- Dzień dobry - przywitałam się, gdy weszłam do kuchni. Dziewczyny właśnie szykowały rzeczy potrzebne do gotowania. - Jak wam idzie?
- Hejka Elyssa! - Oliwia pomachała mi. - Ustaliłyśmy właśnie, że upieczemy tort, ciasteczka i babeczki. Chłopaki zajmują się stołami w jadalni i zbierają prezenty.
- Wiem, właśnie odłożyłam swój. To w czym wam pomóc?
- Możesz mi pomóc z babeczkami! Delia i Nemesis robią tort, a Obsidian zajmuje się ciasteczkami.
- Dobra, mniej gadania i do roboty! - czarnowłosa dziewczyna energicznie mieszała składniki. Emanowała od niej całkowicie inna energia niż zwykle - wydawała się bardziej wesoła. - Ciastka same się nie zrobią!
- Oczywiście... Już idę.
Podzieliłyśmy się obowiązkami - Nemesis pilnowała rzeczy w piekarniku, Delta szykowała krem do tortu, a ja nakładałam ciasto do foremek na babeczki. Obsidian wyjmowała upieczone ciasteczka i układała je na talerzyku, Oliwia z kolei zaczęła szykować napoje. Cała praca zajęła nam półtorej godziny i po tym czasie wszystko już było gotowe.
- No i zrobione - powiedziała Delia. - Skończyłam tort. A wy?
- My też skończyłyśmy z babeczkami - odpowiedziałam.
- To co, zanosimy wszystko do jadalni? - spytała Oliwia.
- Możemy... Ciekawe czy chłopacy skończyli swoje zadania - powiedziała Nemesis, biorąc w ręce talerz z ciasteczkami i stertę talerzyków.
Poszłyśmy ze swoimi rzeczami do stołówki. Momentalnie zauważyłyśmy, że ściany były ozdobione kolorowymi girlandami i tasiemkami, a na stołach znajdowały się obrusy i konfetti.
- I jak? - spytał Nico, stojąc przy stole, na którym ustawiał prezenty. - Znaleźliśmy nieco dekoracji i je rozwiesiliśmy dla efektu...
- Łał...! Naprawdę ładnie! - przyznała Delia, kompletnie zauroczona wystrojem pomieszczenia. - Czuję się jak dziecko na urodzinach...!
- No taki był cel - przyznał Itled. - I widzę że wy macie coś ładnego...!
- Mam nadzieję że będzie smakować - powiedziała Nemesis, odkładając jedzenie na jednym ze stołów.
- Na pewno!
- To jak, możemy zacząć? - zapytała Obsidian. - Chcę mieć to z głowy.
- No jasne! Odłóżcie rzeczy i możemy świętować! - krzyknął Nico.
Odstawiłyśmy jedzenie na stół i zgromadziliśmy się wokół niego. Zaczęliśmy od wspólnego zaśpiewania "Sto lat" i nawet udało nam się namówić Obsidian do dołączenia.
Po tym wszystkim usiedliśmy i zaczęliśmy jeść. Każdy z nas spróbował po trochu wszystkiego i musiałam przyznać że jedzenie smakowało niesamowicie... Najbardziej ze wszystkiego smakowały mi chyba ciasteczka, choć wszystko było świetne.
- Mmmm, to ciasto jest genialne - Itled był wyraźnie zadowolony, jedząc swój kawałek ciasta.
- Zgadzam się z tobą, jest zajebiste! - przyznał Nico.
- Mhm... Babeczki też spoko - powiedziała Delia. - Zajebiście nam to wszystko wyszło, dobra robota.
- To prawda, wszyscy wykonali kawał dobrej roboty - stwierdziła Nemesis, która z oczywistych względów nie jadła. - To jesteśmy gotowi na następną część czy zostawiamy ją na później?
- No jasne że teraz! Chcę zobaczyć co dostałam! - krzyknęła Oliwia.
- To przyniosę pudełka! - Itled wstał. - Nemesis, jak chcesz możesz iść ze mną.
- Oczywiście.
Poszli razem do stolika, na którym ustawione były prezenty, i rozdali je nam wszystkim. W moje ręce trafiła maleńka paczuszka owinięta niebieskim papierem i przewiązana biało-złotą wstążką.
- Czyyyyli będziemy zgadywać od kogo to? - zapytała Oliwia, której prezent znajdował się w fioletowej torebce. Zastanawiało mnie czy Nico był za leniwy by bawić się papierem, czy po prostu nie umiał zapakować tak prezentu i uznał że tak będzie łatwiej.
- Tak będzie zabawnie...! To... Ty chcesz zacząć? - zapytałam.
- Mogę! - dziewczyna włożyła rękę do środka i wyjęła stamtąd mp3, które wczoraj malował u mnie Nico. - Łał... Przeurocze!
- No dobra, to od kogo to? - spytała Delia.
- Hm... - Oliwia rozejrzała się po pokoju. Przez chwilę spojrzała na mnie, ale pokręciła głową. - Za oczywiste gdyby to była Elyssa... Zresztą myślę, że reszta z dziewczyn trochę lepiej namalowałaby te kwiatki... Ale nie mówię że są brzydkie, bo są bardzo ładne.
Kątem oka widziałam jak Nico odwraca wzrok.
- Okej, wiecie co? Wydaje mi się że to robota Nico - spojrzała na niego. - Mam rację?
- No przejrzałaś mnie - uniósł ręce. - Ta, to moja robota.
- Hehe...! Dzięki - przytuliła chłopaka. - No dobra, kto następny? Może ty?
- No dobra - chłopak odpakował swój prezent. W środku znalazł jakąś kolorową figurkę. - O matko, czy to ta czarodziejka z tej jednej serii gier w którą kiedyś grałem?!? O kurde! I uwielbiam jej kolorki...! W tych barwach wygląda lepiej niż oryginał! O matko, nie wiem kto to zrobił, ale trafił idealnie w mój gust. Dobra... Um... Niech pomyślę... Wiecie co, wydaje mi się że to chyba Delia!
- Ja pierdolę, jak ty to zgadłeś?! - dziewczyna była zaskoczona. - Ta... Miałam taką figurkę i wyglądała na coś, co lubisz.
- Dzięki wielkie! To teraz...
- Może Nemesis? Myślę że powinniśmy dać jej tą okazję, w końcu to jej pierwszy prezent.
- Jeśli taka jest wasza decyzja... - androidka zaczęła odpakowywać swój podarunek i chwyciła do ręki czytnik e-booków. - Oh... Książki w wersji elektronicznej. Nawet zawiera jedno opowiadanie... Miło to wiedzieć. Dziękuję.
- No to kto według ciebie dał ci to? - spytałam.
- Myślę że to byłaś ty, Elyssa. Wiesz o tym, że próbuję poznać w jaki sposób młodzież spędza czas, a to jest jak podsunięcie kucharzowi miksera. Ale nie winię cię, wiem że jestem dość trudną osobą pod tym względem.
- Nieprawda...! Ale tak, masz rację że to byłam ja.
- Dziękuję. Naprawdę.
- To teraz ja chcę! - Delia zaczęła dosłownie rozrywać swój prezent. Po chwili naszym oczom ukazał się czarny gameboy z czerwonymi przyciskami. - Bez kitu, miałam taki gdy byłam młodsza! I nawet ma moją ulubioną gierkę o szukaniu skarbów w grobowcach! Dobra, um... Itled, to byłeś ty!
- Nope! Ja tego nie zrobiłem.
- KURWA!
Zaśmiałam się. Z jakiegoś powodu rozbawił mnie ton jej głosu.
- No dobra, um... Podejście drugie... Oliwia!
- Yay, za drugim razem! - dziewczyna uśmiechnęła się. - To teraz może Obsidian?
- Ugh, no dobra... - czarnowłosa zajrzała do swojej torebki, ale natychmiast skierowała spojrzenie na Itleda. - No wiesz ty co?!?
- Ał, czemu twe spojrzenie tak bardzo boli, a jednocześnie tak cieszy me serce...?~ - szepnął delikatnie.
- Zaraz, co on ci...? - Delta zajrzała do środa, a zaraz potem i ona spojrzała na chłopaka. - AHA. I twój akcent to kolorowa wstążeczka?
- No co? Nie jestem dobry w robótkach ręcznych, zresztą co przy tym miałem robić?
- Zmieńmy temat! - zaproponowałam. - Może pokaż co ty dostałeś?
- Jasne... - chłopak wyjął ze swojego pudełka srebrny zegarek na czarnym pasku. Jego tarcza również była czarna, a wskazówki i podziałka pomalowane zieloną, fluorescencyjną farbą. - Ej, nawet spoko! Dobra, myślę że to od Nemesis!
- Zgadza się. Mam nadzieję że prezent będzie ci dobrze służył.
- Na pewno... To zostajesz tylko ty, El! - spojrzał na mnie. - Pokaż co masz!
- Z chęcią - rozpakowałam ostrożnie swój prezent. W środku było maleńkie pudełko na biżuterię, ale gdy je otworzyłam w środku zauważyłam... złotą odznakę prawniczą?! Nie, po przyjrzeniu się uznałam, że to tylko replika... Ale niemal doskonała replika. Wyglądała jak prawdziwa odznaka, którą noszą prawnicy w swoim zawodzie. - Łał... Jest piękna...
- Ta... Od kogo to? - zainteresował się Nico.
- Została tylko jedna osoba... I szczerze mówiąc, jestem zaskoczona - spojrzałam na Obsidian. - Dziękuję, ale... nie obraź się, nie sądziłam że jesteś w stanie zrobić coś takiego.
- Uuuuuh... - przewróciła oczami. - Ta, wiem, nie wyglądam i tak dalej... Kilka razy miałam problemy z prawem i raz miałam japońskiego prawnika, więc pamiętam jak wygląda odznaka... Znalazłam coś podobnego, trochę wymodelowałam i pomalowałam. Tak, umiem coś takiego, nie musisz się tak gapić.
- Tak czy inaczej... Dziękuję - zamknęłam pudełeczko.
- Czyli co, świętowanie zakończone sukcesem? - zapytał Itled.
- I to jakim! Było naprawdę fajnie! - przyznała Oliwia.
Resztę dnia spędziliśmy na rozmowach i podziwianiu prezentów. Z perspektywy czasu... Był to dobry dzień.
Szkoda że następne nie były tak miłe.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro