-3-

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Niedzielny poranek Peter rozpoczął od szybkiego umycia zębów i zjedzenia skromnego śniadania.

Poza ekscytowaniem się miał jeszcze kilka tematów do przeczytania i parę obowiązków, które musiał wykonać.

Ogarnął kuchnię, zajął się szkołą, a kiedy po kilku dobrych godzinach był przygotowany do patrolu wskoczył w strój pająka chcąc sprawdzić czy w mieście nie dzieje się przypadkiem nic złego.

***

Tony z kubkiem kawy na sporej wielkości blacie zajmował się tym co lubił najbardziej. Majsterkowanie sprawiało mu ogromną przyjemność, a poza tym pomagało mu się to odstresować.

Zdał sobie sprawę z tego jak jego sytuacja jest nieciekawa. Rutyna. Najgorsze z najgorszych uczuć. Totalna pustka i brak chęci do czegokolwiek. Nawet składanie mniejszych, czy większych maszyn nie sprawiało mu takiej frajdy jak kiedyś.

Tony westchnął cicho upijając kolejny łyk napoju, od którego być może trochę juz się uzależnił. W końcu pięć kubków dziennie to sporo.

Stark mało spał. Starał się robić cokolwiek, co mogłoby zacząć sprawiać mu radość, a nawet na seks nie miał ochoty. Przestał chodzić na imprezy, nie zapraszał do siebie nikogo. Siedział sam zamknięty w swojej wygodnej strefie komfortu.

Teraz miało się to zmienić. Peter Parker... ktoś, kto już na pierwszy rzut oka był energiczny i wesoły. Właśnie tego tu potrzeba.

Pełnej energii duszyczki i kreatywnej głowy, którą dziewiętnastolatek zdecydowanie miał.

Zostały dwa dni do pierwszych praktyk. Stark musiał się jakoś przygotować, ogarnąć kilka programów, wymyślić nad czym w ogóle będą pracować. Przynajmniej miał siłę czym zająć, a to było dla niego czymś zdecydowanie lepszym niż siedzenie i patrzenie w ścianę przez pół dnia.

Następne kilka godzin poświęcił na wymyślanie tematów, na których dobrze by było się skupić na pierwszych spotkaniach.

- Głośniki, ruchome części, prostsze programy...

- Lista zakupów? - Stark aż podskoczyl słysząc głos Bartona tuż za swoimi plecami

- Kurwa Clint!

Śmiech łucznika rozniósł się po całym pomieszczeniu nie zważając na poirytowaną minę Tony'ego.

- Nie żadne zakupy, tylko program dla Parkera.

- Uuu, dopisz tam "wibrujące części"

- Przestań...

- No co? Już sobie pożartować nie można... - w głosie Clinta można było usłyszeć lekki zawód

- Po prostu to trochę niesmaczne stary.

- Ehh, no dobra. Co zamierzasz z nim robić?

- Na początek chcę zobaczyć co umie i ewentualnie podszkolić go w tym co już ogarnął.

- Brzmi jak plan.

- Wiem, dlatego czekam już do wtorku kiedy się zjawi. Mam dość siedzenia w gabinecie i bawienia się długopisami.

- Nie dziwię się. Myślisz, że się polubicie?

- Mam nadzieję...

***

Nadszedł wielki dzień. Pierwsze praktyki u Tony'ego Starka.

Parker wziął głęboki wdech zanim zdecydował się wejść do wieży. Przy wejściu zauważył tą samą sekretarkę co ostatnio. Uśmiechnął się do niej miło dając jej do zrozumienia, że ją kojarzy, jednak ona była zbyt zajęta komputerem żeby zwrócić na niego uwagę.

Była 16.54, więc chłopak przyszedł chwilę przed czasem, ale lepiej już być wcześniej niż się spóźnić.

- Um, przepraszam... - kobieta uniosła wzrok na nastolatka - gdzie znajdę pana Starka?

- Jesteś umówiony?

- Tak.

- Nazwisko

- Parker

Blondynka sprawdziła coś w komputerze i już po chwili podała mu numer piętra i pokoju, do którego miał się udać.

Nastolatek wszedł do windy wybierając 25 i w mniej niż minutę był już na miejscu.

Korytarz ciągnął się przez dobrych 10 pomieszczeń po jednej stronie, do tego kilka skrętów.

Wzrokiem chłopak szukał napisu "pracownia", do której swoją drogą miał się właśnie dostać.

Zauważył Tony'ego wychodzacego z jednego pokoju. Poprawiał swój krawat, przeczesał włosy i cicho westchnął jednak nadal nie zauważył ucznia.

- Um, dzień dobry panie Stark! - odezwał się chłopak podchodzac bliżej

- Peter! Cześć młody, chodź pokażę ci gdzie będziemy pracować. Potem przedstawię cię paru osobom. - uśmiech na ustach Tony'ego dodawał mu uroku, a Parker był nim po prostu zachwycony.

Miliarder położył ramię na barku nastolatka i przeszli razem do pracowni ze sporym blatem na środku. Były na nim porozrzucane metalowe części, kable i technologia, której Parker nie widział na oczy.

- Wow... my będziemy pracować z tym wszystkim?

- Dokładnie tak! - Tony podszedł do stołu przy okazji włączając holograficzny ekran.

- To też?!

- To jest mój drogi podstawa. Tutaj robimy dokładniejsze projekty z każdą najmniejszą częścią. Pokażę ci moją zbroję.

Mężczyzna wybrał odpowiedni plik ukazując pełny udoskonaleń model najnowszej zbroi Iron Mana. Przybliżył ramię o powiększył jedną z jego części.

- Popatrz. Przybliżasz dwoma palcami, projekt wewnętrzny pokazuje się jak klikniesz dwa razy, albo kiedy powiesz Jarvisowi żeby to zrobił.

- Kim jest Jarvis?

- To ja sir. - głos sztucznej inteligencji wystraszył Petera tak, że chłopak aż podskoczył

Tony zaśmiał się cicho klepiąc nastolatka po barku.

- Przyzwyczaj się młody, czasem łatwiej wszystko robić kiedy on pomaga.

- Jasne...

Obaj skupili się na ekranie. Stark wytłumaczył młodszemu jak się nim obsługiwać i po około dwudziestu minutach Peter był w stanie ogarnąć podstawy.

- Powiedz mi czy już coś kiedyś złożyłeś? Zajmowałeś się majsterkowaniem prawda?

- Tak, sporo nad tym siedziałem. Mogę złożyć prosty głośnik, ogarnąć jakieś łatwe mechanizmy pozwalające na ruch, mogę zrobić projektor, dysk, napisać kilka programów...

- Czyli nie jesteś totalnie zielony w temacie. Umiesz dosyć sporo.

- Dziękuję

- Nie masz za co - Tony zmierzwił jego włosy usmiechając się do nastolatka - masz potencjał.

Delikatny rumieniec wkradł się na twarz Petera, jednak spowodowany był nie tyle osobą Starka, a komplementem z jego ust.

- Dobra, pokaż mi jak zrobisz ten głośnik. Weź kartkę, rozrysuj mi wszystko i pogadamy jak skończysz okej?

- Jasne! - Peter wziął się do pracy. Samo narysowanie projektu zajęło mu sporo czasu, ale w końcu udało mu się skończyć.

Podał rysunek Tony'emu, który cały czas przypatrywał się temu co robi chłopak.

- Widzisz, technicznie jest bardzo w porządku, brakuje mi tutaj tylko dokładniejszego rysunku - mężczyzna wskazał palcem jedną część projektu. - w estetyce możemy tylko lekko zwiększyć membranę i będzie super.

Peter kiwnął głową i wprowadził kilka poprawek, o które poprosił geniusz.

- Nieźle... dziękuję panie Stark!

- Jesteś tu po to żeby się uczyć młody, będą z ciebie ludzie. Robimy przerwę?

- W sumie czemu nie? Odpocząłbym chwilę.

- W takim razie chodź, przedstawię cię paru osobom.

Stark skierował swone kroki do windy, gdzie zaraz obok niego stanął nowy uczeń. Zjechali niżej, Peter nie zwrócił uwagi na dokładne piętro.

Kiedy wyszli z ciasnego pomieszczenia ich oczom ukazał się obszerny salon z ogromną, białą kanapą na środku i dużym telewizorem na ścianie przed nią.

Dalej była nieduża kuchenka, lodówka i barek z alkoholem.

- Hej ludzie! - Tony zaklaskał zwracając na siebie uwagę - Chcę wam przedstawić mojego nowego

- Chłopaka? - przerwał Clint

- Przestań... To jest Peter i zaczyna u mnie praktyki, dzisiaj zaczęliśmy więc chcę żebyście nie byli zdezorientowani nową twarzą w wieży.

- Hej Pete! Jestem Natasha, mów mi Nat. - Czarna Wdowa podeszła do nastolatka podając mu dłoń

- To jest Clint, to Thor, Bucky i Steve. Myślę, że wszystkich kojarzysz. - geniusz pokazał mu każdego palcem i zaprowadził na środek salonu.

- Um, dzień dobry? - Peter był dosyć zawstydzony. Pierwszy raz miał okazję poznać wszystkich Avengersów.

Kapitan Ameryka, Czarna Wdowa, Zimowy Żołnierz, Hawkeye... To było wręcz nie do pomyślenia.

Do tego Iron Man... Marzenie każdego nastolatka.

- Masz na coś ochotę? Sok, piwo, whisky, wódka? - zapytał Stark podchodząc do barku

- Ja... nie powinienem, to nasze pierwsze spotkanie na praktyki, nie chciałbym się upić...

- Aż tam słaba głowa?

- Powiedzmy...

- W takim razie chcesz tu posiedzieć czy wracamy do pracy?

- Czuję się trochę nieswojo wśród was wszystkich...

- To normalne młody - powiedział Rogers - przyzwyczaisz się do nas, a my się raczej polubimy, bo wyglądasz na sympatycznego gościa.

- Dziękuję

- Lepiej się poznamy i będziemy funkcjonować jak rodzinka powiększona o jednego człowieczka. - stwierdził Clint uśmiechajac się do Tony'ego

- Tymczasem my się już zmywamy. Było miło, jeszcze będzie okazja pogadać. - miliarder złapał nadgarstek Parkera i zaprowadził ich spowrotem do pracowni.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro