Rozdział 10: Rozprawa Klasowa 1.1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Drzwi windy się otworzyły.

Naszym oczom ukazała się gigantyczna, okrągła sala, która wyglądała inaczej niż wnętrze szkoły: jej ściany były czarne, z niebieskimi szybami w oknach, zza których wpadało światło. Naprzeciwko wejścia znajdował się podest z dwoma krzesłami, a pod nim ustawione w kole metalowe, czarno-złote stanowiska.

- Huh...? Co to? - spytała Oliwia.

- Witajcie w Sali Rozpraw! - przywitał nas Monokuma, który mimo że nie wsiadł z nami do windy, był tu wcześniej niż my. - To właśnie tu odbywać się będą Rozprawy Klasowe! Zajmijcie proszę swoje miejsca. Są opisane, więc nie ma mowy o pomyłce!

Wszyscy się rozeszli w poszukiwaniu swoich miejsc. Ja swoje znalazłam niemal natychmiast - umieszczone było dokładnie naprzeciwko podestu. Ostatecznie wszyscy zajęliśmy swoje miejsca, jak na rysunku poniżej.

Zauważyłam przy okazji, że na jednym z miejsc znajduje się przekreślony portret Tessy. ??? Co to znaczy...?

- No dobra, czas na wyjaśnienie czym właściwie jest Rozprawa Klasowa! - powiedział Dos, gdy wszyscy byliśmy już na swoich miejscach. - W jej trakcie będziecie prezentować argumenty i dowody, by odkryć mordercę.

- Wybierzcie dobrze, a tylko on zostanie ukarany. Podejmijcie błędną decyzję, a wtedy... Puhuhuhu! - zaśmiał się Monokuma. - Osoba ta będzie mogła opuścić Enderverse High, a wszyscy pozostali zginą! Co więcej, jeśli nie zagłosujecie na nikogo, kara czeka również i was, więc lepiej wybierzcie kogoś!

- To jak, gotowi zacząć?

- Um, mam pytanie... - zaczęła Endera, która spojrzała na portret Tessy. - O co z tym chodzi?

- A, to? No wiesz... Bycie wykluczonym, nawet jeśli jesteś martwa, nie jest czymś miłym... A w ten sposób nawet martwi mogą brać udział w Rozprawie! Oczywiście symbolicznie.

- No dobra, dość gadania! - przerwał niedźwiedź. - Zacznijmy w końcu!

Rozprawa Klasowa: START!

Itled: Ale od czego niby? Tak bez żadnego wprowadzenia?

Nemesis: Wygląda na to, że sami musimy wybierać tematy... Nikt z nas nie ma przypisanej funkcji - wszyscy jesteśmy jednocześnie oskarżonym i świadkiem, obrońcą i prokuratorem, sędzią i członkiem widowni.

Patrycja: Super... Nigdy nie byłam w sądzie. Nie mam pojęcia jak to wygląda.

Elyssa: Ale ja wiem.

Wszyscy spojrzeli na mnie.

Elyssa: Wiem jak wygląda mniej więcej rozprawa sądowa. Jeśli chcecie, mogę nieco tłumaczyć na bieżąco, choć wątpię by to wiele dało... To dość niestandardowa rozprawa.

Darron: Lepsze to niż nic. Od czego zaczynamy?

Elyssa: Myślę że powinniśmy porozmawiać o tym, jak zostało popełnione samo morderstwo... Detale i inne fakty możemy zawsze odkryć później.

Impact: Niech będzie! Zacznijmy więc!

Tak... Teraz tylko nie pomieszać faktów... Muszę się skupić i patrzeć, czy wszystko się zgadza.

Teresa: No dobrze... Ciało Tessy znaleźliśmy w auli szkolnej.

Darron: Osoby, które znalazły ciało, to ja, Elyssa, Endera i Alan.

Alan: Tessa nie żyje, ponieważ sprawca poderżnął jej gardło jakimś ostrym przedmiotem.

Impact: Czyli to znaczy że narzędziem zbrodni był jakiś nóż!

SORE WA CHIGAU YO!!!

Wszyscy momentalnie spojrzeli na mnie.

Nico: Uuuuuh... Co?

Elyssa: Um, znaczy... Nie, to nieprawda...? Przepraszam, ojczysty język się przebija... Wracając... Narzędziem zbrodni nie mógł być nóż.

Delia: A to niby czemu?

Elyssa: Ponieważ gdy zbadaliśmy ciało, ja i Darron znaleźliśmy w ranie odłamki szkła. Co więcej, nie jest to zwyczajne szkło, ale lustro.

Andżelika: Lustro? W sensie... takie normalne lustro?

Darron: Tak. Nie wiemy, skąd morderca wziął taki kawałek; mógł pochodzić z toalety na korytarzu albo z jego własnego pokoju. Jedno jest pewne - na pewno to on został użyty do poderżnięcia jej gardła.

Dell: Tak więc narzędziem zbrodni był kawałek lustra...? To by tłumaczyło tamto...

Impact: "Tamto"?

Dell: Gdy się rozglądałem, przy ścianie w jednym z narożników znalazłem maleńkie kawałki szkła... Trudno było stwierdzić czym są, ale teraz jak o tym myślę, mogły być fragmentami lustra.

Oliwia: Więc to była broń użyta do morderstwa...?

Dell: Tak. Odłamki były zakrwawione. Niestety były tak drobne, że nic nie dało się z nich więcej wyczytać. Użycie broni, po której nie zostaje niemal żaden ślad... Nie pochwalam czynu mordercy, ale to był mądry ruch z jego strony.

Delia: Cóż, nie do końca... Chyba zapomniał o czymś ważnym.

Elyssa: Hm? O czym? 

Delia: W toaletach nie ma luster. To znaczy, że ten kawałek musiał pochodzić z jego pokoju.

Darron: Oh, racja! Wyleciało mi to z głowy...

Nico: Czyli osoba, która jest mordercą, ma rozbite lustro! Ktoś sprawdzał pokoje?

Wszyscy pokręcili głowami. Nikt z nas nie wychodził z sali... Chociaż...

Elyssa: Tak przy okazji... Obsidian. Nie było cię w auli, gdy prowadziliśmy dochodzenie... Gdzie byłaś?

Obsidian: A huj cię to obchodzi?! Nie twój interes!

Ałć.

Impact: ŁOŁ, HEJ! To było brutalne! Kultury trochę!

Obsidian: . . .

Nemesis: Tak czy inaczej... to ślepy trop. Nie mamy żadnych dowodów w tej kwestii, więc musimy znaleźć coś innego.

Endera: To może... Ta wiadomość na ziemi? Wiecie, ta koło ciała?

Alan: Ale co z nią? To żadna pomoc... Mógł ją napisać każdy!

Elyssa: NIE, TO NIEPRAWDA!!! W tej wiadomości jest pewien ważny detal... Mianowicie jest napisana po japońsku, i to z użyciem znaków!

Itled: A, faktycznie... Zastanawiałem się co to za krzaczki.

Patrycja: To nie krzaczki, kretynie... To jeden z alfabetów używany do zapisu japońskiego, jeśli się nie mylę.

Darron: Właśnie... Nemesis, prosiliśmy cię o wypytanie innych, kto zna japoński. I co?

Nemesis: Zgadza się. Te osoby to Elyssa, Alan, Endera, Delia, Teresa, Impact i Del-2.

Oliwia: Czyli ktoś z nich to morderca...?

Andżelika: Nie chce mi się wierzyć... Kto z nich by miał to zrobić?

Nico: Chwila, moment, hej! A co z alibi? Macie jakieś czy coś?

Właśnie, alibi na czas morderstwa... Czyli między 9:00 a 9:30...

Darron: Cóż, około 9:10 spotkałem Elyssę na korytarzu i od tego czasu byliśmy razem... To nie mogła być ona,

Delia: Fakt... Zbyt krótki odstęp czasu... Na zabicie i powieszenie kogoś trzeba go chyba nieco więcej... Może 15 - 20? Nie wiem, nie znam się na tym.

Dell: Prawda... Trzeba zabić, powiesić ją, ukryć dowody i jeszcze się przebrać... Jeśli morderca faktycznie to wszystko zrobił, zajęło mu to co najmniej 20 minut.

Endera: Ja przez ten cały czas szukałam Autorki... Wszyscy mogą to potwierdzić.

Dell: Tak... Ja chodziłem cały czas po szkole, więc niestety... Chyba nie mam alibi.

Delia: Ja byłam w bibliotece... Chyba nawet nie widziałam się z Enderą.

Impact: Siedziałem cały czas w stołówce... Ale w tym czasie widziałem się z TT, więc chyba oboje mamy alibi.

Alan: Oh... No cóż, ja też się rozglądałem po szkole...

Andżelika: Czyli wszystko jasne! Mordercą jest jeden z was: Dell, Delia albo Alan!

Delia: EJ, CHWILA!!! Czemu zaraz mnie oskarżasz?! To nie ja, to pewnie oni!

Alan: Czemu patrzysz tak na mnie?!? JA TEGO NIE ZROBIŁEM, to pewnie Dell!

Dell: Dlaczego zrzucasz winę na mnie? To nie moja robota.

Darron: Ej, ludzie, spoko-

Cała trójka: TO NIE JA JESTEM MORDERCĄ!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro