54. Nowy problem...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Notatka pod rozdziałem.
Miłego czytania 😇
F.

DWA DNI PÓŹNIEJ
SZYMON POW. Okazało się że Iga wraca do Warszawy dopiero dzisiaj w nocy i chciałaby spędzić ze mną trochę czasu. Skonsultowałem to z ukochaną i wspólnie stwierdziliśmy że może do nas wpaść na kawę po naszej służbie, którą kończymy za 4h. (Czyli o 18- dop. aut.) Do teraz nie robiliśmy nic ciekawego, ani poważnego, więc sądzimy że skończymy o czasie. Zawinęliśmy 3 meneli na wytrzeźwiałkę i wlepiliśmy 8 mandatów. 3 za szybką jazdę i 5 za picie alkoholu w miejscu publicznym lub za kierownicą. Mieliśmy więc dużo czasu wolnego na rozmowy o wszystkim i o niczym.

Około 15 zacząłem czuć się głodny, gdyż wcześniej nie złapaliśmy przerwy. Spojrzałem na ukochaną, gdy stanęliśmy na światłach.
-Asia...- zagadnąłem ją.
-Tak?- spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem.
-Nic się nie dzieje od ostatniej godziny, weźmy może przerwę, co?- zaproponowałem z nadzieją i dodałem- Ja się głodny robię...- poskarżyłem się ukochanej.
-Masz szczęście, bo ja też! Zgłoszę Jackowi...- powiedziała z uśmiechem i chwyciła radio.
-07 dla 00 zgłoś!?- wywołała Nowaka.
-No co tam Siedem? Nudzi wam się?- spytał rozbawiony.
-Nie, zgłodnieliśmy- odpowiedziała mu szczerze, przez co Jacek się zaśmiał i dodała- Wpiszesz nam przerwę, abyśmy mogli coś zjeść?- spytała dyżurnego z nadzieją w głosie.
-Macie szczęście, bo tak...- odparł po chwili, jakby coś sprawdzał. Nie było to dziwne, bo mógł sprawdzać, czy nie ma na naszym terenie jakiś zgłoszeń, ale na nasze szczęście nie ma i możemy ze spokojem zjechać na przerwę.
-Dzięki Jacek! Na łączach!- powiedziała i odłożyła radio- To gdzie jemy?- spytała mnie.
-Ja nie wiem, ale możesz sprawdzić gdzie dają coś dobrego...- odpowiedziałem i ruszyłem, gdyż zrobiło się zielone. Asia szukała jeszcze chwilę coś ciekawego i po chwili widać po niej było że znalazła coś idealnego.
-I co?! Masz coś?!- spytałem ją.
-Tak. Jedź na Kurynicką 18, jest tam fajny, domowy bar gdzie zjemy na przykład rosołek...- powiedziała robiąc rozanieloną minę na myśl o rosole. Ja pewnie miałem podobną. Szybko zawiozłem nas na Kurynicką, a tam zaparkowaliśmy i wysiedliśmy, po zamknięciu radiowozu skierowaliśmy się do środka. Tam poszukaliśmy wolny stolik, zdjęliśmy kurtki i kamizelki i usiedliśmy. Po chwili rozmowy przyszła kelnerka.
-Dzień dobry państwu! Tu podaję karty, ale może będziecie chcieli zamówić coś do picia?- spytała z lekkim uśmiechem.
-Dwie czarne kawy- odpowiedziała bez zastanowienia Asia, a ja słysząc to się uśmiechnąłem.
-Dobrze zaraz przyjdę i przyniosę kawy i odbiorę zamówienia...- powiedziała i odeszła, a my wróciliśmy do niezobowiązującej rozmowy. Kelnerka przyniosła kawy po chwili i odebrała nasze zamówienia. Oboje wzięliśmy rosół z makaronem i na drugie schabowego z frytkami i surówką z marchewki. Kobieta zapisała, po czym odeszła, a my, sącząc kawę, gadaliśmy sobie wesoło.
-Czyli dzisiaj wpada Iga...- mruknęła niezadowolona.
-Niestety...- również nie byłem do tego spotkania mile nastawiony- Oby nie siedziała za długo... Nie mam ochoty z nią rozmawiać!- burknąłem, na co Asia złapała mnie za rękę.
-Ufam ci Kochanie...- powiedziała z wiarą w oczach. Uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w przegub, dostając od niej promienny uśmiech. Po jakimś czasie kelnerka przyniosła nam zupy, a z pół godziny później drugie danie. W dużo lepszych humorach, podczas wesołej rozmowy na inne tematy niż Iga, zjedliśmy, a po zapłaceniu wróciliśmy na patrol. Na nasze nie szczęście nie było dużo roboty, więc myśli o Idze cięgle do nas wracały...
Staraliśmy się odwrócić naszą uwagę od tego rozmawiając, ale słabo to szło... Około 17 wróciliśmy na komendę, aby napisać raporty i uzupełnić akta. Weszliśmy do pokoju i odwiesiliśmy kurtki i kamizelki na wieszak. Asia chciała odejść do swojego biurka, ale zatrzymałem ją za nadgarstek i pociągnąłem na swoje kolana.
-Zostajesz tu...- powiedziałem z uśmiechem.
-Ale Szymon...- nie chciała się zgodzić.
-Asia nie ma ale!- stałem przy swoim. Moja ukochana wywróciła oczami, poddając się.
-Dobra, tylko chociaż daj mi iść do biurka po papiery...
-Ok, ale zaraz tu wracasz! A jak nie to ja przyjdę do ciebie!- zagroziłem, z trudem będąc poważnym.
-Ok- odpowiedziała siłą kryjąc rozbawienie, więc ją puściłem. Asia wstała, poszła po papiery i do mnie wróciła z nimi w ręku. Gdy Zatońska usiadła mi na kolanach, z uśmiechem objąłem ją lewą ręką w pasie i zabraliśmy się do roboty. Zabrało nam to godzinę, po czym mieliśmy fajrant...

PO SŁUŻBIE
ASIA POW.
-To co?! Jedziemy?!- spytałam Szymka, zarzucając sobie torbę na ramię, gdy wróciłam przebrana do prewencyjnego i zebrałam swoje prywatne rzeczy.
-Jedziemy, chodź..- powiedział, przepuścił mnie w drzwiach i wyszliśmy z pokoju, a potem opuściliśmy budynek komendy. Na parkingu wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy do mieszkania, aby przygotować się na przyjście Igi. Nie miałam na to NAJMNIEJSZEJ ochoty, ale stwierdziłam że może po prostu chce pogadać, a potem wyjedzie i się odwali. Marzenie?! Każdy może choć trochę pomarzyć...
Ufam Szymkowi w 100, a nawet 1000 procentach, ale ta lala mi się nie podoba... Zobaczymy jak się to wszystko rozwinie... Nawet się nie siliłam na jakiekolwiek przebieranie, zostałam w jeansach z wysokim stanem i bluzie, a włosy spięłam na czubku głowy. Po namyśle wróciłam do sypialni, gdzie wylegiwał się mój chłopak z telefonem w ręku i stanęłam przed szafą. Chwilę się w nią wpatrywałam z namysłem.
-Zastanawiasz się co założyć, aby ją zirytować...- skomentował nawet nie patrząc na mnie. Uśmiechnęłam się do siebie. 'Za dobrze mnie zna...'- pomyślałam w duchu. Tak sobie myślałam że nie zauważyłam jak Zieliński podniósł się z łóżka, stanął za mną i otaczając mnie jedną ręką od tyłu, sięgnął do szafy, aby wyciągnąć zeń swoją czarną bluzę. Spojrzałam na niego lekko zdezorientowana.
-Co?! Pięknie wyglądasz w moich ciuchach- odparł i pocałował mnie w policzek.
-Masz rację- zgodziłam się, przebrałam bluzę i wspólnie usiedliśmy w salonie, aby poczekać na przyjście Igi.
Punkt 19 usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Oboje chcieliśmy wstać z kanapy, ale zatrzymałam Zielińskiego i sama poszłam otworzyć. Moje oczekiwania się spełniły i ujrzałam jej gębę na progu.
-Cześć...- zmusiłam się do uśmiechu.
-Cześć... Jest może Szymon?!
-Tak, czeka w środku, wejdź...- wpuściłam ją do środka i zamknęłam za nią drzwi, gdy ściągała buty i kurtkę. Poczekałam aż to zrobi, a w tym samym czasie dołączył do mnie Szymek. Stanął obok i objął mnie w tali, mówiąc:
-Cześć Iga...- przywitał się z nią, siląc się na wesoły ton. Mimo wszystko wiedziałam że jego humor z okazji tej wizyty jest z goła inny....
-Cześć Szymon!- z wielkim uśmiechem na twarzy pochyliła się i chciała go pocałować w policzek, ale Szymek się odsunął z krzywą miną.
-Chodźcie do salonu, kawa stygnie...- powiedział i wspólnie poszliśmy we wskazanym kierunku. Zaczęliśmy rozmawiać i o dziwo, rozmowa się kleiła... Początkowo siedziałam obok Szymona, objęta przez niego ramieniem, a im dłużej siedziała u nas jego była, tym bliżej mnie do siebie przysuwał, aż skończyłam na jego kolanach, objęta ramionami w pasie. Iga cały czas nas obserwowała i mogłam spokojnie powiedzieć, że mimo jej uśmiechu na twarzy i nonszalancji, była po prostu zazdrosna! Zdradziły ją płomyki zazdrości w oczach, a raczej "na dnie" tęczówki. A pikanterii jej zazdrości dodawał fakt że raz, dwa rozpoznała bluzę Zielińskiego. Za to ja starałam się nie okazywać jak bardzo mnie ona denerwuje. Właściwie, rozmowa z nią nie była taka zła...
Wręcz było nawet fajnie...
W pewnym momencie skończyła nam się kawa, a ja nabrałam ochoty na herbatę. Wstałam z kolan Szymona i wzięłam puste kubki po kawie do rąk.
-Chcecie herbaty, czy jeszcze jedną kawę?!- spytałam z uśmiechem.
-Ja poproszę herbaty, kochanie..- powiedział Szymek, na parę sekund łapiąc mnie za szlówkę od spodni i patrząc mi w oczy.
-Już się robi, a ty Iga?? Chcesz coś??
-Nie, ja już podziękuję...- odmówiła. Rzucając jej jeszcze ostatnie spojrzenie poszłam do kuchni. Gdy zaczęłam robić herbaty, po wstawieniu brudów do zmywarki, usłyszałam TO:
-Szymuś, czy ona wciąż musi tu być?? Chciałam spędzić z TOBĄ trochę czasu, a nie z nią...- powiedziała Iga, przysuwając się do Szymona. Zieliński zareagował automatycznie, wstał i się przesiadł na drugi koniec kanapy, mówiąc:
-Ma na imię Asia, to po pierwsze, a po drugie tak, musi tu być, ponieważ jest moją dziewczyną! Poprosiłem ją żeby tu ze mną była!- powiedział z naciskiem. Iga wyraźnie się naburmuszyła.
-Wiecie co??- zaczęła, wstając- Już późna godzina, a ja jeszcze muszę pozałatwiać parę spraw! Pójdę już!- powiedziała idąc do korytarza i zaczynając się ubierać.
-Już idziesz?! Myślałam że jeszcze pogadamy??- poszłam za nią, udając smutną tym faktem.
-Niestety Asia, może innym razem! Na razie! Trzymaj się Szymon!- powiedziała i już jej nie było.
-Chyba ją odstraszyłeś!?- mruknęłam rozbawiona, zamykając za blondynką drzwi i czując jak Szymon obejmuje mnie od tyłu.
-Tak wyszło... A poza tym, moim zdaniem siedziała tu stanowczo za długo...- odparł i dodał- Chodź! Zrobimy kolację!- powiedział, pocałował mnie w policzek i poszedł do kuchni, a ja z uśmiechem do niego dołączyłam. Nie robiliśmy jakiejś wymyślnej tej kolacji, po prostu herbata i kanapki. Dopiero wtedy zobaczyłam godzinę. Jest 21! Iga siedziała tu bite 2 godziny!
Tak jak zwykle kolację zjedliśmy przed tv, nakarmiliśmy Ozyrysa i wzięliśmy prysznice, aby po 22 już leżeć w łóżku.
-Ta wizyta Igi w gruncie rzeczy nie była taka zła...- przerwał przyjemną ciszę Szymek. Uniosłam głowę z jego ramienia i nań spojrzałam.
-Może i tak, ale mam nadzieję że to był ostatni raz kiedy ją widzimy!- odparłam szczerze.
-Ja też Kotek- zgodził się ze mną i się pocałowaliśmy, po czym ponownie się położyłam i przytuleni poszliśmy spać, mając świadomość że jutro trza iść do roboty...
CDN.

Pierwsza rzecz. Przepraszam was za to że tak długo nie publikowałam, ale zwyczajnie wena gdzieś uciekła... 🤷
Ale! Myślę że teraz już będę publikować częściej, gdyż wróciły Zatoki ❤️ Ich miłość jest teraz silniejsza niż wszystko inne, dlatego będą najszczęśliwsi 😊😍

A wracając do pytań rozdziału:
Czy Iga jeszcze się pojawi??
Będzie spokój, czy może namiesza??
Nic nie zdradzę...
Miłego dnia! / Dobranoc!
F.

P.S. Mam nadzieję że się podoba 😉

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro