99. Urodziny Asi

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
ASIA POW. To już dzisiaj... Dzisiaj kończę 29 lat. Te ostatnie 3 lata to był jakiś jeden wielki, szczęśliwy cud... (No poza paroma wyjątkami) I ten cud nadal trwa, w postaciach Szymona i Pawełka. Naprawdę nie mam pojęcia czym sobie na tych moich chłopaków zasłużyłam...?!
Tydzień temu były chrzciny naszego synka, a dzisiaj ja mam swoje święto... Jak ten czas leci...?!
Obudziłam się dopiero, gdy Szymona już nie było obok mnie, a Pawcia w łóżeczku również. Drugą rzeczą jaką zauważyłam był fakt że z kuchni unosił się przyjemny i bardziej niż znajomy zapach kawy. Zdążyłam tylko się podnieść na przedramiona, a już wparowali do sypialni z "Sto lat!" na ustach. No może Szymek śpiewał, a mały towarzyszył mu, gaworząc sobie uroczo. Aż mi do oczu łzy napłynęły jak na nich spojrzałam!
Mój narzeczony postawił na stoliku obok tacę ze śniadaniem którą niósł, a potem posadził mi naszego synka na kolanach.
-Chodź do mnie Pando ty moja!- zaśmiałam się przez łzy wzruszenia i przytuliłam go do siebie. Szymek usiadł na krańcu łóżka, spojrzał mi głęboko w oczy i się uśmiechnął.
-Sto lat i wszystkiego najlepszego kochanie!- powiedział z uśmiechem.
-Dziękuję naprawdę!- również się uśmiechnęłam i pociągnęłam go do namiętnego całusa, nadal trzymając przy sobie Pawełka.
-Chodź Pawełku, damy mamie zjeść urodzinowe śniadanie!- powiedział Szymek, gdy już się od siebie odsunęliśmy i zabrał mi synka z rąk, w jego miejsce stawiając tacę pełną moich ulubionych naleśników, a do tego sok z czarnej porzeczki i czerwona róża.
-Dziękuję chłopaki- uśmiechnęłam się do nich łzawo.
-Nie płacz!- prychnął śmiechem Szymek, wycierając mi delikatnie łzy.
-To ze szczęścia że was mam!- odpowiedziałam szczerze i zjadłam naleśniki. Ze dwa podjadł mi Szymek, ale i tak się najadłam. A humor miałam najlepszy na całym bożym świecie! Nikt mi nie mógł go zepsuć!
Po śniadaniu wszyscy wstaliśmy i Szymek przygotował się do pracy.
-Kochanie?- zagadnął mnie, obejmując od tyłu, gdy doprowadzałam się do jako takiego stanu używalności w łazience.
-No co tam?!- spytałam, uśmiechając się do niego szczerze w lustrze.
-Wpadnij z Pandą na komendę około 15?- poprosił.
-Okej... A skąd wiesz że akurat wtedy Jacek ci da przerwę?!- spytałam go podejrzliwie.
-Mam swoje sposoby!- odparł, na co wybuchliśmy zgodnym śmiechem, po czym wyszliśmy z pomieszczenia i poszliśmy do korytarza. Po drodze wzięłam ze sobą Pawełka z kojca.
-Uważaj tam na siebie i widzimy się około 15- uśmiechnęłam się do niego.
-Będę. Do 15 moi kochani!- odpowiedział, pocałował Pawcia w główkę, a mnie w usta i już go nie było. Kiwaliśmy mu jeszcze z Pawełkiem przez okno, cali uśmiechnięci.
-Chodź mały, pobawimy się trochę!- zaśmiałam się i udałam do dużego pokoju, aby właśnie to zrobić. Czas leciał jak z bicza strzelił i zanim się obejrzałam Pawcio miał drzemkę, potem obiad, a zaraz potem trzeba było się szykować do wyjścia, bo niedługo 15!
Jako że jest dość ciepło, Pawełka ubrałam w krótkie jeansowe spodenki i białe body z krótkim rękawem, a do torby spakowałam mu jeansową kurteczkę. Natomiast ja ubrałam ciemne krótkie spodenki, białe sportowe koturny, szarą koszulkę z czarnymi napisami i spakowałam sobie również jeansową kurtkę. Do sporej sportowej torby wzięłam wszystko co było nam potrzebne, wpakowałam ją pod wózek, a synka do niego i mogliśmy wyjść. Do pracy nie mamy z mieszkania zbyt daleko, a ja wyszłam na tyle wcześnie, aby na spokojnie pójść spacerem. Słonko przygrzewało, a na niebie nie było ani jednej chmurki, wyśniona pogoda na urodziny!

OKOŁO 15
SZYMON POW. Niespodzianka dla Asi już gotowa. Moje słońce przygotowało mi najlepszą niespodziankę na moje urodziny, więc chciałem się zrewanżować tym samym. Postanowiłem wziąć do pomocy naszych przyjaciół. Szczerze mówiąc to Karolina wpadła na pomysł, aby przygotować ją na dachu i bardzo jej za to dziękuję. Przecież razem z Asią przecież uwielbiamy to miejsce!
Na całe szczęście wyrobiliśmy się przed 15 i zdążyliśmy pozornie wrócić do swoich zajęć, aby moja narzeczona się niczego nie domyślała... Akurat zszedłem na recepcję, do Zośki odebrać paczkę, gdy wjechała z wózkiem na komendę. Od razu na moją twarz wpłynął uśmiech. Tak jest od kiedy tylko pamiętam, Asia jest przy mnie to i dzień staje się lepszy...
-Jakie spotkanie!- zaśmiała się, a ja do niej dołączyłem.
-Cześć Kochanie- powiedzieliśmy chórem i daliśmy sobie krótkiego buziaka.
-Chodźmy na górę...- powiedziałem biorąc torbę spod wózka i paczkę od Zośki. Asia wzięła na ręce Pawełka i poszliśmy na nasze piętro, wózek zostawiając u Drawskiej na recepcji. Rozmawialiśmy normalnie, o wszystkim i o niczym, czyli m.in. o tym jak mi mija dzień pracy dłuższą chwilę. Ona się naprawdę niczego nie domyślała!
Po jakimś czasie, już odrobinę po 15 zdecydowałem się wcielić mój plan w życie. Napisałem więc do Zuzki, aby przyszła po Pawełka:
Do Zuza: Hej, mogłabyś przyjść po młodego?
Kowal odpisała mi praktycznie od razu:
Od Zuza: Już idę :-)
Poczekaliśmy chwilę i przyszła Zuza.
-Hej Asia! Czemu nie wpadłaś do nas? Ja z chęcią się na moment zajmę królewiczem!- zaśmiała się, gdy się przywitały.
-Ale przecież masz służbę...- moje skarbie zaczęło się robić podejrzliwe.
-5 minut nie zbawi, a wy potrzebujecie czasu dla siebie!- gdy to powiedziała, mrugnęła do mnie nieznacznie. Postanowiłem trochę pomóc.
-Zuzka ma rację. Niech mały chociaż chwilę spędzi z ciotką- zwróciłem się do Asi.
-Dobra. Ale pilnuj go uważnie!- przykazała przyjaciółce i po chwili Kowal już nie było w naszym pokoju.
-My też się zmywamy, chodź!- powiedziałem wstając.
-Co ty Kotek kombinujesz?!- Asia przesłała mi sceptyczne spojrzenie.
-Zobaczysz- powiedziałem, ciągnąc narzeczoną na nogi i dodałem -Ufasz mi?
-Pytasz?- odpowiedziała pytaniem na pytanie, po czym wybuchliśmy śmiechem.
-No to chodź!- powiedziałem i trzymając się za ręce, wyciągnąłem Asię z pokoju. Tak jak planowałem, zaciągnąłem ją na dach, gdzie na pierwszy rzut oka wszystko było tak samo. Stanęliśmy w naszym miejscu i objąłem ukochaną od tyłu. Przez moment staliśmy w zupełnej ciszy, patrząc na panoramę Wrocławia.
-Jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie, wiesz?!- powiedziała w pewnym momencie -Bo mam ciebie, Pawełka, ukochaną pracę, przyjaciół, rodzinę... Nie potrzebuję niczego więcej...- uśmiechnęła się.
-A ja mam dla ciebie niespodziankę- szepnąłem jej do ucha, po czym odwróciłem nas tak że widziała stojących za nami naszych przyjaciół z napojami, tortem i tymi wszystkimi wariacjami które przygotowaliśmy.
-Niespodzianka!- wykrzyknęli wszyscy, a zaraz potem zaczęliśmy Asi śpiewać "Sto lat". Byli wszyscy, Emilka, Krzysiek, Miłosz, Natalia, Ala, Jacek, Karola z Mikołajem, Zośka, Wojtek, Zuza z Pawełkiem na rękach, mama, mój tato nawet z prokuratury się urwał i jeszcze paru naszych przyjaciół. Asia się tego totalnie nie spodziewała i aż się popłakała ze szczęścia i wzruszenia po raz drugi dzisiaj.
-Dziękuję kochani! Pamiętaliście..- załamała ręce ze łzami na policzkach.
-A jak moglibyśmy zapomnieć kochana! Ty chyba w nas wątpisz!- zaśmiała się Karolina i wyściskała ją porządnie -Szczególnie że mamy bersdaye tego samego dnia!- przypomniała i zaraz dodała -Jednakże dzisiaj świętujemy tylko twoje!

Potem wszyscy składali Asi serdeczne życzenia i ją ściskali, a prezenty się zbierały na specjalnie wniesionym na dach rozkładanym stole. Nie były jakieś wielkie, czy super drogie, po prostu jakieś drobne upominki. Asi cały czas nie schodził uśmiech z twarzy, a więc i ja byłem szczęśliwy.
-Dmuchaj świeczki!- wykrzyknęły naturalnie Zuzka z Emilką, a Natalia i Karolina dodały -Tylko nie zapomnij o życzeniu!- przez co wszyscy się śmialiśmy.
Asia pomyślała życzenie, po czym zdmuchnęła świeczki, czyli cyfry 29, z podsuniętego przez Alicję tortu, a my jej klaskaliśmy.
-Sto lat dla sierżant Zielińskiej!- wykrzyknął Jacek, przez co głupawka się podniosła po raz drugi. Żadne z nas nie miało ochoty go poprawiać... W końcu w ciągu najbliższego czasu faktycznie mnie i Asię połączy nie tylko syn i miłość, ale również nazwisko...
Potem bawiliśmy się jeszcze jakiś czas, w super atmosferze, a następnie Asia wróciła z małym do domu, a my wszyscy do swoich obowiązków.

PARĘ GODZIN PÓŹNIEJ
WIECZOREM
W MIESZKANIU
ASIA POW. Wieczorem Szymek wrócił idealnie na moment kąpieli Pawełka i wręcz rozkazał mi, abym usiadła na czterech literach i odpoczęła, a on się wszystkim zajmie. Miło mi się przez to zrobiło... Krótko później Pawcio już spał, więc mieliśmy chwilę dla siebie.
-Jak tam moja solenizantka!? Jak ci minął dzień?!- zagadnął mnie, gdy oboje padliśmy na kanapę w salonie.
-Wspaniale- odpowiedziałam szczerze -Jeszcze raz dziękuję za niespodziankę- uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam w ramach podziękowania.
-Nie masz za co- odpowiedział mi tym samym, po czym dodał -Nie dostałaś jeszcze prezentu ode mnie...- odpowiedział z uśmiechem.
-Nie musiałeś...- powiedziałam, na co Szymek zrobił oburzoną minę, po czym znikł na moment w sypialni, tak cicho, aby nie obudzić naszego synka i po chwili wrócił z drobnym pudełkiem, które mi podał.
-Szymek...- podziękowałam mu spojrzeniem.
-Na co czekasz?! Otwórz!- odpowiedział na to. Zrobiłam jak kazał, a w środku ujrzałam cudny prezent. Delikatną, drobną bransoletkę ze srebra:

-Jest cudna!- aż mi się oczy zaświeciły.
-Cieszę się że ci się podoba- uśmiechnął się i pocałowaliśmy się czule, po czym mój narzeczony ją wyjął i założył mi na prawy nadgarstek.
-Bardzo dziękuję- nie mogłam wyjść z podziwu, jak jeden człowiek potrafi dać tyle miłości i szczęścia nie oczekując niczego w zamian...
-Wszystko dla mojego Słoneczka....- odpowiedział i się przytuliliśmy.
Resztę wieczoru spędziliśmy spokojnie, zjedliśmy leniwie kolację i daliśmy sobie chwilę aby po prostu ze sobą pobyć. Bez zbędnych słów, tłumaczeń, bieganiny... Żeby po prostu być!
Położyliśmy się spać gdzieś około 22 zadowoleni z całego dnia. Ostatni buziak we włoski synka, całus na dobranoc i już brnęliśmy w objęcia Morfeusza, zadowoleni z przeżytego dnia...
CDN.

Czyli Asi stuknęło 29 latek...
Wiem, oryginalnie skończyła 28, ale jak wiecie, ta książka jest trochę przyśpieszona...
A wam podobała się niespodzianka Szymona?!
Ogólnie, dajcie znać co myślicie.
Miłego dnia! / Dobranoc!
F.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro