Rozdział 35: Rozprawa Klasowa 3.1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ponownie znaleźliśmy się w Sali Rozpraw. Wszyscy zajęliśmy swoje miejsca, przy czym zauważyłam że coraz więcej z nich jest pustych... Zostało tylko 10 osób.

Do tego wszystkiego doszły portrety. Z poprzedniej rozprawy portret Impacta...

...a z obecnej dwa: po mojej prawej Andżeliki...

...a po mojej lewej Patrycji.

- . . . - widziałam jak zdenerwowana jest Oliwia. Nie mogłam jej winić... To morderstwo samo w sobie było dla niej ciężkie, a jeszcze musieć patrzeć na portrety tej trójki... 

- Będzie dobrze, Oliwia - powiedziałam jej. Ona spojrzała na mnie i kiwnęła głową.

- Gotowi na rozprawę? - zapytał Dos. - No w sumie nie macie wyjścia... Zasady są takie same jak ostatnio, wskazać osobę która jest mordercą.

- Tu jednak jest haczyk! Puhuhuhu! - zaśmiał się Monokuma. - Nie wiecie czy to było morderstwo, czy tylko nieszczęśliwy wypadek! Od tego może zależeć kogo uznacie za winnego... Więc dobrze się zastanówcie!

- Sekundę, jedno pytanie - odezwała się Teresa. - Jeśli się okaże że to wypadek... Na kogo wtedy mamy zagłosować?

- Oh... Cóż, zagłosujcie po prostu na ofiarę czy coś - Dos wzruszył ramionami. - Ich wina że się w to wpakowali. Trzeba było uważać.

- Co w takim razie z egzekucją? - zapytała Endera.

- Kurwa, możemy to zostawić na później? Zaczyna mi się nudzić. Po prostu zacznijcie już.

Rozprawa Klasowa: START!

Teresa: No dobrze, po kolei... Tym razem dwie osoby zginęły...

Nemesis: Pierwszą była Patrycja... Parę minut po odkryciu jej ciała dołączyła do niej Andżelika.

Darron: Obie zginęły przez porażenie prądem... Jedna z nich wpadła do basenu, podczas gdy drugą prąd poraził przy próbie włączenia świateł.

Oliwia: Ktoś zaplanował śmierć Patrycji na pewno... Nie wierzę że to był wypadek.

Elyssa: Zgadzam się z tobą, Oliwia! To zdecydowanie było zaplanowane... Ten kabel na pewno nie znalazłby się sam w wodzie...

Nico: No raczej... Ktoś musiał go podłączyć na zapleczu i do basenu wsadzić. No i uciąć, bo nie miał końcówki...

Delta: Ale to nie znaczy że sama tam nie wpadła! To nadal by się liczyło wtedy jako wypadek, nie?

Elyssa: Ale to nie był wypadek... Nie wpadła tam sama.

Delta: A skąd to wiesz niby?

Obsidian: Włosy.

Delta: Eh?

Darron: To prawda... W ciemnościach nie zauważyliśmy tego, ale w ręce miała pasmo brązowych włosów. I to dość długich, mniej więcej takich (tu pokazał rękoma ich długość). Na pewno były dłuższe niż moje.

Endera: Nie chcę brzmieć niemiło, ale... dlaczego tak właściwie masz długie włosy?

Darron: Po prostu lubię taki styl. Jeszcze jakby ta antenka mi się układała, byłoby perfekcyjnie...

Obsidian: WRACAJĄC... Nie ma kurwa innej opcji - ktoś wepchnął Patrycję do basenu. Spadając, złapała włosy mordercy... A raczej morderczyni, bo żaden z chłopaków takich długich nie ma. Te jednak się urwały i zamiast się uratować czy wciągnąć morderczynię razem ze sobą, usmażyła się.

Itled: Wow, Obsi, nie spodziewałem się że będziesz tak chętnie nam pomagać!

Obsidian: . . .

Itled: Dobra, dobra... Czyli na pewno to była dziewczyna?

Nico: No raczej... I do tego ma brązowe włosy. To kto się w to wlicza...?

Nemesis: Pod względem koloru na pewno Elyssa, Endera, Delta, Oliwia, Teresa, Obsidian i sama Andżelika.

Obsidian: O nie, mnie w to nie mieszaj puszko! Ja mam tylko jedno pasemko tak zrobione i jakby ktoś mi je urwał, nie wiem co bym zrobiła!

Elyssa: I na pewno nie była to Andżelika... Przecież gdy znaleźliśmy ciało Patrycji, w sali byłam tylko ja, ona i Nico.

Darron: Ale nadal zostaje 5 osób...

Oliwia: No to... Może ustalmy czy mamy alibi...? Ja byłam cały czas w pokoju... Niestety spałam, ale wiem że zanim zasnęłam, Pati była ze mną... Gdy obudziłam się przez pierwszy komunikat, byłam już sama.

Endera: Ta... Zmieniałyśmy się co 8 godzin. Rano Oliwki pilnowała Pati, po południu Andzia, a w nocy ja... Gdy usłyszałam komunikat, akurat spacerowałam, więc wpadłam do Oli, ale nikogo poza nią nie było w jej pokoju... Siedziałam więc z nią chwilę, a potem usłyszałam drugi komunikat... No i wiecie co dalej.

Obsidian: No to sory, ale żadne z was nie ma alibi... Pati tak jakby nie może potwierdzić wersji Oliwii, a Endery nikt nie pilnował wcześniej... 

Oliwia: . . .

Podałam jej rękę.

Elyssa: Będzie dobrze...

Oliwia: Wiem...

Itled: A co z pozostałymi?

Nico: Elyssa na pewno była z Andzią, bo wpadłem na nie po tym jak znalazłem ciało, a to było chyba chwilę po śmierci Patrycji... Więc to nie ona.

Darron: A wy, Delta i Teresa?

Teresa: Ja...? Kończyłam instalować kraty na szafie z lekami... Choć jak widać w żadnym stopniu nie zatrzymało to morderstwa...

Delta: Siedziałam w pokoju.

Nico: I...?

Delta: Nie twoja sprawa.

Nemesis: Jeśli nam nie powiesz, zostaniesz uznana za główną podejrzaną...

Delta: Nie obchodzi mnie to. Nie powiem.

Dos: Nie, to nie. Tak się składa że mam bardzo dokładny dowód w postacie zdjęć z kamery z jej pokoju, gdzie wyraźnie widać-

Delta: Nie. Wolałabym przyznać się do morderstwa niż do tego o czym mówisz...

Obsidian: A o czym on niby pierdoli? No weź, ja się kurwa przyznałam do mojego dealu za striptiz...

Monokuma: No dobra, nie przyznasz się to my powiemy! Poznajesz to?

Myślałam że Delta spali się żywcem, gdy nagle niedźwiedź wyciągnął znikąd kawałem metalowego pręta. Miał zaokrąglony koniec i pod względem rozmiaru był dość gruby.

Dos: No.....?

Delta: Gh... Kh...

Itled: Co ten pręt ma wspólnego niby z- PFFFFFFFFFFFFFFFHAHAHAHAHAHA!!! 

W tym momencie zaczął się śmiać histerycznie. Spojrzeliśmy na niego, zmartwieni.

Endera: Um... Z czego się śmiejesz...?

Nico: O MATKO, chyba zajarzyłem... Czy ty używałaś pręta do TEGO?!?

Delta: Zabijcie mnie...

Nemesis: Co macie na myśli? Do czego?

Itled: Pfff... No wiesz...

W tym momencie nachylił się do niej i powiedział jej coś na ucho. Reakcja Nemesis była prosta:

Nemesis: Oh.

Obsidian: Jesteście obrzydliwi. Naprawdę.

Monokuma: Mówisz jakby to nie było oczywiste! Puhuhuhu!

---

Przepraszam za to co napisałam ;_; Nie mogłam się powstrzymać.

Spoko, następna część będzie normalniejsza :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro