91. Nowy skład patrolu 7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ
SZYMON POW. Asia zdecydowała się posłuchać Renaty i aby nie narażać bezpieczeństwa, ani swojego, ani małego, udała się na zwolnienie i siedzi w papierach od jakiegoś tygodnia. Za to ja, dzisiaj dostanę już permanentną partnerkę z którą będę jeździł... Partnerkę, albo partnera... Kompletnie nie mam pomysłu z kim będę jeździł! Najprawdopodobniej będzie to ktoś nowy, ale tego raczej bym nie chciał...
Czekam już na tą osobę w pokoju prewencyjnym, szczerze mówiąc z niecierpliwością. Ciekawość mnie po prostu zżera od środka! Mam tylko nadzieję że nie będzie to jakiś żółtodziób prosto po szkole policyjnej...
Takie moje myśli przerwało wejście Renaty.
-O, Szymon! Dobrze że tu jesteś! Od razu mogę ci przedstawić twoją nową partnerkę...- powiedziała z uśmiechem, a do pokoju weszła już dobrze mi znana szatynka.
-Będziesz jeździł z aspirant Natalią Mróz i to ona będzie dowodziła w waszym patrolu...- dokończyła.
-Cześć!- przywitaliśmy się.
-Skoro to już wiadome, to zbierajcie się i widzimy się za chwilę na odprawie!- powiedziała na odchodnym komendant i wyszła, zostawiając mnie i Natalię samych.
-To będzie ciekawe doświadczenie, nie powiem...- skomentowała Mróz, ze szczerym uśmiechem.
-Zgodzę się z tobą- uśmiechnąłem się szczerze i dodałem -Chodź już na odprawę...- wskazałem drzwi, wzięliśmy wszystko co na ten moment potrzebowaliśmy i udaliśmy się do sali odpraw, gdzie usiedliśmy obok siebie, po jednej stronie stołu. Krótko później Renata rozpoczęła swój monolog, czyli odprawę. Szczerze mówiąc to po tym jak przydzieliła nam rewir, średnio jej słuchałem... Mówiła to co zwykle, więc znałem tą gadkę już prawie na pamięć...
-A! I jeszcze jedno!- przypomniało jej się -Od dzisiaj następuje stała zmiana w składzie patrolu nr 7. Do Szymona dołącza Natalia i to ona przejmuje od Zielińskiego dowództwo, ze względu na wyższy stopień służbowy- powiedziała, a nasi koledzy przesłali nam miłe uśmiechy.
-To tyle ode mnie, możecie się rozejść!- zakończyła odprawę i wszyscy opuściliśmy pokój. Razem z Natalią wpadliśmy na moment do naszego pokoju, a potem opuściliśmy budynek komendy i wyjechaliśmy na patrol. Zwyczajowo ja siedziałem za kierownicą, a moja partnerka na siedzeniu pasażera. Dobrą chwilę trwaliśmy w ciszy, ale potem wywiązała się miedzy nami miła i szczera rozmowa. Nasza współpraca zapowiadała się bardzo dobrze....

JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ
W ciągu ostatnich paru godzin mieliśmy tylko 3 wezwania. Dwa do bójki i jedno do zatrzymania obywatelskiego w sklepie. Nie wywiązała się z tego żadna wielka sprawa, więc wypisaliśmy papiery które było trzeba (notatki z interwencji i parę mandatów) i wróciliśmy na patrol. Czas mijał nam naprawdę szybko i miło, w większości na szczerej rozmowie.
-Może złapiemy przerwę?!- zaproponowała w pewnym momencie Natalia, zmieniając temat.
-Dobry pomysł! Pogadaj o tym z Jackiem- powiedziałem wskazując na radio, uśmiechając się do niej. Natalia nie odpowiedziała, tylko wzięła swoje radio do ręki i zwróciła się do Jacka:
-07 do 00, zgłoś!
-No co tam siedem??- odpowiedział w miarę szybko Nowak.
-Chcielibyśmy z Szymonem wziąć przerwę...- powiedziała prosto z mostu i poczekała na odpowiedź dyżurnego.
-Myślę że możecie ją wziąć, bo na razie nic dla was nie mam...- odpowiedział po chwili ciszy.
-Ok Jacek, jesteśmy na radiu, jakby co!
-Bez odbioru siedem- zakończył Jacek.
-To co, miasto, czy komenda??- spojrzałem na nią, gdyż akurat stanęliśmy na czerwonym.
-Komenda... Jest bliżej- odparła, a ja ucieszyłem się w duchu, gdyż chciałem sprawdzić co u mojej narzeczonej.
-A co tam u Aśki, bo zapomniałam spytać?!- zagadnęła.
-No Asia siedzi za biurkiem, aby nie narażać naszego synka i okropnie się nudzi...- powiedziałem, nie mogąc ukryć rozbawienia.
-Wyobrażam sobie jak jej musi być ciężko! Przecież ona uwielbia działać, ruszać się, robić coś konkretnego, a nie tylko siedzieć na dupie!
-To brzmi jak moja Asia- skomentowałem i wspólnie prychnęliśmy śmiechem.
-No, ale teraz najważniejsze jest zdrowie naszego synka- dodałem, uśmiechnięty.
-Cieszysz się, co?!- bardziej stwierdziła, niż zapytała.
-Jeszcze jak!- przytaknąłem -Nie mogę się doczekać aż zostanę ojcem!
-Będziesz świetnym ojcem!- stwierdziła Mróz, na co posłałem jej zaskoczone spojrzenie -To widać w oczach... Wiem co mówię!- odpowiedziała z pewnością w głosie.
-Skoro tak mówisz!?- skomentowałem i śmiejąc się zjechaliśmy na komendę...

KOMENDA
Odłożyliśmy kamizelki w pokoju i zeszliśmy na moment do stołówki, po jedzenie. Każde z nas coś sobie wzięło i wróciliśmy na górę, do pokoju. Usiedliśmy przy swoich biurkach i wesoło sobie rozmawiając zjedliśmy posiłek.
Gdy już zjadłem, zwróciłem się do Natalii:
-Ja jeszcze skończę w jedno miejsce...- powiedziałem, wstając zza biurka. Mróz na mnie spojrzała.
-Pewnie, idź. Jeszcze mamy trochę czasu...- odparła, a ja się uśmiechnąłem i wyszedłem. Nie do końca skupiałem się na kierunku, pozwoliłem aby prowadziło mnie serce. Jaki widać wiedziało lepiej ode mnie, gdzie znajduje się moja narzeczona, gdyż po chwili spaceru ją znalazłem. Siedziała w archiwum nad jakimiś papierami. Podszedłem do niej od tyłu i położyłem ręce na jej lekko spiętych ramionach.
-Cześć Skarbie- powiedziałem, na co na mnie spojrzała i od razu się uśmiechnęła.
-O, cześć! Nie spodziewałam się ciebie tutaj- odpowiedziała i daliśmy sobie buziaka, po czym usiadłem na stojącym obok krześle, twarzą do niej.
-Jak się czujecie?!- spytałem z troską, łącząc nasze dłonie.
-Dobrze- odpowiedziała szczerze i dodała -Mały sobie spokojnie śpi... Nie przeszkadza...- powiedziała, kładąc wolną rękę na brzuchu.
-To się cieszę...- naprawdę, uśmiech nie schodził mi dzisiaj z twarzy.
-A ty mów zaraz! Kogo ci przydzieliła Renata!?- chciała wiedzieć, podekscytowana -Mam nadzieję że nie jakiegoś żółtodzioba?!
-A wiesz że nie?! Przydzieliła mi Natalię- odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
-Natalię?! Ale że Mróz Natalię?!- zdziwiła się w pierwszej chwili.
-A znasz jakąś inną Natalię, która jest szatynką i ma stopień aspiranta?!- spytałem retorycznie.
-Cieszę się- skomentowała, a z jej oczu mogłem wyczytać to samo -Liczę na to że się dogadacie...
-Chyba już się dogadaliśmy... Nawet nieźle nam się razem pracuje...- odpowiedziałem szczerze.
-Mam być zazdrosna?!- zażartowała, uśmiechając się.
-Nie masz o co kochanie. Kocham tylko was- odpowiedziałem i pocałowałem narzeczoną czule.
-Wiem, tak tylko się droczę...- odpowiedziała, gdy się od siebie odsunęliśmy i dodała -My też ciebie kochamy, bardzo...- rzekła i ponownie się pocałowaliśmy.
Resztę przerwy spędziłem na szczerych rozmowach z Asią i najchętniej bym z nią tu został, gdyby nie to że "ulica wzywa"...
W pewnym momencie odezwało się moje radio:
-Szymon, gdzie jesteś?!- usłyszałem Natalię. Robiąc zawiedzioną minę w stronę mojej ukochanej zdecydowałem się odpowiedzieć:
-W archiwum, a co!?
-Wezwanie mamy...- odpowiedziała zwięźle.
-To weź mi kamizelkę po proszę i spotkamy się przy radiowozie.
-Widzimy się za 3 minuty- odparła, a ja wstałem.
-Muszę iść Skarbie, trzymajcie się- powiedziałem i pocałowałem Asię w czoło.
-Uważaj na siebie, ok?!- poprosiła.
-Będę, nie martwcie się- odpowiedziałem i opuściłem archiwum, a potem komendę. Przy radiowozie czekałem może z minutę, zanim przyszła Natalia. Mróz rzuciła mi kamizelkę, szybko ją ubrałem i krótko później wyjechaliśmy na ulice Wro. Moja partnerka po drodze wprowadziła mnie w sprawę...

15 MINUT PÓŹNIEJ
KOLOROWA 16/4
Zaparkowałem, wysiedliśmy i udaliśmy się do odpowiedniej klatki, a tam już na piętro. Na korytarzu wpadliśmy na zgłaszającego.
-Dzień dobry! Aspiranci Mróz i Zieliński, KMP... To pani nas wzywała?- spytała kobietę Natalia.
-Tak, to ja! Martyna Słowik! Proszę za mną!- powiedziała, przedstawiła się i zaprowadziła nas do porozwalanego mieszkania. Pobojowisko było straszne...
-Ma pani wycenione straty?!- spytałem kobietę, a moja partnerka spisała jej dowód osobisty.
-Około 15 tysięcy...- powiedziała rozżalona. Potem jeszcze zrobiliśmy z nią dokładną wycenę i listę wszystkiego, po czym wezwaliśmy techników. Była nadzieja że może znajdą się jakieś paluchy...
-Podejrzewa pani kogoś, kto mógłby panią okraść?!- spytała ją Natalia.
-Nie, absolutnie nie mam pojęcia kto mógłby to zrobić!- powiedziała załamana. Następne pytania też raczej pozostawały bez odpowiedzi. Wszystko było w rękach techników...
Zdaliśmy raport Jackowi i zostawiliśmy Tadeusza w mieszkaniu pani Martyny. Poszkodowanej za to, zostawiłem swoją wizytówkę, jakby przypomniała sobie coś. Otwarcie mogę powiedzieć że wreszcie COŚ się działo...

PARĘ GODZIN PÓŹNIEJ
Śledztwo okazało się nie takie trudne jak by się wydawało na początku... Kobietę okradła siostra, ponieważ ta dostała mniej spadku po zmarłym ojcu... Do czego może doprowadzić zazdrość i chęć posiadania więcej...
To była ostatnia sprawa dzisiejszego dnia, po jej zamknięciu napisaliśmy z Natalią raporty i zakończyliśmy służbę. Sprawnie się przebraliśmy w cywilne ciuchy i zebraliśmy nasze prywatne rzeczy. Z Asią się umówiłem że będzie czekała na mnie przy recepcji i wrócimy razem, jako że jesteśmy jednym autem.
-To na razie Natalia!- pożegnałem się z koleżanką.
-Na razie Szymon! Dzięki za dziś!- odpowiedziała.
-Ja też ci dziękuję, było spoko... odpowiedziałem i wyszedłem z pokoju, a krótko później już byłem w holu. Asia już na mnie czekała i gadała z Zosią.
-Witam drogie panie!- podszedłem do nich i dodałem -Cześć Kochanie!- przywitałem się z ukochaną buziakiem.
-To my lecimy! Na razie Zośka!- pożegnaliśmy się z blondynką i wyszliśmy z komendy. Na parkingu wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy do domu.
W mieszkaniu zjedliśmy kolację, Asia poczytała książkę, a ja zrobiłem sobie krótki trening, po czym przygotowaliśmy się do snu. Oczywiście nie zapomnieliśmy o nakarmieniu i pobawieniu się moment z Ozyrysem! Ten dzień był naprawdę ciekawy...
CDN.

Jak myślicie?
Czy Szymon i Natalia się dogadają?!
Jak to się wszystko ułoży?!
Zobaczycie sami...
Miłego dnia! / Dobranoc!
F.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro