!- odparłam przytulając malucha do siebie i dodałam- Ale jak damy mu na imię?!
-Ty go dostałaś, więc wybieraj!- uśmiechnął się szeroko.
-Nie wiem...- powiedziałam przyglądając małemu uważnie i robiąc słodkie oczka dodałam- Pomóż...- poprosiłam rozbawionego Zielińskiego.
-No dobra! Może czarny, noc, złodziej...- wymieniał, a ja się zastanawiałam patrząc w mądre (szmaragdowe) oczy tego kocura.
-Wiem. Będzie Ozyrys!- zdecydowałam, a Szymek mnie poparł- Tak. To idealne imię!- zgodził się i podrapał małego za uchem.
-Ale co z nim zrobimy?! W końcu jeszcze trwa impreza?!
-Możemy go np zamknąć w którymś pokoju...- zaproponował i dodał- Jutro po pracy pojedziemy wygrawerować medalik do obróżki...- postanowił, a ja nie mogłam być bardziej szczęśliwa. Takiego chłopaka jak Szymon to ze świecą szukać! Wsadziłam Ozziego do pudła, które postawiłam na ziemi i z uśmiechem pochyliłam się w stronę Szymona.
-Dziękuję...- powiedziałam całując go lekko. Zieliński oddał pocałunek przyciągając mnie do siebie. Pewnie całowalibyśmy się dłużej go nie to że usłyszeliśmy kroki.
-A tu się schowaliście! Czemu was nie ma na tarasie?! Przecież impreza jeszcze się nie skończyła?!- Paulina trajkotała jak katarynka opierając się barkiem o framugę drzwi. Na bank wypiła już 3 lampki wina!
-Już idziemy Paula, już!- powiedział Szymek wstając i podał mi rękę mówiąc- Dołączysz do mnie na parkiecie?!
-Z chęcią- odparłam przyjmując jego dłoń i również wstałam, po czym wzięłam pudło i zaniosłam do pokoju gościnnego, gdzie zamknęłam kociaka, po czym zeszłam na dół. Tuż przy schodach czekał na mnie Szymon.
-Zamknęłam go w gościnnym... Możemy się bawić do woli- powiedzałam patrząc mu w oczy, a nie pod nogi co skończyłoby się moim upadkiem ze schodów, gdyby nie Szymek i jego refleks. Szybko mnie złapał i przytrzymał przy sobie silnym ramieniem.
-Woah! Uważaj może, co?!- powiedział łapiąc mnie w tali.
-Postaram się...- odparłam patrząc mu w oczy. Staliśmy tak stykając się nosami jeszcze przez moment, po czym chrząknęłam i wyswobodziłam się z jego uścisku.
-Bo nas jeszcze ktoś zobaczy!- syknęłam i dodałam- Chodź, bo zaraz tu przyślą patrol policji za nami!- prychnęłam śmiechem łapiąc go za rękę i ciągnąc w stronę tarasu, gdzie bawiła się reszta.
-Ale to oni są policją, podobnie jak my!- skomentował puszczając moją rękę i przepuszczając mnie w drzwiach. Nie odpowiedziałam mu.
-Znalazły się nasze zguby! Na Alaskę chcieliście wyjechać pokryjomu, czy co?!- zażartowała Daga widząc nas. Zgodnie wybuchliśmy śmiechem.
-Tu macie drinki, bo chyba za bardzo trzeźwi jesteście!- dodała Marta podając nam szklanki z lekko żółtym płynem, czyli białym winem. Jednocześnie podziękowaliśmy i upiliśmy łyka. Wtedy muzyka ucichła, a ktoś dorwał się do mikrofonu.
-Uwaga! Będzie toast!- obwieścił Krzysiek. Wszyscy na niego spojrzeliśmy.
-Kieliszki do góry moi państwo!- poparła męża Emilka, przytulając się do niego. Krzysztof z uśmiechem objął żonę ramieniem w tali. Zapałowie po tej całej akcji z CBŚ wydawali się sobie bliżsi i silniejsi niż kiedykolwiek. Dobrze że to wszystko się wyjaśniło między nimi, bo są razem naprawdę szczęśliwi. Wszyscy unieśliśmy napoje w powietrze tak jak kazało małżeństwo i czekaliśmy na to co stanie się dalej.
-Karolino... Asiu... Każda z was pojawiła się na naszej komendzie z niezłym hukiem...- zaczął Krzyś, a Emilka dokończyła patrząc sugestywnie na Mikołaja i Szymona- Jesteśmy pewni że każdy z nas to pamięta, szczególnie wasi partnerzy!- tymi słowami wywołali u nas śmiech.
-I z tym hukiem nadal idziecie przez życie nadając szarej rzeczywistości barw i sensu. Kochane przyjaciółki, Wznoszę ten toast, aby uczcić wasze urodziny...- niezrażony kończył swoje przemówienie Krzysiek, ale Emilka znów mu przerwała:
-Zdrowia dla Solenizantek!- wykrzyknęła wesoła Zapała.
-Zdrowia!- poparli ich wszyscy i wypiliśmy zawartości szklanek, tudzież kieliszków za jednym razem, po czym wykrzyknęliśmy chórem- Brawo!
-A teraz tańczymy!- wykrzyknął Krzysiek, wziął Emilkę na ręce i zaczął ją kręcić w kółko zwiększając nasz ubaw, na co Zapała wybuchła śmiechem i objęła męża za szyję, krzycząc:
-Wariat!- każdy się śmiał i tańczył jak chciał, nikt nikomu nie wytykał, się nie śmiał, impreza trwała na pełnym luzie. Po może z 3 piosenkach innym zebrało się na przemowy. Zaczęli Alicja i Jacek:
-Dziewczyny! Pamiętamy to jak dziś, gdy każda z was pojawiła się na komendzie. Karolina, tobie i Mikołajowi na początku nie układało się w patrolu, bo on nie był przyzwyczajony do tego że rządzi nim kobieta, ale potem się jakoś unormowało, aż w końcu stało się to co się stało i nie możecie bez siebie żyć! Aśka, ty miałaś troszkę trudniej, bo pojawiłaś się w zamian za Julkę, ale poradziłaś sobie świetnie i do tego zyskałaś pełne zaufanie tego samotnika i nieufnika jakim jest Szymon! Takie różne w wyglądzie, a tak podobne z charakteru! Od pierwszego dnia z dziecięcą łatwością zwojowałyście komendę i życzymy wam z całego serca aby tak było ze wszystkim czego się podejmiecie! Szczęścia kochane!- przemówili uzupełniając swe wypowiedzi sobie nawzajem Nowakowie, a mi ze wzruszenia napłynęły łzy do oczu. Spojrzałam przelotnie na Szymona i skupiłam wzrok na Ewie. Pilarczyk z kieliszkiem w dłoni puściła nam perskie oko, a potem zaczęła:
-Asia! Karolina! Wy kobiety diabelskie! Takich jak wy dwie to na całym świecie nie ma i nie będzie! Karo...- zwróciła się do Rachwał- Poznałam cię przez Walczaka i Wach. Tych dwoje porąbanych wariatów zna cię bardzo dobrze i kocha całym sercem jak siostrę. Ja znam cię jako silną, niezłomną, odważną i mówiącą co myśli kobietę nie ważne w jakich okolicznościach. Taką właśnie cię kocham! Kochana, nie daj sobą pomiatać! Nigdy!- powiedziała z mocą w głosie i spojrzała na mnie- Aśka! Nasz promyku słońca! Swoją osobą przywodzisz na myśl silną, energiczną, odważną i nie do zatrzymania kobietę, ale za razem jesteś delikatna i urocza... Kochana! Może i znam cię krótko, ale wiem jedno! Zawsze osiągasz to co chcesz, więc dąż do tego! Nie daj się zmienić, bo wszyscy cię kochamy taką jaką jesteś!- zakończyła.
Po niej głos zabrali Profos i Juliusz i wszyscy inni z kryminalnego i od nas, aż wreszcie głos zabrał mój Szymon. Cały czas patrzyłam na niego ze łzami w oczach.
-Karo! Ty świrnięta wariatko! Czego by tu ci życzyć...- zamyślił się na moment.
-Wiem! ZAWSZE bądź szczęśliwa, taka jaka jesteś, nie zmieniaj się i osiągaj wszystko czego pragniesz, łącznie z wymarzonym awansem na podkomisarz!- złożył Rachwał życzenia, po czym spojrzał na mnie- Aśka... Pojawiłaś się w moim życiu w bardzo nieciekawym momencie, jakim była zdrada Julki... I gorąco ci za to dziękuję! Samą swoją osobą zmieniłaś mnie, mój świat i pokazałaś mi że trzeba żyć dalej mimo upadków! Dzięki tobie każdy mój dzień jest miły i mam ochotę wstawać rano na patrol wiedząc że mam tam kogoś komu ufam, kto mnie wesprze i mi pomoże... Joanno, życzę ci abyś zawsze była taką pozytywną i energiczną osobą jaką jesteś, abyś mi się nie zmieniała i pewnego dnia może dorównała mi stopniem!- zażartował na co wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Nawet ja to zrobiłam mimo ogromnego wzruszenia jego słowami. Gdy tak przemawiał poczułam jak ktoś mnie przytula.
-Słodziak z niego, co?!- spytała mnie cicho Emilka opierając głowę na moim ramieniu.
-Tak... Cieszę się że go mam!- odparłam słuchając słów Szymona.
-On cię kocha- powiedziała nagle Zapała.
-Co?!- zdziwiłam się, ale bardziej tym że ona to powiedziała niż jej słowami.
-Tak to! Szymon cię kocha, a ja wiem że ty jego też, więc zrób coś z tym solenizantko!- odparła, przytuliła mnie jeszcze raz i znikła w tłumie, a za przemawianie wziął się Mikołaj:
-Dziewczyny... Tak różne, a za razem tak podobne! Nie zmieniajcie się i spełniajcie WSZYSTKIE marzenia jakie tylko macie! Życzę wam zdrowia, szczęścia i wszystkiego co najlepsze!- powiedział i dodał- Karolinko... Mam do ciebie sprawę...- zaczął, co było dla nas znakiem do pozostawienia Rachwał samej na środku. Toteż zrobiliśmy, a Karo spojrzała na nas z lekkim 'WTF?!' Białach podszedł do ukochanej i wziął jej ręce w swoje.
-Kochanie... Początki mieliśmy śmieszne, często się kłóciliśmy i w czymś nie zgadzaliśmy... Z czasem staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi którzy umieją przejrzeć drugie na wylot, a co za tym idzie najlepszym patrolem... Przeszliśmy razem wiele, łącznie z tym jak Wolański prawie mnie zabił, a to z czasem zmieniło nasze uczucie. Byliśmy razem, pojawił się Serocki, który nas rozdzielił i spalił mi ranczo, znów do siebie wróciliśmy, odbudowaliśmy ranczo i nadal jesteśmy razem. Wiem że jesteś dla mnie najważniejsza, jesteś moim słońcem na pochmurnym niebie i przynosisz samo szczęście mojemu sercu i mojemu życiu, więc pytam cię teraz, dzisiaj. Czy ty, aspirant sztabowa Karolino Rachwał uczynisz mi ten zaszczyt i spędzisz resztę swojego życia u mojego boku, jako moja żona?- przemówił cały czas patrząc jej w oczy, a gdy zbliżał się do najważniejszego pytania klęknął na jedno kolano i wyciągnął z kieszeni granatowe pudełeczko. Każda z nas miała łzy w oczach, a sama Karolina się popłakała z radości i wzruszenia.
-Starszy aspirancie Mikołaju Białachu...- stwierdziła że go podręczy mimo że odpowiedź była dla wszystkich nie mniej niż oczywista- Oczywiście że zostanę twoją żoną!- wykrzyknęła ku radości wszystkich, a Białach wstał na nogi, założył jej na palec pierścionek i ją pocałował. Wszyscy zaczęliśmy wiwatować i cieszyć się ich szczęściem.
-Toast za narzeczonych!- wykrzyknął Szymon i wszyscy zgodnie wznieśliśmy toast.
-Za piątkę!- wykrzyknęliśmy, a po toaście bawiliśmy się jeszcze długo. Ja, Szymon i Ozyrys wróciliśmy do domu dopiero około 5 nad ranem i od razu padliśmy zmęczeni spać, cały czas ciesząc się z imprezy i oświadczyn Mikołaja. Na pewno będą razem szczęśliwi.
CDN.

Po pierwsze! Jak?! Właśnie dobiliśmy do 14k wyświetleń! Kiedy?! Ja się pytam, kiedy?! GORĄCO DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM!
A wracając do rozdziału..
Co powiecie na to?! Udały się urodziny, czy nie?! 07 ma nowego lokatora w domu... Czy Ozyrys będzie grzecznym kotkiem?! Zobaczycie sami!
Miłego dnia! / Dobranoc!
Fantazylovestory 😸

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro