-20- (16+)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jasny poranek obudził Petera wtulonego w ciało Starka. Przypomniał sobie poprzedni wieczór. Ich wspólna rozmowa, masa żartów i finalnie sen. Sen w jednym łóżku, pod jedną kołdrą kiedy obaj byli w siebie wtuleni.

Peter leżał tyłem do Tony'ego, jednak plecami dotykał jego klatki piersiowej zakrytej miękkim materiałem zwyczajnej, szarej koszulki.

Wziął nieco głębszy wdech nie odwracając się poprawił swoją pozycję nieco mocniej wciskając się w ciało starszego.

Tymczasem Tony starał się nie myśleć o tym jak pośladki Petera napierają na jego krocze. Nie był pewien czy chłopak działał z premedytacją, jednak nie zmieniało to tego jak działało to na Starka.

Poczuł kolejny ruch bioder dziewiętnastolatka. Przeklął w myślach starając się myśleć o czymkolwiek innym.

Dobrze wiedział, że jesli ten zrobi to jeszcze raz to nie będzie przypadkiem.

A Peter? On doskonale wiedział co robi, bo miał ogromną ochotę na chwilę pieszczot. Był w stanie wyczuć, że Tony zaczyna robić się twardy, a jego jedyną myślą było "cholera... jest duży".

Nie przeszkodziło mu to jednak w kolejnym, tym razem silniejszym ruchu bioder, po którym niespodziewanie Tony odsunął się tylko po to, aby od razu zawisnąć nad Parkerem.

- Lubisz się ze mna droczyć hmm? - bardziej stwierdził niż zapytał trzydziestolatek

- Mmm, jednak nie śpisz. - Peter uśmiechnął się zalotnie kładąc dłonie na biodrach Tony'ego.

- Teraz już nie.

- Widzę, że działa. - powiedział młodszy przyciągając do siebie mężczyznę tak, aby ich krocza zetknęły się ze sobą.

Cichy pomruk uciekł z ust zaskoczonego Starka, który sam nie wiedział jak doszło do tego, że chłopak był taki chętny do zbliżenia.

- Peter... powiedz mi co się stało, że tak nagle chcesz czegoś więcej?

- Psujesz nastrój. - chłopak wział w dłonie jego twarz i przycisnął jego usta do swoich warg rozpoczynając głęboki pocałunek.

Stark nie potrafił mu odmówić. Delikatnie poruszył swoimi biodrami sprawiając, że jego męskość zaczęła twardnieć jeszcze bardziej.

Czuł jak ogarnia go coraz większe podniecenie, a fakt tego, że ostatnimi czasy w jego życiu nie było miejsca na seks, to wszystko działało na niego jeszcze mocniej.

- Tony... - szepnął Peter kiedy oderwali się od siebie - proszę, dotknij mnie, chcę... chcę czuć twoją bliskość, chcę...

Nie musiał nic więcej mówić. Stark momentalnie zdjął z siebie koszulkę, następnie robiąc to samo z górną częścią garderoby młodszego.

Zaczął obcałowywać jego szyję, schodząc na klatkę piersiową aby już za chwilę swoim językiem bawić się sutkami młodszego. Z ust Petera wyrwał się cichy jęk, a jego dłonie wylądowały na plecach Anthony'ego.

Palce Starka bładziły po ciele chłopaka, czując jak pojawia się na nim gęsia skórka.

Dłonie Parkera zjechały na pośladki mentora, po czym zacisnęły się na nich powodując tylko więcej podniecenia i zwiększającą się erekcję w bokserkach mężczyzny.

Ten oderwał się od klatki piersiowej młodszego i spojrzał głęboko w jego oczy tylko po to aby zostać przyciągniętym do kolejnego pocałunku.

Każdy ruch warg był dla nich tak przyjemny, tak idealny, a uczucie wypełniające ich od środka chciało jeszcze więcej.

Oderwali się od siebie, a Tony od razu obniżył swoją pozycję tak, aby być na wysokości bioder dziewiętnastolatka.

Przez materiał bokserek polizał jego męskość, sprawiając, że ten niekontrolowanie jęknął i wcisnął się mocniej w materac.

Momentalnie jego głową zawładnęła masa wątpliwości. Czy to czas? Czy powinni? Czy napewno jest gotowy?

- Czekaj... - powiedział, a Stark jak na zawołanie odsunął się od niego

- Coś nie tak?

- Nie, jest okej, po prostu nie jestem pewny czy jestem w stu procentach pewny...

Trzydziestolatek położył się spowrotem wyżej na łóżku i popatrzył w oczy Petera.

- W porządku skarbie, powiedz kiedy będziesz gotowy. Chcę żebyś czuł się komfortowo i nie miał wyrzutów sumienia okej? - delikatnie pogłaskał policzek młodszego

- Mhm - z lekkim uśmiechem chłopak wtulił twarz w dłoń Starka jednocześnie przymykając oczy - kocham cię.

***

Po zjedzeniu śniadania Peter i Tony rozeszli się w swoje strony. Stark zajął się pracą, a Peter zwyczajnym rozluźnieniem na kanapie przed telewizorem.

Minęły jakieś dwie godziny zanim zaczęło mu się to zwyczajnie nudzić i postanowił napisać do dwójki przyjaciół. Od zakończenia roku szkolnego ich nie widział, a skoro mieli wakacje to napewno nie pogardziliby jakimś miłym spotkaniem.

Napisał wiadomości do Ned'a i MJ co finalnie przyniosło w skutkach kawiarnię w centrum Nowego Yorku i miłą pogawędkę trójki nastolatków.

- Słuchaj Peter - zaczął Ned - pamiętasz tamtem ogromny zestaw klocków lego prawda?

- Tamten ze Star Warsów?

- Tak! Dostałem go od dziewczyny!

- Znalazłeś dziewczynę?! - Michelle była tak samo zaskoczona jak i Parker

- No, jest przeurocza, nazywa się Megan, musicie ją poznać!

- To świetnie! - MJ przytuliła kolegę z szerokim uśmiechem - A jak tam u ciebie Pete? Znalazłeś kogoś?

- Właśnie! Nigdy nic nam nie mówisz. - zauważył Leeds.

- Um, jakby to delikatnie ująć...

- Nadal jesteś sam?

- Właśnie nie, mam kogoś, ale

- KOGO? - nie dała mu dokończyć przyjaciółka

- Sluchajcie, to narazie tajemnica, proszę o dyskrecję okej? Nie chcę żeby to się rozniosło, bo to świeża sprawa. - poprosił niepewnie Peter

- Chodzi o tą Nicolé? - zapytał Ned

Peter westchnął cicho zbierając siły żeby powiedzieć im o swoim związku.

- Chodzi o Tony'ego.

Oboje zakryli usta i wytrzeszczyli oczy jakby nie byli pewni tego co usłyszeli.

- Czekaj... ty, TY chodzisz w tym momencie ze Starkiem!? - Michelle wstała z miejsca

- Ciszej! Tak, jesteśmy razem...

- Czyli po ptakach, Ned pożegnaj dziewictwo Petera. - rzuciła niby od niechcenia dziewczyna

On tylko roześmiał się patrząc z uśmiechem na kolegę.

- No spokojnie, nikomu nie powiemy. Mam nadzieję, że cię nie skrzywdzi.

- On jest naprawdę cudowny... nie jest oschły, nie interesują go tylko pieniądze i seks, robi wszystko żebym czuł się komfortowo, nie naciska...

Dwójka przyjaciół popatrzyła się na siebie wymownie kiedy Peter opowiadał o tym jaki to nie jest jego Tony.

- W takim razie mam genialny plan - zaczęła MJ - widzimy się w piątek o 19.00 na imprezie u Jake'a.

- Jake coś organizuje? - zapytał Parker

- Jesteś zbyt zajęty swoim chłopakiem żeby czytać grupy na messengerze.

- Ugh... - dziewiętnastolatek uderzył ją delikatnie w ramię wstając ze swojego miejsca.

- W takim razie widzimy się! - pożegnał się Ned wychodząc z lokalu

- Pa!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro