Rozdział 58: Święta

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Dzień dobry - przywitałam się, gdy weszłam do kuchni. Dziewczyny właśnie szykowały rzeczy potrzebne do gotowania. - Jak wam idzie?

- Hejka Elyssa! - Oliwia pomachała mi. - Ustaliłyśmy właśnie, że upieczemy tort, ciasteczka i babeczki. Chłopaki zajmują się stołami w jadalni i zbierają prezenty.

- Wiem, właśnie odłożyłam swój. To w czym wam pomóc?

- Możesz mi pomóc z babeczkami! Delia i Nemesis robią tort, a Obsidian zajmuje się ciasteczkami.

- Dobra, mniej gadania i do roboty! - czarnowłosa dziewczyna energicznie mieszała składniki. Emanowała od niej całkowicie inna energia niż zwykle - wydawała się bardziej wesoła. - Ciastka same się nie zrobią!

- Oczywiście... Już idę.

Podzieliłyśmy się obowiązkami - Nemesis pilnowała rzeczy w piekarniku, Delta szykowała krem do tortu, a ja nakładałam ciasto do foremek na babeczki. Obsidian wyjmowała upieczone ciasteczka i układała je na talerzyku, Oliwia z kolei zaczęła szykować napoje. Cała praca zajęła nam półtorej godziny i po tym czasie wszystko już było gotowe.

- No i zrobione - powiedziała Delia. - Skończyłam tort. A wy?

- My też skończyłyśmy z babeczkami - odpowiedziałam.

- To co, zanosimy wszystko do jadalni? - spytała Oliwia.

- Możemy... Ciekawe czy chłopacy skończyli swoje zadania - powiedziała Nemesis, biorąc w ręce talerz z ciasteczkami i stertę talerzyków.

Poszłyśmy ze swoimi rzeczami do stołówki. Momentalnie zauważyłyśmy, że ściany były ozdobione kolorowymi girlandami i tasiemkami, a na stołach znajdowały się obrusy i konfetti.

- I jak? - spytał Nico, stojąc przy stole, na którym ustawiał prezenty. - Znaleźliśmy nieco dekoracji i je rozwiesiliśmy dla efektu...

- Łał...! Naprawdę ładnie! - przyznała Delia, kompletnie zauroczona wystrojem pomieszczenia. - Czuję się jak dziecko na urodzinach...!

- No taki był cel - przyznał Itled. - I widzę że wy macie coś ładnego...!

- Mam nadzieję że będzie smakować - powiedziała Nemesis, odkładając jedzenie na jednym ze stołów.

- Na pewno!

- To jak, możemy zacząć? - zapytała Obsidian. - Chcę mieć to z głowy.

- No jasne! Odłóżcie rzeczy i możemy świętować! - krzyknął Nico.

Odstawiłyśmy jedzenie na stół i zgromadziliśmy się wokół niego. Zaczęliśmy od wspólnego zaśpiewania "Sto lat" i nawet udało nam się namówić Obsidian do dołączenia.

Po tym wszystkim usiedliśmy i zaczęliśmy jeść. Każdy z nas spróbował po trochu wszystkiego i musiałam przyznać że jedzenie smakowało niesamowicie... Najbardziej ze wszystkiego smakowały mi chyba ciasteczka, choć wszystko było świetne.

- Mmmm, to ciasto jest genialne - Itled był wyraźnie zadowolony, jedząc swój kawałek ciasta.

- Zgadzam się z tobą, jest zajebiste! - przyznał Nico.

- Mhm... Babeczki też spoko - powiedziała Delia. - Zajebiście nam to wszystko wyszło, dobra robota.

- To prawda, wszyscy wykonali kawał dobrej roboty - stwierdziła Nemesis, która z oczywistych względów nie jadła. - To jesteśmy gotowi na następną część czy zostawiamy ją na później?

- No jasne że teraz! Chcę zobaczyć co dostałam! - krzyknęła Oliwia.

- To przyniosę pudełka! - Itled wstał. - Nemesis, jak chcesz możesz iść ze mną.

- Oczywiście.

Poszli razem do stolika, na którym ustawione były prezenty, i rozdali je nam wszystkim. W moje ręce trafiła maleńka paczuszka owinięta niebieskim papierem i przewiązana biało-złotą wstążką. 

- Czyyyyli będziemy zgadywać od kogo to? - zapytała Oliwia, której prezent znajdował się w fioletowej torebce. Zastanawiało mnie czy Nico był za leniwy by bawić się papierem, czy po prostu nie umiał zapakować tak prezentu i uznał że tak będzie łatwiej.

- Tak będzie zabawnie...! To... Ty chcesz zacząć? - zapytałam.

- Mogę! - dziewczyna włożyła rękę do środka i wyjęła stamtąd mp3, które wczoraj malował u mnie Nico. - Łał... Przeurocze!

- No dobra, to od kogo to? - spytała Delia.

- Hm... - Oliwia rozejrzała się po pokoju. Przez chwilę spojrzała na mnie, ale pokręciła głową. - Za oczywiste gdyby to była Elyssa... Zresztą myślę, że reszta z dziewczyn trochę lepiej namalowałaby te kwiatki... Ale nie mówię że są brzydkie, bo są bardzo ładne.

Kątem oka widziałam jak Nico odwraca wzrok.

- Okej, wiecie co? Wydaje mi się że to robota Nico - spojrzała na niego. - Mam rację?

- No przejrzałaś mnie - uniósł ręce. - Ta, to moja robota.

- Hehe...! Dzięki - przytuliła chłopaka. - No dobra, kto następny? Może ty?

- No dobra - chłopak odpakował swój prezent. W środku znalazł jakąś kolorową figurkę. - O matko, czy to ta czarodziejka z tej jednej serii gier w którą kiedyś grałem?!? O kurde! I uwielbiam jej kolorki...! W tych barwach wygląda lepiej niż oryginał! O matko, nie wiem kto to zrobił, ale trafił idealnie w mój gust. Dobra... Um... Niech pomyślę... Wiecie co, wydaje mi się że to chyba Delia!

- Ja pierdolę, jak ty to zgadłeś?! - dziewczyna była zaskoczona. - Ta... Miałam taką figurkę i wyglądała na coś, co lubisz.

- Dzięki wielkie! To teraz...

- Może Nemesis? Myślę że powinniśmy dać jej tą okazję, w końcu to jej pierwszy prezent.

- Jeśli taka jest wasza decyzja... - androidka zaczęła odpakowywać swój podarunek i chwyciła do ręki czytnik e-booków. - Oh... Książki w wersji elektronicznej. Nawet zawiera jedno opowiadanie... Miło to wiedzieć. Dziękuję.

- No to kto według ciebie dał ci to? - spytałam.

- Myślę że to byłaś ty, Elyssa. Wiesz o tym, że próbuję poznać w jaki sposób młodzież spędza czas, a to jest jak podsunięcie kucharzowi miksera. Ale nie winię cię, wiem że jestem dość trudną osobą pod tym względem.

- Nieprawda...! Ale tak, masz rację że to byłam ja.

- Dziękuję. Naprawdę.

- To teraz ja chcę! - Delia zaczęła dosłownie rozrywać swój prezent. Po chwili naszym oczom ukazał się czarny gameboy z czerwonymi przyciskami. - Bez kitu, miałam taki gdy byłam młodsza! I nawet ma moją ulubioną gierkę o szukaniu skarbów w grobowcach! Dobra, um... Itled, to byłeś ty!

- Nope! Ja tego nie zrobiłem. 

- KURWA!

Zaśmiałam się. Z jakiegoś powodu rozbawił mnie ton jej głosu.

- No dobra, um... Podejście drugie... Oliwia!

- Yay, za drugim razem! - dziewczyna uśmiechnęła się. - To teraz może Obsidian?

- Ugh, no dobra... - czarnowłosa zajrzała do swojej torebki, ale natychmiast skierowała spojrzenie na Itleda. - No wiesz ty co?!?

- Ał, czemu twe spojrzenie tak bardzo boli, a jednocześnie tak cieszy me serce...?~ - szepnął delikatnie.

- Zaraz, co on ci...? - Delta zajrzała do środa, a zaraz potem i ona spojrzała na chłopaka. - AHA. I twój akcent to kolorowa wstążeczka?

- No co? Nie jestem dobry w robótkach ręcznych, zresztą co przy tym miałem robić?

- Zmieńmy temat! - zaproponowałam. - Może pokaż co ty dostałeś?

- Jasne... - chłopak wyjął ze swojego pudełka srebrny zegarek na czarnym pasku. Jego tarcza również była czarna, a wskazówki i podziałka pomalowane zieloną, fluorescencyjną farbą. - Ej, nawet spoko! Dobra, myślę że to od Nemesis!

- Zgadza się. Mam nadzieję że prezent będzie ci dobrze służył.

- Na pewno... To zostajesz tylko ty, El! - spojrzał na mnie. - Pokaż co masz!

- Z chęcią - rozpakowałam ostrożnie swój prezent. W środku było maleńkie pudełko na biżuterię, ale gdy je otworzyłam w środku zauważyłam... złotą odznakę prawniczą?! Nie, po przyjrzeniu się uznałam, że to tylko replika... Ale niemal doskonała replika. Wyglądała jak prawdziwa odznaka, którą noszą prawnicy w swoim zawodzie. - Łał... Jest piękna...

- Ta... Od kogo to? - zainteresował się Nico.

- Została tylko jedna osoba... I szczerze mówiąc, jestem zaskoczona - spojrzałam na Obsidian. - Dziękuję, ale... nie obraź się, nie sądziłam że jesteś w stanie zrobić coś takiego.

- Uuuuuh... - przewróciła oczami. - Ta, wiem, nie wyglądam i tak dalej... Kilka razy miałam problemy z prawem i raz miałam japońskiego prawnika, więc pamiętam jak wygląda odznaka... Znalazłam coś podobnego, trochę wymodelowałam i pomalowałam. Tak, umiem coś takiego, nie musisz się tak gapić.

- Tak czy inaczej... Dziękuję - zamknęłam pudełeczko.

- Czyli co, świętowanie zakończone sukcesem? - zapytał Itled.

- I to jakim! Było naprawdę fajnie! - przyznała Oliwia.

Resztę dnia spędziliśmy na rozmowach i podziwianiu prezentów. Z perspektywy czasu... Był to dobry dzień.

Szkoda że następne nie były tak miłe.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro