Rozdział 9: Śledztwa ciąg dalszy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- No tak... Z jej ust leje się krew, ale to normalne przy takiej ranie... Chyba... - skomentowałam niepewnie. - Jej ręce są związane... Czy to kabel?

Tak, to był biały kabel, coś jak przewód USB. Miał co najmniej 0,5 metra. Co więcej, gdy spojrzałam w górę, zobaczyłam że jej nogi również są związane, ale znacznie dłuższym przewodem, który był zawiązany na belce przy suficie.

- Na to wygląda - powiedział Darron. - Pewnie jeden z kabli przy scenie... Pełno tam było takich.

Faktycznie... Tam zawsze jest pełno czarnych i białych kabli... Pewnie stamtąd pochodzą.

Informacje o przewodach dodane do Amunicji!

- Pytanie tylko, po co to było? Po co ją związywać i wieszać w ten sposób? - zapytałam.

- Żeby przekazać wiadomość.

Odwróciliśmy się. Za nami stał Alter, wpatrując się w Tessę.

- Za czymś takim jest jakaś symbolika - powiedział. - Wieszanie ciała w taki sposób ma na celu okazanie ciała w negatywnym świetle... Wiecie, rzeczy do góry nogami zwykle kojarzą się negatywnie. Odwrócone krzyże, odwrócone karty Tarota, podkowy zawieszone do góry nogami... To nigdy nie znaczy niczego dobrego.

- Racja... - przyznałam. - To coś nie do końca normalnego. To znaczy, że morderca chciał coś przez to przekazać na jej temat? To by w sumie tłumaczyło napis...

- A, ten? - Alter spojrzał na niego. - Nemesis zdążyła mnie spytać o japoński, więc jak jej odpowiedziałem, że go znam, powiedziała mi o jakiejś wiadomości...

- Zgadza się... Oh, znasz japoński?

- Mhm... Jestem w 1/4 Japończykiem, nawet moje nazwisko jest japońskie. Chwila, skoro ty jesteś z Japonii, czemu twoje imię brzmi w ten sposób?

- Racja... "Elyssa Justine" to bardziej europejskie albo amerykańskie imię - przyznał Darron.

- To skomplikowane... - westchnęłam. - W skrócie to... z jakiegoś powodu tata zmienił imię i nazwisko, a jak ja się urodziłam, stwierdził że nie chce mi dawać japońskiego imienia. Cóż, mama nie chciała się na to zgodzić, ale ostatecznie tylko moje drugie imię jest japońskie... Reszta brzmi tak jak słyszycie.

- Mhm. Trochę dziwne - przyznał Alter. - Oh, wybaczcie... Zboczyłem z tematu. Wracam do śledztwa, może inni potrzebują pomocy - po tych słowach odszedł dalej.

- Jasne... - spojrzałam na ziemię. - Czyli morderca chciał przekazać jakąś wiadomość... "Oszust"... Myślisz że Tessa mogła kogoś okłamać czy coś?

- Ale żeby to było powodem jej śmierci? To nieco dziwne... - przyznał Darron.

- Wiem... Ale co jeśli to było coś poważnego?

- Może... Lepiej to zapamiętać.

Pozycja ciała zapisana w amunicji!

Potencjalny motyw zapisany w amunicji!

- Jeszcze jedno... Ta plama krwi - spojrzałam na nią. Była to zwyczajna kałuża. - Nigdzie indziej jej nie ma... Czy to znaczy, że jej ciało nie było w żaden sposób przenoszone?

- Chyba... Nawet jeśli było przeniesione, nie ma mowy o tym, żeby nie było plam na ziemi... A zdecydowanie nie było czasu na ich zmycie. Więc musiała być zabita dokładnie tutaj.

- Tak...

Spojrzałam w górę, na belkę do której przywiązany był kabel. Była na wysokości nieco ponad 2 metrów.

- Niech zgadnę, zastanawiasz się jak ten ktoś się tam dostał? - zapytał Darron.

- Mhm... To dość wysoko. Jest tu w okolicy jakaś drabina czy coś?

Rozejrzeliśmy się, ale nic takiego nie było w pobliżu.

- Nie wydaje mi się...

- Hej, może ktoś tu podejść?

Osobą, która to powiedziała, był Nico. Podeszliśmy więc do niego. Chłopak stał przy ścianie, podobnie jak Dell, który oglądał jakieś krzesło.

- Co jest? - spytał mój znajomy.

- Zobaczcie - cyborg podał mu mebel. - Nico badał okolice sceny i znalazł kilka krzeseł... W tym to jedno. Obejrzyjcie je dokładnie.

Spojrzałam na krzesło. Od razu zauważyłam, że jedna z nóg jest lekko krzywa... Chwyciłam ją i próbowałam ją ruszyć - trzymała się resztkami sił jedną śrubą, co sprawiało że mebel był wyjątkowo niestabilny.

- Jakby ktoś na to wszedł, krzesło zarwałoby się pod nim - zauważyłam.

- Masz rację, Elyssa... Myślisz, że ten ktoś użył go, by przywiązać kabel? - Darron spojrzał na mnie.

- Możliwe...

- Według mnie to było tak! - nagle krzyknął Nico. - Morderca przywiązał kabel najpierw do jej nóg, a potem wlazł na krzesło, przerzucił go przez belkę, wciągnął jej ciało i rzucił tym kablem jeszcze kilka razy! Potem przywiązał je, ale krzesło w tym momencie nie wytrzymało i rozpadło się, przez co ten ktoś się wyjebał!

Uhhhhhhh... Jak mam na to zareagować?

- . . . chyba nieco za dużo teorii spiskowych... - stwierdził Darron.

- Ale ma to sens, jeśli by się tak zastanowić - przyznał Dell. - Brzmi całkiem logicznie... I tłumaczyłoby stan krzesła. Jeśli to ono zostało użyte, może pomóc wskazać prawdziwego sprawcę...

- To znaczy?

- Chyba wiem - powiedziałam. - Krzesło ma siedzenie na wysokości jakichś 40 centymetrów, a belka na 2 metrach...

- Dokładnie 2,2 metra - poprawił mnie Dell.

- A, już wiem! - krzyknął Nico. - 2,2 metra minus 40 centymetrów to 1,8 metra...!

- Dokładnie. Oznacza to, że sprawca jest osobą, która ma co najmniej 1,8 metra wzrostu.

Czyli odpada duża ilość osób... Odpowiedni wzrost mają tylko Alter, Itled, Del-2 i Nico... Przynajmniej tak na oko.

Informacje o krześle dodane do Amunicji!

Informacja o wzroście mordercy dodana do Amunicji!

DING DONG DONG DING!!!

Od zamyśleń wyrwał mnie ten sygnał. Po chwili z głośników wydobył się głos Monokumy:

- Uwaga, uwaga! Czas na dochodzenie dobiegł końca i nadeszła pora na Rozprawę Klasową! Prosimy wszystkich o zebranie się na korytarzu przed aulą!

To... Już koniec...? Dopiero zaczęliśmy...!

- Wygląda na to, że czas się skończył - zauważył Darron. - Trudno... Chodźmy.

Kiwnęłam głową i razem ze wszystkimi wyszłam z auli. Gdy czekaliśmy na zewnątrz, zauważyłam Obsidian idącą powoli w naszą stronę korytarzem. Wtedy zorientowałam się, że nie widziałam jej przez całe dochodzenie w auli... Gdzie byłaś...?

- No, wszyscy już są! Puhuhuhu! - nagle obok nas pojawił się Monokuma. - Gotowi na Rozprawę Klasową?

- Ja zdecydowanie jestem... Nie mogę się doczekać aż dojrzę rozpacz w waszych oczach... Haha... HAHAHAHAHA!!! - w tym momencie Dos zaczął się śmiać. Nie wiem, co było bardziej przerażające: jego śmiech czy jego szalone spojrzenie.

- Dobra kurwa, trzymaj kutasa w spodniach czy coś - mruknęła Delta. - Po cholerę tu jesteśmy? Gdzie odbywa się ta cała Rozprawa?

- Hehe... Skoro jesteś taka ciekawa... Nie będę się bawić i wam od razu pokażę - nagle dotknął ściany w jednym miejscu. Monokuma zrobił to samo, ale kawałek dalej. Nagle ściana pomiędzy nimi zaświeciła i rozsunęła się odsłaniając... wnętrze windy? - Proszę bardzo... Zabawę czas zacząć.

Wszyscy byliśmy zdenerwowani. Jeden po drugim zaczynaliśmy wchodzić do środka. Gdy ostatnia osoba weszła, drzwi za nami się zamknęły i winda zaczęła jechać w dół.

Nie mogłam przestać myśleć o wielu rzeczach. Zostało nas 15... I to przez jednego z nas. Dlaczego ta osoba to zrobiła? I czemu jesteśmy tu uwięzieni...? Jedno jest pewne: jeśli źle wybierzemy, nasze życia się zakończą... Nie pozwolę na to. Zrobię co tylko w mojej mocy, by pomóc wszystkim!

W tym momencie winda się zatrzymała. Jej drzwi stopniowo zaczęły się otwierać.

No dobrze... Czas na Rozprawę Klasową.

---

Kto jest mordercą? I jaki miał powód, by zabić?

Jeśli macie własne teorie, podzielcie się nimi... Zobaczymy czy dobrze wytypujecie ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro